Syryjczycy przegrali z Australią i zakończyli swoją piękną przygodę w walce o awans. Dla kraju zrujnowanego przez wojnę futbol przez kilka miesięcy był odskocznią od tragicznych wydarzeń. Syryjczycy mieli szansę sprawić jedną z największych niespodzianek tych eliminacji.
W grupie piłkarze trenera Aymana Hakeema okazali się gorsi od Iranu, ale wysoka lokata pozwoliła im wystartować w barażach składających się z dwóch etapów - meczu z Australią i ewentualnego barażu interkontynentalnego.
Przygoda skończyła się na starciu z Australijczykami, którzy byli uważani za zdecydowanych faworytów tego spotkania. Zespół Ange Postecoglou miał z łatwością wywalczyć awans do kolejnego etapu walki o mistrzostwa. I wspomniany awans wywalczył, ale z pewnością nie z łatwością.
W pierwszym meczu w Syrii padł remis (1-1), co oznaczało, że zwycięzcę dwumeczu poznamy w spotkaniu rewanżowym w Sydney, które zaczęło się dość sensacyjnie, od bramki Omara Al Somaha, który wpisał się na listę strzelców już w 6. minucie. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo, ponieważ już w 13. minucie do wyrównania doprowadził Tim Cahill, który ostatecznie przypieczętował zwycięstwo swojej reprezentacji. Zrobił to jednak dopiero w 109. minucie, ponieważ w regulaminowym czasie gry mieliśmy remis. W 120. minucie Syryjczycy mogli jeszcze odmienić losy spotkania, jednak po strzale jednego z ich zawodników piłka uderzyła w słupek bramki gospodarzy.
Australia 2-1 Syria (3-2 w dwumeczu)
13`109` Tim Cahill - 6`Al Somah