- Mam w sobie wiele gniewu. Moim zdaniem można było uratować Tomka. Jeżeli akcja ratownicza byłaby przeprowadzona błyskawicznie. Tak się nie stało - mówiła Elisabeth Revol na konferencji prasowej zorganizowanej kilka dni temu. - Organizując akcję, cały czas natykaliśmy się na problemy i różnego rodzaju "hamulce" - dodawał Ludovic Giambiasi, partner himalaistki.
Pakistańczycy postanowili odpowiedzieć na zarzuty Revol i Giambiasiego w specjalnym oświadczeniu, które opublikował "theadventureblog.blogspot.com". Oświadczenie zawierało cztery punkty:
"Po pierwsze, Pakistan jest rozwijającą się gospodarką, a sektorowi turystycznemu poświęca znacznie mniej uwagi. Pomimo tego, ma u siebie największe cuda świata. Nie ma jednak instytucji odpowiadających za akcje ratownicze wymagające wysokich umiejętności wspinaczkowych. Nie ma również nowoczesnego sprzętu".
"Po drugie, himalaiści wybierają Nanga Parbat w bardzo ekonomicznym pakiecie. Takie pakiety nie obejmują wielu podstawowych elementów*. Tylko ich odwaga i zuchwałość sprawiają, że udaje i im się wejść na szczyt zimą".
*Himalaiści wchodzący na Nanga Parbat często wykupują podstawowe pakiety ubezpieczeń, które nie obejmują m.in. opłacenia akcji ratunkowej z wykorzystaniem śmigłowców, co miało miejsce m.in. w przypadku wyprawy Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol.
Ubezpieczenie polsko-francuskiej pary nie obejmowało pokrycia kosztów akcji ratunkowej z wykorzystaniem helikoptera. Przypomnijmy, że akcja ratunkowa, zakończona sprowadzeniem Elisabeth Revol przez Denisa Urubko i Adama Bieleckiego, rozpoczęła się z opóźnieniem, ponieważ Pakistańczycy czekali na gwarancję zapłaty za wykorzystanie śmigłowca.
"Po trzecie, Askari Aviation (firma odpowiedzialna za śmigłowce biorące udział w akcjach ratunkowych - red.) nie dysponuje zaawansowanymi technologicznie maszynami, które mogą poruszać się w trudnych warunkach pogodowych. Ponieważ była to skoordynowana akcja ratunkowa, nikt nie mógł pomóc Tomkowi i Elisabeth prywatnie".
"Na koniec, ani władze polskie, ani francuskie oficjalnie nie kontaktowały się z Pakistanem po akcji ratunkowej. Jednak Elisabeth otrzymała najwyższy standard opieki. Nie słyszeliśmy ani jednego słowa narzekania".