Wickmayer zagrała w Auckland dzięki tzw. dzikiej karcie. Był to jej pierwszy występ od momentu zawieszenia za trzykrotne uniknięcie kontroli antydopingowych w poprzednim sezonie. Flamandzki związek tenisowy i światowa federacja zdyskwalifikowały ją na rok, ale ich decyzję podważył belgijski sąd i dopuścił Belgijkę do gry. Nastąpiło to jednak dopiero w połowie grudnia, już po terminie zamknięcia listy zgłoszeń do imprezy, więc musiała liczyć na zaproszenie ? od organizatorów.
- Po co są przepisy, sikanie do probówek, skoro i tak można być bezkarnym? - komentował niedawno uniewinnienie Wickmayer Robert Radwański. - Belgijska federacja ją ukarała, potem belgijski trybunał oczyścił, bo uwierzył, że trzy razy zapomniała podać miejsca pobytu przypadkowo. I dziewczyna, cały rok unikająca kontroli, gra dalej - irytował się ojciec ? Agnieszki Radwańskiej.
Oburzenie Radwańskiego jest tym większe, że cofnięcie dyskwalifikacji znacznie wzmacnia belgijską kadrę na Puchar Federacji. Będzie mogła zagrać z Polską w Bydgoszczy (6-7 lutego) w pierwszej rundzie Grupy Światowej II rozgrywek o Fed Cup.
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Wickmayer została dopuszczona do gry - wtóruje ojcu Agnieszka Radwańska. - Została niedawno zdyskwalifikowana za złamanie przepisów antydopingowych. Zamrożenie kary jest dziwne. Ja też muszę podawać miejsce pobytu każdego dnia, też nawiedzają mnie kontrolerzy o dziwnych porach, ale jakoś nigdy nie zapomniałam dopełnić formalności. I to trzy razy! To nie w porządku, że jest nierówne traktowanie. Trudno uwierzyć, że Wickmayer zapomniała - powątpiewa najlepsza polska tenisistka. ?
Yanina Wickmayer (Belgia, 3) - Flavia Pennetta (Włochy, 1) 6:3, 6:2
Pasjonujący finał, Clijsters lepsza od Justine Henin ?