Puchar Polski. Legia Warszawa ograła osłabionego Górnika i zagra w wielkim finale

Legia Warszawa awansowała do wielkiego finału Pucharu Polski. Zespół Deana Klafuricia pokonał Górnika Zabrze 2:1, a decydującego gola strzelił w ostatnich minutach meczu. Drużyna Marcina Brosza grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Tomasza Loski. W wielkim finale Legia - Arka.

Górnik pierwszą szansę miał już w pierwszej minucie. Błąd w ustawieniu defensywy Legii i doskonała szansa Igora Angulo. Hiszpan przerzucił piłkę nad wychodzącym z bramki Radosławem Cierzniakiem, ale zrobił to zbyt lekko. Piłka nie doleciała do bramki, a próbujący ją dobić Żurkowski został zablokowany.

Szybki początek Górnika zaskoczył Legię, ale z każdą kolejną minutą drużyna Deana Klafuricia miała coraz większą przewagę w środku pola, ale tylko w środku. Sytuacji pod bramką Tomasza Loski było mało. Bardzo mało. Najlepszej nie wykorzystał Marko Vesović. Reprezentant Czarnogóry łatwo minął zabrzańską defensywę, a strzelił nad poprzeczką.

Plan Brosza

Górnik cofnął się na własną połowę i liczył na kontrataki. Plan Marcina Brosza na pierwszą połowę był jasny: przejąć jak najwięcej piłek w środku pola i natychmiast uruchomić Igora Angulo. W Warszawie Górnik rzadko mógł korzystać ze swojego największego atutu - stałych fragmentów gry. Piłkarze Legii uważali na faule, ale Rafałowi Kurzawie wystarczył jeden rzut rożny.

Perfekcyjne dośrodkowanie pomiędzy bramkarza i obrońców, duże zamieszanie w polu bramkowym i piłka w siatce bramki Radosława Cierzniaka. Spiker na stadionie ogłosił, że gola strzelił Mateusz Wieteska, ale został on oficjalnie zapisany na konto Adama Hlouska.

Niezgoda zdecydował

Samobój ożywił grę Legii. Zespół Deana Klafuricia ruszył do ataków, przycisnął Górnika i wywalczył grę w przewadze. Tomasz Loska chciał naprawić błąd obrony, wyszedł przed pole karne i zagrał piłkę ręką. Czerwona karta, rzut wolny, a chwilę później gol dla Legii.

W zespole Legii trwała narada, kto ma uderzyć piłkę ustawioną tuż przed polem karnym. Padło na Michała Kucharczyka, który perfekcyjnym strzałem po ziemi pokonał Wojciecha Pawłowskiego, rezerwowego bramkarza Górnika.

Legia miała ponad piętnaście minut, grała w przewadze i atakowała. Piłkarze z Warszawy chcieli za wszelką cenę uniknąć dogrywki. Dobrą zmianę w Legii dał Kasper Hamalainen, który tchnął trochę ożywienia w ospałą linię pomocy zespołu Klafuricia. Legia chciała wykorzystać brak rozgrzewki Wojciecha Pawłowskiego, dużo strzelała z dystansu, ale decydującego gola dało jej dośrodkowanie Pasquato i świetny strzał głową Jarosława Niezgody. Wojciech Pawłowski bez szans.

Legia kontra Arka

W wielkim finale Pucharu Polski na PGE Narodowym Legia Warszawa zagra z Arką Gdynia, która wyeliminowała Koronę Kielce (1:2 i 1:0). Mecz odbędzie się 02.05 o godz. 16.

Copyright © Agora SA