Brazylia - David Luiz jako komik
Hiszpania - Pepe Reina jako konferansjer
Okej Canarinhos, to było szybkie, Casillas nie zdążył powiedzieć nawet "uuups", a już musiał wyciągać piłkę z bramki po diabelnie celnej główce Luiza. Z całym szacunkiem dla zdolności oratorskich Reiny i tego, że naprawdę chciałybyśmy zobaczyć go w roli prowadzącego któryś z opolskich festiwali, to w Davidzie zakochałyśmy się od pierwszej spontanicznej pantomimy za plecami reporterki. Mamy gola na otwarcie wyniku.
Brazylia - Neymar tańczący z Guaraną
Hiszpania - Torresowe "Pepsi o Pesi"
Trio "Guarana, Neymar i nauszniki" w naszych konfrontacjach już doceniałyśmy, ale teraz musimy w jego stronę rzucić pełne współczucia "sorry", bo konkurencją jest istna klasyka gatunku, creme de la creme reklam napojów, arcydzieło współczesnej reklamy, czyli Torres i jego nieśmiertelne PESI (nie mylić z pepSi). Gdy po raz pierwszy wyemitowano ją w telewizji chciałyśmy rzucać szkoły i zostać prywatnymi nauczycielkami wymowy dla Torresiątka, ba! teraz wciąż dla tej fuchy rzuciłybyśmy pracę i studia, więc tylko patrzymy jak odbiera piłkę gwieździe Brazylii i zwinnie podrzuca nad Julio Cesarem. Siódma bramka Fernando w tym turnieju daje nam remis.
Brazylia - Marcelo i Bella
Hiszpania - Iker Casillas
Wow, drogie panie, gra nam się wyraźnie zaostrza. Skonsternowana Bella czy może rozkosznie onieśmielony Doce? Iker spoglądający w stronę obiektywu z miną "Nawet Sary nie kocham tak jak tego chodzącego biszkopta", czy może niezwykle czule tulący się do swojego pupila Marcelo? Ostatecznie punktujemy parę brazylijską - widzicie tą psią wersję flirtu z obiektywem? Tą współpracę z fotografem? Bella zdobywa punkt dla Canarinhos.
Brazylia - Luis Felipe Scolari
Hiszpania - Vicente del Bosque
No dobra, nie będziemy nawet próbować Was oszukiwać, że jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, który z wąsów może się pochwalić dłuższym stażem, który jest bardziej nieodłącznym elementem imidżu, tak, że bez niego trenera nie poznałaby własna małżonka (obu) i generalnie który z nich jest tym bardziej legendarnym, najsłynniejszym wąsem współczesnego futbolu - nie da się, zarządzamy w tej kategorii remis. Wciąż Brazylia prowadzi jednym golem.
Brazylia - Hulk
Hiszpania - Jordi Alba
Pupa Hulka aka pupa J.Lo to najprawdopodobniej jedna z lepszych atrakcji jakie serwuje światu Brazylia jako gospodarz Pucharu Konfederacji, ale przecież piłkarz nieco obficiej zbudowany jest nie tylko w tych rejonach. A Jordi? Cóż, nie da się ukryć, że katalońska kuchnia mu służy, bo w porównaniu do reszty swoich kolegów wygląda na zdecydowanego łasuszka. Ostatnie minuty dłużą się niemiłosiernie, a emocje sięgają zenitu. Kto zdobędzie zwycięską bramkę i zdobędzie dla swojej drużyny puchar? Fred odbiera piłkę Jordiemu Albie, dośrodkowuje w pole karne, gdzie czeka już na piłkę Hulk, w końcu co pupa J.Lo to pupa J.Lo i GOOOOL! Brazylia wygrywa Puchar Konfederacji!
Jak odpowiedzą na to rzeczywiste wydarzenia na boisku? Będzie kontynuacja hiszpańskiej hegemonii, czy powiew świeżości w postaci Brazylii radośnie prowadzonej do triumfu przez Neymara? No i czy ewentualny triumfator będzie tak do końca się cieszył podnosząc puchar do góry? Nie zapominajmy, że "klątwa Pucharu Konfederacji" to nie przelewki, a jeszcze żaden z jego zwycięzców rok później nie cieszył się z Mistrzostwa Świata. To co? Może jakiś walkower, chłopcy?