Co dalej z Polskim Cukrem? Szczechowiak odsłania karty

Jak Ryszard Szczechowiak, dyrektor sportowy toruńskiego klubu, ocenia nieudaną fazę play-off drużyny, która była jedną z najlepszych w sezonie zasadniczym, ale rozczarowała w najważniejszej fazie rozgrywek? O tym mówił na posezonowym spotkaniu.
Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk MIKOŁAJ KURAS

O różnych wariantach składu w play-off

Gdy byłem młodym trenerem, miałem w drużynie Wojciecha Kobielskiego i Jarosława Zawadkę. W kilku meczach wychodziłem raz jednym, raz drugim. Szybko doświadczenie mnie nauczyło, że trzeba postawić na jednego. A drugi musi wychodzić po nim. Niezależnie w jakiej są dyspozycji w danym dniu. Zawsze ?wychodziłem? Kobielskim, a Zawadka był drugim rozgrywającym - nie znaczy to, że nieraz nie grał 30 minut. To było następstwem jak się w danym dniu czuł. U nas trener Jacek Winnicki wymyślił sobie akurat tak. W fazie play-off się już z trenerem nie dyskutuje. On bierze pod tym względem całą odpowiedzialność na siebie i wiadomo, że nie będzie przyjmował uwag z boku. To jego gra, to jego mecze i tak sobie to wszystko wymyślił. Dziś można dawać znaki zapytania, ale... tak wymyślił.

Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek (70-68) Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek (70-68) MIKOŁAJ KURAS

O kadrowym ewenemencie

Czy przypominam sobie, by w historii play-off w Polsce którykolwiek zespół w czterech meczach wyszedł czterema różnymi wariantami piątki? Nie. Ale wzięliśmy trenera, ma odpowiedzialność za to co robi i tak to już z nimi jest. Nie mamy tego tak zorganizowanego, jak to jest w tych zamożniejszych krajach - że jest wielu ludzi, którzy mają zakres swojej odpowiedzialności i konsultują się na bieżąco. Trener może podejmować decyzje mądrością swoich asystentów. U nas jest, niestety, model z jednym trenerem. Asystenci mają niewiele do powiedzenia, są raczej jako pomocnicy. Gdyby były dyskusje, być może by do tego nie doszło. Tak sobie trener Winnicki wymyślił i tak też przeprowadził.

Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk MIKOŁAJ KURAS

O zaburzeniu hierarchii w drużynie.

O to trzeba zapytać trenera Winnickiego. O ile w trakcie sezonu różne dyskusje między nami były - próbowałem wpływać na niektóre decyzje - tak w play-off robić tego nie mogę. Wtedy trener nie ma żadnej odpowiedzialności. Zawsze mógłby powiedzieć, że pan dyrektor się wtrącał i nie mógł zrobić tego, co by chciał. Ja w tej fazie już nie wchodziłem tak głęboko, dałem mu swobodę. Ma na tyle doświadczenia, jest trenerem z takiej półki, że to on podejmował decyzje. Oczywiście, że takie pytania się pojawiają. Nie było jednak nawet czasu pogadać po meczach. Nie rozmawialiśmy na ten temat. Na pewno jakiś pomysł miał - jednak gdy wygraliśmy drugi mecz ze Słupskiem i mieliśmy optymalną piątkę na ten czas, to dziwne, że szukał innowacji. I powiedzmy sobie szczerze: ona się nie sprawdziła.

Na zdjęciu: rozgrywający Tomasz Śnieg - początkowo rezerwowy, w play-off jedna z najważniejszych postaci drużyny.

 

O skromnej roli Stevana Milosevicia

W pierwszym meczu wyszedł w piątce, ale zagrał słabo. I tu bym go nie bronił. Na tą szybką koszykówkę, jaką prezentował Słupsk gdy gracze są zwinniejsi, trudno oczekiwać, by miał znaczącą rolę. Być może można było go spróbować w innych meczach. Ale to już kwestia trenera. Ja szkoleniowcem nie jestem.

Sean Denison (z prawej), center Polskiego Cukru Sean Denison (z prawej), center Polskiego Cukru MIKOŁAJ KURAS

O spełnieniu oczekiwań przez Winnickiego

Rozmawialiśmy z trenerem Winnickim o osiągnięciu play-off i miejscach 5-6. Nadarzyła się okazja, że mogliśmy przymierzyć się nieco wyżej. Po to ściągnęliśmy Seana Denisona (na zdjęciu). Chcieliśmy powalczyć, zaznaczyć się. Wydawało nam się, że ze Stevanem będzie nam trudno. Chcieliśmy obronić czwarte miejsce - minimum. Takie były rozmowy z trenerem. Wtedy to byłby sukces. Nie udało się. Z jednej strony miejsce zespołu jest dobre, z drugiej - oczekiwaliśmy w ostatniej fazie, że utrzymamy przynajmniej czwartą lokatę, a spróbujemy zagrać o coś więcej. Co dalej? W tej chwili nie chciałbym o tym mówić. Z prostej przyczyny - nie znam budżetu. Nie mam decyzji co do współpracy z Winnickim, albo zatrudnienia innego trenera. Ona tez będzie zależała od tego, jaki będziemy mieli budżet. On zdeterminuje nam cele. Umowa się skończyła. Nie jesteśmy niczym zobligowani. Nie było wymogów, że jak zajmie jakieś miejsce, to utrzyma pracę.

Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk MIKOŁAJ KURAS

O Michale Michalaku

Mieliśmy ściągnąć dwóch zawodników klasowych - zrobiliśmy tak z Łukaszem Wiśniewskim i właśnie Michalakiem (na zdjęciu). W jego przypadku nieco rzutem na taśmę, bo nie było już nikogo na rynku. Taka była rzeczywistość. Dobrze, że to zrobiliśmy. Jednak jakieś piętno na tę drużynę odbił. Czy spełnił oczekiwania do końca? Jeśli realnie się patrzyło na to, co może wnieść do drużyny - a to chłopak, który ma 22 lata - to spełnił. Czy mogło być lepiej? Chcielibyśmy, żeby dał drużynie więcej. Ale i tak dał na tyle dużo, że można być zadowolonym. Na te lata, które ma  - i doświadczenie - zachował się tak, jak powinien ktoś w jego wieku.

O tych, którzy zostają

Na pewno zobaczymy nadal Łukasza Wiśniewskiego (na zdjęciu), Tomasza Śniega, Aleksandra Perkę i Kamila Michalskiego. Te kontrakty mamy aktualne. Jeśli chodzi o Michalaka - mieliśmy kontrakt 1+1, wariantowy. Obie strony mogą go nie przedłużyć. Zobaczymy jak to wyjdzie. Zmienił agenta. Być może będzie chciał go wysłać gdzieś za granicę. Sprawa jest otwarta.

Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk Mecz Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk MIKOŁAJ KURAS

O Markeith Cummingsie

Jesteśmy generalnie zadowoleni z ich gry. Nie mam zdania w kierunku Markeitha Cummingsa - trudno mi w tej chwili przewidzieć, jaki będzie budżet, drużyna, oczekiwania. Natomiast resztę podpisalibyśmy dziś, gdyby chcieli za te same pieniądze grać w przyszłym sezonie (później Szczechowiak sprecyzował, że nie bierze pod uwagę Milosevicia - red.). I oni to wiedzą. Dużo zależy od Michalaka. Zostanie czy nie? Jeśli to, to będziemy potrzebowali innego zawodnika. Jeśli by został i w pierwszej piątce, możemy pozostawić Cummingsa w podobnej roli do tej z obecnego sezonu. Znowu jest jednak pytanie, czy będzie chciał nadal ją znosić. To nie jest dla zawodnika wygodna rola - zwłaszcza amerykańskiego. Cummings został sprowadzony nie dlatego, że jest wybitnym, wspaniałym zawodnikiem, ale dlatego, że pogodził się od początku właśnie z taka pozycją. I to utrzymał. Nie jest łatwo siedzieć na ławce i wiedzieć, że nie jest się gorszym od tego, który wychodzi w pierwszej piątce. Nie jest też łatwo przekonać gracza z USA, by przyjął taką funkcję.

Mecz Polskiego Cukru Toruń Mecz Polskiego Cukru Toruń MIKOŁAJ KURAS

O Maksimie Kornijence

Jest szansa, by go zatrzymać. Rozmawiałem z nim - każdy deklaruje, że mu się podobało, że chciałby zostać. Ale pozostaje zawsze agent. Jego pracą jest, by zawodnikowi ?napychać? coraz więcej. Jest na prowizji procentowej. To naturalne, trzeba się z tym pogodzić. Będzie więc z każdym zawodnikiem taki sam temat. Jeśli Kornijenko - czy ktoś inny - to papiery są na stole. Nie ma podwyżki, bo jeśli nie znam budżetu nie mogę oferować nikomu więcej. Komu zabiorę? Ci zawodnicy, którzy byli w tym roku, pracowali za pieniądze, które były dobrze wydane. I nie mam żadnej rezerwy. Wszystko zależy od sponsorów, ich hojności. Bez pieniędzy nic się nie zrobi. Żadna wróżka nie przyjdzie. W tym roku oceniam, że pieniądze zostały dobrze wydane. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że był problem z centrem - Stevan nie grał na jednym poziomie - to zatrudniając całą drużynę trzeba się liczyć z tego, że gdzieś popełni się jeden błąd. Stevan grał ?w kratkę?. Gdy decyzja się wokół niego kręciła, on nagle grał dobrze. Na nie wszystkie drużyny był wystarczająco szybki i zwrotny - sprawdzał się tam, gdzie gracze byli ciężsi, wolniejsi.

O Dannym Gibsonie

Nie spodziewałem się, że Danny będzie grał aż tak dobrze. To był jego chyba najlepszy sezon w życiu. Faktem jest też, że taktyka była jemu podporządkowana. Dysponował dobrym rzutem - troszeczkę zaskoczył pozytywnie. Maks Kornijenko też. Gdy go oglądałem i prześwietlaliśmy statystyki, tutaj grał lepiej niż w lidze ukraińskiej. A ona trzy lata temu i wcześniej była silniejsza od polskiej. Tutaj więcej zrobił niż się spodziewaliśmy. Dopóki nie było kontuzji, grał bardzo dobrze. Zrobił więcej niż się spodziewałem.

Ryszard Szczechowiak Ryszard Szczechowiak MIKOŁAJ KURAS

O różnych wariantach na nowy sezon

Na rynku jest trochę ludzi - mamy sytuację lepszą niż w 2015 r. Mam nadzieję, że jakoś uporamy się z tematem. A później będziemy dostrajać zagranicznych. Jeśli budżet będzie niższy, postawimy na słabszych obcokrajowców. Sposoby są różne. Można przecież wziąć młodych chłopaków, tańszych. Jest oczywiście ryzyko, że się nie zaaklimatyzuje, powie, że wraca do domu. Ale jeśli wszystko będzie w porządku, to za tańsze pieniądze można kupić wartościowego zawodnika - mówi Szczechowiak (na zdjęciu)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.