Bo ciastka były za słodkie, a lukier nieróżowy.
Jeszcze tylko jakieś 4,2 milimetra więcej w kategorii "wygięcie ust w podkówkę", jakiś tuzin błyskawic cisnących z oczu i będzie groźnie.
Pierwsze zdjęcie powala na łopatki i aż boimy się wstać.
Sergio, kochanie, wrzuć na luz i przestań prowokować nas swoimi przesadnie wyeksponowanymi grzesznymi ustami, twoja nieobecność w ostatnim wydaniu "Z archiwum H" wcale nie oznacza, że cię już nie lubimy.
My się boimy.
Niech nas ktoś przytuli.
Jesusie Navasie Święty, on nawet czynność tak prozaiczną jak strzelanie biczfejsa podnosi do rangi prawdziwej awangardowej sztuki. Możemy napisać o tym poemat?
P.S. Czy tylko nam się wydaje, czy on cały zdaje się mówić "Jak one mogły? Jak one mogły mi to zrobić?"? Nie wiemy jeszcze co, ale się dowiemy.