FIFA planuje rewolucję na rynku transferowym

Kluby muszą ograniczyć pieniądze, jakie wydają na zawodników, a znaczenie agentów ma zmaleć - to dwa najważniejsze założenia najnowszego raportu FIFA. Piłkarska światowa centrala zamierza przeprowadzić poważne zmiany na rynku transferowym - informuje "New York Times".

Obecne przepisy dotyczące regulacji rynku transferowego powstały w 2003 roku. - Po piętnastu latach nadszedł czas, aby je zmienić. Musimy wprowadzić bardziej przejrzyste zasady - apeluje Gianni Infantino.

Szef FIFA powołał specjalny organ, który stworzył raport "Biała księga - reforma rynku transferowego 2018". A w nim znajdziemy główne założenia, które mają zmienić obecny rynek.

W najbliższym czasie mają zostać wprowadzone regulacje, które sprawiają, że kluby ograniczą środki wydawane na piłkarzy. Pensje zawodników mają być przede wszystkim zależne od dochodów danego klubu. W każdej lidze mają także pojawić się obowiązkowe klauzule wykupu zawodników (tzw. suma odstępnego). Obecnie takie rozwiązania są stosowane np. w Hiszpanii.

Nowe przepisy uderzą także w piłkarskich menadżerów. Prowizje wypłacane przez kluby dla agentów będą mogły maksymalnie wynosić pięć procent całkowitego wynagrodzenia zawodnika lub sumy transferu.

Ograniczenie wypożyczeń. Chelsea i Juventus mogą stracić

Duże zmiany mają nadejść również jeśli chodzi o wypożyczenia. Pojawia się coraz więcej głosów, że wielkie kluby "skupują" piłkarzy, by potem wypożyczać ich do innych klubów i zatrzymywać potem najlepszych piłkarzy. Dlatego też FIFA zamierza wprowadzić limit wypożyczeń - ma on wynosić od sześciu do ośmiu. Do jednego klubu mogłoby być wypożyczonych maksymalnie trzech piłkarzy. Ucierpiałyby na tym niektóre wielkie kluby. Np. Chelsea wypożycza obecnie niemal 40 piłkarzy, podobnie postępuje m.in. Juventus.

Przekręty agentów

Kibice z pewnością pamiętają sytuację sprzed kilkunastu miesięcy, gdy Mino Raiola, czołowy agent na świcie, pobrał gigantyczną prowizję z transferu Paula Pogby.  Francuz trafił w 2012 roku do Juventusu głównie dlatego, że gdy był jeszcze niechcianym w United talentem, Raiola naciskał na władze klubu, aby zapewniły mu suty – jak na jego wiek – kontrakt. Manchester odmówił, więc związał go – na zasadach wolnego transferu – z Juventusem. A przy okazji zapisał sobie w kontrakcie niemal 50 procent (!) sumy od przyszłego transferu. Latem 2016 roku Pogba wrócił do United za około 105 mln euro. FIFA może odebrać to jako bycie współwłaścicielem piłkarza, a nowe przepisy surowo tego zabraniają. Ale do dziś Raiola nie poniósł żadnych poważnych konsekwencji.

Mino Raiola, czyli szara eminencja futbolu

Lista podejrzanych transakcji jest znacznie dłuższa. „FootballLeaks” twierdzi, że Raiola, podobnie jak Jorge Mendes (jedyny agent potężniejszy od włoskiego Holendra) oszukują fiskusa, bo nie odprowadzają gigantycznych podatków jak należy. Płacą je w tzw. "rajach podatkowych" – w Monako i na Wyspach Dziewiczych.

W 2011 roku Michel Platini, ówczesny prezydent UEFA, wprowadził tzw. finansowe fair play, ale okazuje się, że to nie był wystarczający zabieg, aby unormować rynek transferowy.

FFP - na czym polega?

Finansowe Fair Play miało wprowadzić więcej rozsądku w wydatki klubów. Uproszczając, polega to na tym, że w określonym czasie klub nie może wydać więcej pieniędzy niż zarobi w tym okresie. To także regulacje dotyczące zapewnienia informacji o płynności finansowej klubu, oraz braku opóźnień w płatnościach wobec zatrudnionych pracowników klubu, a także w stosunku do urzędu podatkowego.



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.