Ranking Patriotyczny: 11 największych Ciach z wąsem

Nie mogło zabraknąć Pana Xabiego ''Jestem zbyt piękny na ten świat'' Alonso, pana, który swą nienaganną elegancją i delikatnym zarostem potrafi powodować dziwne drżenie naszych kolan i suchość w gardle, jedynego Hiszpana, na widok którego nawet redaktorka rybka rozdziawia pyszczek w niemym zachwycie, pana, który ''wąsa'' potrafi nosić ze smakiem, nonszalancją i zniewalającym wdziękiem.

To idzie młodość, która udowadnia, iż wąs - a raczej delikatny zarys wąsa - nie musi być li tylko atrybutem enerdowskich piłkarzy z drugiej połowy lat osiemdziesiątych, tudzież polskich piosenkarzy disco polo, ale może być także niepokojąco seksownym dodatkiem do pięknych oczu i cery jak krew z mlekiem... Aż chciałoby się zawołać ''ach ten wąsik...!''

Skoro tylko został Polakiem postarał się o atrybut polskości, aczkolwiek jego wąs nie był pozbawiony lokalnego kolorytu, mając w sobie jakiś powiew z brazylijskich plantacji tytoniu, coś z klimatu niewolnicy Isaury i posmak dobrej kawy...

Myślałyście, że obędzie się bez Mesuciątka? No właśnie, zwłaszcza, że w wersji 40 lat później Herr Wytrzeszcz prezentuje się jakoś tak niepokojąco dobrze... Jakoś tak tajemniczo i pociągająco... Karramba...

Najpiękniejsi z naszych siatkarzy nie obyli się bez przygody z wąsem, co w Ciachoredaktorkach i Ciachoczytelniczkach wywołało raczej grozę niż zachwyt, niemniej jednak zostało zapamiętane i utrwalone. A jeśli dzisiaj mamy dzień afirmacji wąsa i zachwytów nad Polakami - któż się do tego lepiej nadaje niż Zibi i Winiar?

A teraz mission impossible - popatrzcie na to zdjęcie i skupcie się na zaroście...

Drogie Panie, wkraczamy w sferę Wielkich Rzeczy - Robert Kubica, nasz główny towar eksportowy, nasza duma, nasza sława i nasz dyskretny wąsik. Wąsik noszony bez zażenowania i wstydu, z uzasadnioną dumą i zadowoleniem, z wypięta piersią i godną podziwu determinacją. Ach, ten Wąsik! TEN Wąsik!!!

Ale król może być tylko jeden! Mówisz ''wąsy'' myślisz ''Małysz'', mówisz ''Orzeł'', myślisz ''Leć, Adam, leć'', i serce pęcznieje Ci dumą i wzruszeniem na widok tego nieśmiałego uśmiechu spod - no właśnie - wąsika... Drogie panie, oto król nart i artysta zarostu, niekwestionowany zwycięzca wszelkich wąsowych rankingów -  Aaaaaadaaaam Maaaaaaaałyyysz!!!

Bo właśnie oglądamy ''Przeminęło z wiatrem'' i nie możemy się powstrzymać...

Tak, tak, wiemy - nie krzyczcie - David Villa. Klikacie, przeglądacie, nie ma go, a Wy szukacie poręcznych ładunków wybuchowych, żeby wysadzić w powietrze naszą Różową Redakcję. Ale spróbujcie nas zrozumieć - nie ma króla prócz Małysza, a David jest słynny przede wszystkim dzięki swojemu przecinkowi, a więc bródce, nie wąsom. Wybaczycie zatem?