W 2014 roku został wybrany z numerem trzecim draftu przez 76ers. Dwa pierwsze lata stracił przez kontuzję stopy. W NBA zadebiutował dopiero w zeszłym roku, ale klub postępował z nim bardzo ostrożnie. To nie uchroniło go przed kolejnym urazem, tym razem kolana w lutym tego roku.
76ers wierzą jednak, że problemy zdrowotne Emiida to już przeszłość i dlatego postanowili przedłużyć z nim kontrakt o pięć lat, do 2023 roku. Koszykarz takim tweetem świętował nową umowę.
Kontrakt uchodzi za jeden z najbardziej skomplikowanych w historii ligi. W podstawowej wersji kontraktu Embiid zarobi 148 mln dol. Ale jeśli jeszcze w tym sezonie zostanie po raz pierwszy w karierze najbardziej wartościowym zawodnikiem ligi lub zostanie nominowany do pierwszej, drugiej lub trzeciej piątki sezonu, jego gaża wzrośnie do 178 mln dol. Ale Sixers też zabezpieczyli siebie - jeśli Embiid opuści znów znaczną część meczów z powodu kontuzji, kontrakt nie będzie wypłacany w pełni. Szczegóły nie są jednak znane.
W tym sezonie Embiid zarobi 6,1 mln dol. Za sezon 2018/2019 powinien dostać aż 25,3 mln dol. Będzie to trzeci najwyższy kontrakt spośród środkowych - wyższe pensje mają zapisane Hassan Whiteside oraz Andre Drummond.
- To koszykarz, który robi wielką różnicę. Gdy tylko z nami zaczął trenować, wiele się zmieniło - komplementuje Embiida Brett Brown, trener 76ers.
- Wciąż przed nim wiele pracy, ale jak się zastanowisz nad tym, to on w koszykówkę gra dopiero od sześciu lat, ma 23 lata, a w NBA zagrał 31 meczów i tylko pokazał ułamek swoich możliwości. Jest niczym muzyk, który potrafi odtworzyć piosenkę ze słuchu. Ogląda nagrania zagrań Tima Duncana czy Kevina Duranta i potem jest w stanie to samo powtórzyć. To bardzo wyjątkowy gracz - dodał Brown.
Embiid w meczach sparingowych do tej pory nie grał. Ma być gotowy na pierwszy mecz sezonu, 18 października, z Washington Wizards.