15 kolejka La Liga: rekord Messiego, szaleńczy pościg Realu w Valladolid i goleada Falcao

O weekendzie na boiskach Hiszpanii, który miał być spokojny, a potem... potem za namową kilku piłkarzy zmienił zdanie.

Real Valladolid - Real Madryt 2:3

Po zeszłotygodniowej wojnie na nerwy i ciosy wydawało się, że podczas wycieczki do Valladolid Królewskich czeka, jeśli nie zasłużony relaks, to na pewno spokojne dziewięćdziesiąt minut gry. Jeszcze przedmeczowa postawę Xabiego wzięłyśmy za dobry znak...

x

..ale potem rzuciłyśmy okiem na a) trykot Hernandeza, bramkarza gospodarzy w bardzo ładnym pastelowym kolorze oraz b) zadziwiająco umotywowanych piłkarzy Realu Valladolid, którzy rzucili się do ataku od pierwszego gwizdka sędziego i już wiedziałyśmy, że będą emocje. Co najmniej tak żywe, jak te które dostarczył nam widok fryzury Benzemy, który zafundował sobie coś bardzo dziwnego na głowie.

x

Pierwszy cios zadał Valladolid, potem wymiana kolejnych poszła dosyć gładko. Benzema nie był tylko bohaterem meczu w ujęciu fryzjerskim, ale również piłkarskim. Zdobył wyrównującą bramkę dla Królewskich...

x

...asystował (i to jak! pięta cud miód i orzeszki!) przy drugiej wyrównującej (taak, gospodarze wcale poddawać się łatwo nie chcieli), a w trzeciej (dla odmiany dającej prowadzenie) miał niejako współudział. Po faulu na Francuzie sędzia podyktował rzut wolny i... tu dopiero zaczyna się cool story. Podeszło do niego Mesuciątko, które w powadze sytuacji nieświadomie wróciło do czasów świetności swojego speszenia...

x

x

...na szczęście zanim wniknęłyśmy przez ekran, by je przytulić, a sędzie zagwizdał, najprawdopodobniej zwizualizowało sobie w głowie tego mema...

x

...i odważnie ruszyło do piłki, by z mistrzowską precyzją zrzucić nam kapcie ze stóp i umieścić piłkę w bramce. Na nagrodę nie musiał Ozil długo czekać, sama do niego przybiegła i to w poskokach.

x

Cóż, jak to mawiają, najważniejsza jest motywacja, a ta w postaci tradycyjnych ramion Ramosa dała Królewskim kolejne zwycięstwo. Po nieplanowanej huśtawce nastrojów wywieźli z Valladolid trzy punkty, pokonując rywali 3:2.


Valladolid 2 Real Madrid 3 przez acosart

x x x

Betis Sevilla - FC Barcelona 1:2

W ten weekend Barca wybrała się do Sewilli, gdzie zmierzyła się z wojującym sobie całkiem nieźle w tym sezonie, Betisem. Przy tej okazji do składu wracali po kontuzjach Alexis i Alves, ale nie trzeba chyba zaznaczać, że wszystkie oczy, kamery i światła reflektorów były zwrócone na Messiego (naprawdę Leo, ta grzywka to nie najlepszy pomysł ), który już teraz ostatecznie stwierdził, że żadne mięśnie uda i ich naciągnięcia nie przeszkodzą mu w pobiciu rekordu. Nie chciał przeszkadzać też Vilanova i mimo, że minęły zaledwie trzy dni od feralnego upadku, posłał swojego asa w bój.

Asowi dwa razy powtarzać nie trzeba było, a jedynie dać dwadzieścia-pięć minut gry, by było pozamiatane. No dobrze, może jeszcze mała pomoc w postaci dwóch bardzo ładnych podań od Iniesty i rekord Gerda Mullera poszedł w odstawkę.

x

Teraz mamy rekord Leo Messiego, który ma na swoim koncie w tym roku kalendarzowym 86 bramek. A oto numery 85. i 86., które zdobył w Sevilli.


Betis 1 Barça 2 przez jordixana

Czy Wy też to zauważyłyście, że pod nieobecność na boisku pewnego skrzydłowego, narodził nam się nieśmiały bromans między Messim i Albą? Na miejscu Davida zaczęłybyśmy jeszcze bardziej nerwowo wiercić się na tej ławce rezerwowych.

x

Oczywiście, żeby nie było za wesoło, a szpital na Camp Nou przypadkiem nie śmiał świecić pustkami, po wcześniej wspomnianych powrotach - kontuzji musiał nabawić się Czesiu. W 10 minucie uszkodził sobie mięsień uda i jego "L" nie zobaczymy przez następne 3-4 tygodnie.

x

To, żeby nie kończyć tak smutnym akcentem, słitfocia Puyola z bohaterem wieczoru i jego kciukiem.

x

Atletico Madryt -Deportivo La Coruna 6:0

Biedny Falcao. Biedny, bo musiał strzelić pięć goli w jednym meczu akurat wtedy, gdy oczy całego świata zwrócone były na Messiego i jego rekord. No ale tak nie sposób obok wyczynu Kolumbijczyka przejść obojętnie, choć akurat na temat jego urody (bo nie talentu i umiejętności) zdania są podzielone i nigdy Radamel na stałe nie zagościł w gronie ciachowego Hall of Fame.

 

Atletico de Madrid's Radamel Falcao from Colombia, left, celebrates his goal with Diego Costa from Brazil, right, during a Spanish La Liga soccer match against Real Madrid at the Santiago Bernabeu stadium in Madrid, Spain, Sunday, Dec. 9, 2012. (AP Photo/Andres Kudacki)

Ale przynajmniej jedna z nas uważa, że Radamel jest dużo ciekawszą i dziką wersją klasycznego hiszpańskiego byczka. No ale zostawmy te dywagacje. Bo jedno nie ulega wątpliwości - Falcao jest jednym z najlepszych napastników na świecie. A wygrany 6:0 mecz z Deportivo jest tego najlepszym dowodem.


Atlético Madrid 6 Deportivo Coruña 0 przez jordixana

A tak poza tym...

W Hiszpanii stara bieda. Gdyby nie Atletico, byłoby strasznie nudno. I znów daje o sobie znać koszmarnie niesprawiedliwy podział środków z transmisji telewizyjnych, który sprawia, że przewaga punktowa Barcelony nad czwartą Malagą (18 punktów) jest większa niż czwartej Malagi, nad ostatnim w tabeli Deportivo (14 punktów).

Ale mimo tych narzekań i dąsów na La Ligę, nie możemy nie zauważyć zwycięstwa 4:0 Malagi nad Granadą i bramki jednego z naszych idoli z czasów dziecięctwa - Javiera Savioli...


Málaga 4 Granada 0 przez jordixana

I skromnych zwycięstw Athleticu Bilbao (1:0 z Celtą Vigo) i Valencii (1:0 z Osasuną). Tym razem jednak show był gdzie indziej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA