Bramkarz reprezentacji Niemiec Robert Enke nie żyje

Piłkarskie Niemcy w szoku - dlaczego 32-letni Robert Enke, wybrany niedawno na najlepszego golkipera Bundesligi, odebrał sobie życie?

Uznane nazwisko w europejskim futbolu, perspektywa wyjazdu na mistrzostwa świata, lukratywny kontrakt z Hannoverem, rodzina, adoptowana córka - choć Robert Enke był uważany za człowieka sukcesu, we wtorek popełnił samobójstwo.

Na jednym ze zdjęć z 2006 roku Enke w bramkarskim stroju trzyma w ramionach maleńką Larę - w grubej kurtce, z plastrem na policzku. To efekt jednej z wielu operacji, które przeszła ze względu na wrodzoną wadę serca. Krótko po zrobieniu zdjęcia dziewczynka zmarła. Enke wpadł w depresję. W maju wraz z żoną adoptował ośmiomiesięczną dziś dziewczynkę, ale w wywiadzie mówił, że "straty dziecka nie da się zapomnieć".

Enke we wtorek rzucił się pod pędzący 160 km na godz. pociąg w miejscowości Neustadt Am Rubenberge między Hannoverem i Bremą. Pojechał tam po treningu luksusowym czarnym mercedesem. Z premedytacją zostawił dokumenty i klucze w aucie, nie zamknął drzwi - by nie było wątpliwości, kto jest ofiarą. Zostawił pożegnalny list, którego treści policja nie ujawniła.

Enke to jeden z najlepszych niemieckich bramkarzy ostatniej dekady. W połowie lat 90. po świetnej grze w Borussi Mönchengladbach przeniósł się do Benfiki Lizbona. Później był jeszcze graczem Barcelony, Fenerbahce, Teneryfy. W 2004 roku wrócił do Niemiec - został graczem Hannoveru. Bronił pewnie, błędy popełniał rzadko. Stąd decyzja, by wrócił do reprezentacji. Niedawno uznano go najlepszym bramkarzem Bundesligi, ale pojawiły się problemy - zakażenie bakteryjne dróg jelitowych, przez które musiał zrezygnować ze zgrupowania kadry. Wrócił do treningów, a selekcjoner reprezentacji Joachim Löw stwierdził, że mimo kłopotów to właśnie Enke będzie pierwszym bramkarzem kadry na mundialu.

Przyjaciele, żona oraz trenerzy są pewni, że samobójstwo nie było związane z piłką nożną. Media powołują się na anonimowe komentarze graczy Bundesligi, którzy twierdzą, że bramkarz Hannoveru był zamknięty w sobie i niestabilny emocjonalnie. Potwierdził to szef klubu Martin Kind.

Przebywająca na zgrupowaniu kadra jest w żałobie, federacja odwołała wczoraj sobotni sparing z Chile. Pod stadionem Hannoveru od wtorkowego wieczoru zbierały się tłumy kibiców, a klubowe szaliki stały się podkładką pod tysiące zapalonych zniczy. W miejscu, gdzie wskoczył pod pociąg, zostawiono czerwoną koszulkę Hannoveru i jedną różę. - Czuję nieskończony smutek. Straciliśmy wielkiego piłkarza i wielkiego człowieka - powiedział wczoraj Franz Beckenbauer. Trener Hoffenheim Ralf Ragnick: - Był to człowiek charakterny, miał wyjątkową osobowość.

Koszulka z numerem jeden w Hannoverze będzie zastrzeżona - żaden zawodnik już nigdy nie będzie mógł występować z tą cyfrą. Enke zagrał tej jesieni w sześciu spotkaniach Bundesligi. Zaczął świetnie, otrzymywał od "Kickera" bardzo dobre noty. Ostatni, niedzielny mecz z HSV Hamburg, skończył z najgorszą w sezonie.

Jerzy Dudek na blogu

Piłka nożna czasami jest okrutna, a my, piłkarze, bardzo przeżywamy niepowodzenia. Gdy po meczu podszedł do mnie Metzelder i powiedział, że jego kolega z reprezentacji, a także znajomy Jacka Krzynówka, Robert Enke, nie żyje, byłem w szoku.

RTL: Smolarek w ataku Eintrachtu Frankfurt - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.