Były dyskusje, czy Lewandowski przekroczył granice. Na powtórkach widać, że raczej nie przekroczył: był w 11. minucie ewidentnie faulowany, ale gdy Sven Kums złapał go za ramię, Polak jeszcze linii pola karnego wtedy nie przekroczył, ani na nią nie nadepnął. Potem przewrócił się sprytnie, nie sposób było rozstrzygnąć, czy chwyt Kumsa przeciągnął się w pole karne czy nie. Czerwona kartka słuszna. Rzut karny chyba też, sędzia rozstrzygnął wątpliwości na korzyść Bayernu.
Potem już żadnych wątpliwości nie było. Robert Lewandowski z karnych się właściwie nie myli. Trudno sobie dziś przypomnieć, że kiedyś nie był ich dyżurnym wykonawcą w Bayernie. Od kiedy jest w Monachium, jeszcze się z 11 metrów nie pomylił. Teraz też strzelił pewnie, jakby nie było żadnej presji (ani Łukasza Teodorczyka, który podszedł do niego przed strzałem, zagadywał, trącił dłonią). Również presji, którą sam na siebie nałożył wywiadem w „Spieglu”. Ale warto pamiętać, że w ostatnim sezonie w Borussii włożył na siebie jeszcze większy ciężar, skłócając się z szefami, a właśnie wtedy zdobył swój pierwszy tytuł króla strzelców Bundesligi.
Po reakcjach drużyny na grę Lewandowskiego nie sposób było we wtorek dostrzec, że jest w szatni jakiś problem z tym wywiadem (z poprzednim wywiadem, tym o niezadowoleniu ze wsparcia w walce o tytuł króla strzelców – pewien problem był). Jako jedni z pierwszych podbiegli z gratulacjami Nicklas Suele i James Rodriguez, czyli nowi w Bayernie i – jakby wynikało z interpretacji wywiadu Roberta – nie dość dobrzy i drodzy jego zdaniem. Akcję bramkową zaczął świetnym podaniem Corentin Tolisso, czyli najdroższy ze sprowadzonych latem. A najchłodniejsza była radość Arjena Robbena, który do końca meczu toczył z Lewandowskim pojedynek na spojrzenia z serii: dlaczego znowu mi nie podałeś?. Obaj mieli jeśli chodzi o niepodawanie sporo za uszami. Ale to akurat nic nowego i pewnie już żaden wywiad tego nie zmieni.
Bayern prowadził, rywal grał w dziesiątkę, piłkarze Carlo Ancelottiego byli bardzo ofensywnie ustawieni i wydawało się, że to idealna okazja by wreszcie w nowym sezonie dać kibicom na Allianz Arenie nie tylko satysfakcję z wyniku, ale i przyjemność z oglądania rozpędzającej się drużyny. To jest coś, na co w Bayernie najbardziej czekają: na jakiś dowód, że drużyna pod ręką Carlo Ancelottiego robi postępy, staje się coraz lepsza w zaskakiwaniu przeciwnika. Ale mecz z Andrelechtem mimo wysokiego zwycięstwa takim dowodem jeszcze nie był. Piłkarze Bayernu rozgrywali piłkę w ataku przewidywalnie, rywal nie tylko dobrze się bronił, ale też na początku drugiej połowy mógł wyrównać, gdy w słupek trafił Alexandru Chipciu. – Nie było tempa ani rytmu – mówił po meczu Robben.
Dopiero w 65. minucie na 2:0 podwyższył z bliska Thiago i wrócił spokój. A potem już poszło i wynik ustalił Joshua Kimmich. Podczas dłużących się minut między objęciem prowadzenia a rozstrzygnięciem meczu realizator transmisji miał sporo czasu, by wyszukiwać kamerami punkty zapalne w Bayernie. A to zajrzał w oczy Ancelottiego, wokół którego robi się coraz gęstsza atmosfera. A to sprawdził jaką minę ma Karl Heinz Rummenigge, a zaraz potem – jaką Uli Hoeness, któremu ostatnio trudno z Rummenigge cokolwiek uzgodnić. A potem jeszcze ujęcie na ławkę rezerwowych, jak się czuje posadzony tam po raz kolejny Thomas Mueller. A potem, gdy Mueller wchodził na boisko, ujęcie koszulki rzuconej przez schodzącego Francka Ribery’ego. Sporo jest dziś w Bayernie różnych zgrzytów i niezadowolenie Lewandowskiego niekoniecznie jest na szczycie listy tych problemów, które najbardziej utrudniają nabranie rozpędu. Ale Anderlecht był zbyt słabym rywalem by to wykorzystać. Zwycięstwo 3:0 będzie wyglądać efektownie, gdy styl z pierwszych tygodni sezonu pójdzie w niepamięć. A w środę cały Bayern wybiera się na tradycyjną sesję w bawarskich strojach przed Oktoberfest: pouśmiechać się do obiektywów, nawet jeśli niektórzy będą się musieli trochę przymusić.
Już jest! Świeżutki #PrzewodnikKibica od EkstraStats i Sport.pl. Kompendium wiedzy o grze wszystkich zespołów Ekstraklasy. Polecamy ----> https://sklep.przewodnikkibica.pl/
Przewodnik Kibica (sport.pl)