Przyszłość Alexisa Sancheza była przedmiotem spekulacji od kilkunastu miesięcy. Chilijczyk, którego kontrakt z Arsenalem wygasa w czerwcu tego roku, nie miał zamiaru podpisywać nowej umowy z londyńskim klubem i wiadomo było, że najpóźniej latem opuści Emirates Stadium.
Jeszcze na początku stycznia wydawało się, że Sanchez odejdzie do Manchesteru City. Klub z Eithad Stadium bardzo chciał pozyskać reprezentanta Chile, a ten miał pragnąć ponownej współpracy z Pepem Guardiolą.
Sanchez w City jednak nie zagra, bo lider Premier League nie był w stanie porozumieć się z Arsenalem. "Kanonierzy" oczekiwali za swojego zawodnika 35 mln funtów, "the Citizens" gotowi byli zapłacić maksymalnie 20 mln. City wycofali się z negocjacji i liczyli, że uda im się pozyskać Sancheza już jako wolnego zawodnika.
Wtedy do gry wszedł jednak Manchester United. Klub z Old Trafford zaproponował Arsenalowi wymianę. Za Sancheza "Czerwone Diabły" gotowe były oddać Mkhitaryana, który swoją postawą rozczarowywał Jose Mourinho.
O ile Arsenal taka propozycja zadowalała, o tyle do przenosin do Londynu przekonany nie był Ormianin. Zdaniem brytyjskich mediów Mkhitaryan najchętniej opuściłby Old Trafford na własnych zasadach i latem wrócił do Borussii Dortmund, z której odchodził do Manchesteru w 2016 roku.
W sobotę po meczu z Burnley (1:0), Mourinho przekonywał, że wymiana na linii Manchester - Londyn jest bliska finalizacji. Jej potwierdzenie otrzymaliśmy w sobotę wieczorem od portalu BBC, który poinformował, że Mkhitaryan jednak zdecydował się na przenosiny do Arsenalu. W transakcję nie wejdą żadne pieniądze, jest to bezpośrednia wymiana zawodników.
Wg portalu SkySports wymiana zostanie sfinalizowana w ciągu 48 godzin, kiedy Sanchez przejdzie badania w Manchesterze, a Mkhitaryan w Londynie.
Sanchez piłkarzem Arsenalu został w lipcu 2014 roku. Przez 3,5 roku rozegrał 166 spotkań, strzelił 80 goli i zanotował 41 asyst. Mkhitaryan na Old Trafford trafił latem 2016 roku. Dla Manchesteru United zagrał w 63 meczach, zdobył 13 bramek i zanotował 11 asyst.