Zaczynamy od przystawki sponsorowanej przez ciachoczytelniczkę o nicku nataliaa15, która dostarczyła do nas zdjęcie Bojana, na którym gąsienica nad górną wargą nie jest jedyną nowością na jego twarzy, a możemy podziwiać również spektakularnego biczfejsa i to jest biczfejs zniesmaczonego życiem, zdradzonego mężczyzny, który wie, jak to jest gdy cały świat zdaje się być przeciwko tobie, a w radiu wciąż prześladuję go "Whenever, Whenever".
Bądź też, jak pisze nataliaa15 : "Muszę przyznać, że to spojrzenie...hmmm...wyraża nawet więcej niż Rafaello!"
Aż do tego momentu byłyśmy święcie przekonane, że najbardziej harcore'ową rzeczą, na jaką w całym swoim życiu zdobył się piłkarz Manchesteru o pseudonimie "Zielony Groszek" jest wygrywanie rytmu na kanapkach, teraz zaś bijemy się w pierś. Och, jak byłyśmy ślepe, jak głuche, jak nieświadome, ile niewyrażonej frustracji kryje się za tymi niewinnymi brązowymi oczętami i jak wysoki stopień furii mogą oznaczać zaciśnięte różowiutkie usta. A jeżeli istnieje odpowiedni moment, by wreszcie zrobić swój biczfesowy "coming out" to jest to właśnie najbliższa środa przypadająca po przegranym finale LM. A zatem: Voila!
To nie pierwsza wizyt tego pana w naszej rubryce, ani nie druga, ani trzecia, a bramkarz Schalke, zaraz obok ust Holgera Badstubera, jest jednym z naszych niemieckich faworytów w epickim wyrażania niezadowolenia. Dlatego dziś z tym większą radością i uznaniem witamy jego najświeższe mimiczne dzieła, dzieła, które według nas pragną nam otwarcie zakomunikować, że ktoś zjadł ostatnią łyżeczkę jego własnej, osobistej Nutelli, a jemu Manuelowi się to bardzo, ale to bardzo nie podoba.
Kiedy w zimę pojawił się w Liverpoolu wspólnie z Wami zastanawiałyśmy się, czy uda mu zastąpić w jego szeregach Fernando Torresa, nie umniejszając przy tym ciachowej jakości "The Reds". Choć dyplomatycznie uniknęłyśmy wtedy tematu przejęcia biczfejsowego dziedzictwa po jego, było nie było, Wice-królu, zdając sobie sprawę, iż wykonanie tego jest prawie tak trudnym zadaniem jak naśladowanie ruchu bioder Shakiry - bardzo, bardzo trudnym, to teraz okazuje się, że nie potrzebnie się martwiłyśmy i nie wzięłyśmy pod uwagę, jak eksponowanie tak idealnych kości policzkowych przy zwężaniu ust w linijkę może dodać przerażającej powagi, a marszczenie okazałego czoła wyrażać rozczarowanie światem - zaczynając od układania włosów po przegrany mecz.
Bo choć sam David ostatnio porzucił niektóre ze swoich codziennych nawyków, jak spoczywanie w ramionach Messiego chociażby, to my same nie będziemy tak brutalne i pozostaniemy przy naszej środowej rutynie, którego jednym z najważniejszych punktów jest oddawanie hołdu Królowi. Dziś jego potęgę poznajemy bliżej dzięki Pani Villa, która zapoznaje nas z historią biczfejsów, które wbrew krążącym na mieście plotkom wcale nie pojawiły się wraz z przejściem do Barcelony, ale na twarzy Davida, w symbiozie z przecinkiem, żyły już długo, długo wcześniej.
Marina