Były piłkarz GKS-u Katowice został zadźgany. Miał zaledwie 19 lat

Dominik Koszowski, który do niedawna reprezentował barwy piłkarskiego GKS-u Katowice, został napadnięty i raniony nożem. Niestety zmarł. Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę w okolicach katowickiego dworca PKP.

- Nastolatek został dźgnięty ostrym narzędziem, niestety mimo reanimacji zmarł w szpitalu - mówi Aleksandra Nawara z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jak twierdzi policja, napastnikami byli prawdopodobnie pseudokibice. - Rzeczywiście chłopak grał kiedyś w młodzieżówce, jednak obecnie nie był już piłkarzem - dodaje Nawara.

- Wykluczamy, że było to celowe działanie. Chłopak znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie - mówi jeden z oficerów śląskiej policji. - Napastnikami najprawdopodobniej byli kibole, którzy o godz. 5 rano przyjechali pociągiem do Katowic, po meczu w Olsztynie. Na nagraniu monitoringu widać, jak na ul. 3 Maja grupa osób mija Dominika Koszowskiego, który szedł razem z ojcem. Ten ramieniem trącił jednego z mężczyzn, doszło do wymiany zdań, po czym ktoś wyciągnął nóż i zadał ciosy - dodaje oficer śląskiej policji.

W poniedziałek po południu zatrzymano trzy osoby, które były w grupie kiboli na ul. 3 Maja. Prawdopodobnie nie ma wśród nich sprawców.

Koszowski jeszcze niedawno był zawodnikiem GKS-u Katowice, występował na pozycji obrońcy. - Trafił do nas jako dziewięciolatek. Przez całą swoją przygodę z piłką był związany z GKS-em. Na boisku był zawsze odważny, silny i zdecydowany, a na co dzień uśmiechnięty, radosny i pozytywnie nastawiony do życia. W czerwcu tego roku zrezygnował z gry w piłkę ze względu na kontuzję - mówi Marek Oględziński, wiceprezes Akademii Piłkarskiej "Młoda GieKSa".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.