Hiszpania - "atak" na polskich dziennikarzy
Irlandia - zmuszenie byłego reprezentanta Kevina Kilbane'a do śpiewania "Ice Ice Baby"
Hiszpanie rozpoczęli mecz pewni swego, ale że ciągle nie chcieli przestać oszczędzać sił, poprosili o pomoc fanów. Ci spisali się na medal, pokazali typową hiszpańską radość i polot. Pierwsza bramka wisiała w powietrzu... aż tu nagle jeden atak, stały fragment gry i idealna główka Kevina Kilbane'a! Nigdy nie lekceważ fanów The Bhoys in Green! Szaleństwo na trybunach, Irlandia obejmuje niespodziewane prowadzenie.
Hiszpania - Pique i Sergio Ramos
Irlandia - Keiren Westwood, i Jon Walters
Przez moment wydawało nam się, że Irlandia pójdzie za ciosem, ich atak wyglądał naprawdę obiecująco. Aż tu nagle, jak spod ziemi wyrósł duet defensywny La Roji. Na zdjęciach widać wyraźnie, że Keiren i Jon są na bardzo wstępnej fazie bromance'u, to jest jeszcze takie, na wpół nieśmiałe "kto się czubi, ten się lubi". Pique i Ramos są jak stare dobre małżeństwo. Odbierają rywalom piłkę i ruszają z kontrą, Ramos dośrodkowuje, Pique wyrównuje stan meczu!
Hiszpania - Xabi ALonso
Irlandia - Stephen Kelly
Xabi Alonso, którego w meczu z Włochami prawie nie było widać, stwierdza, że koniec tego dobrego. Poczekał, popatrzył i włączył się do akcji, czy jakoś tak. Drzewo Stephena Kelly'ego, mimo że większe, gdy tylko zobaczyło Pana Idealnego z gołą klatą i w gatkach w kratkę zacytowało red. Marinę:
I zwaliło się z hukiem i trzaskiem na ziemię. Nic już nie blokowało Xabiemu drogi do bramki. 2:1 dla Hiszpanii.
Hiszpania - Vicente Del Bosque
Irlandia - Giovanni Trapattoni
Wszyscy kiedyś byli młodzi, nawet dziadkowie na ławkach trenerskich dzisiejszych rywali. I choć młody Trap ujął nas swoim uśmiechem i fryzurą a la Ken Cosgrove, to chyba dużo bardziej zaskoczył nas Vicente. Może dlatego, że tak bardzo się zmienił? Obaj trenerzy pięknie punktują dla swoich drużyn! Ale to Hiszpania wciąż prowadzi 3:2
Hiszpania - Fernando Llorente
Irlandia - Kevin Doyle
Wydawać by się mogło, że to Irlandczyk lepiej wykonuje swoje zadania na boisku, bo Fernando zdecydowanie nie potrafi skupić naszej uwagi na tym, z czym pozuje. No ale nie zawsze dobra taktyka przekłada się na efekty. Tak też jest w tym wypadku. Fernando Llorente długo czekał na swoją szansę, ale wreszcie strzela i ustala wynik meczu na 4:2 dla Hiszpanii.
A Irlandczycy i tak mogą być dumni ze swojej drużyny, która nie dała się pożreć żywcem, pokazała kilka ładnych akcji i zapisała miłe akcenty w turnieju. Kevin ma rację, NO PROBLEM!