Dwa wspaniałe dni polskich skoków, dwa polskie podia, trener Kruczek, ze łzami w oczach przyznający, że to najlepsze zawody w jego karierze, Ziobromania, luz w d... i Kamil Stoch w żółtej koszulce (czy jak tam się fachowo ten pilaster nazywa) lidera - oto skrótowe podsumowanie weekendu w skokach narciarskich.
W sobotę jak z procy wystrzelił Jan Ziobro, który prowadził po pierwszej serii. Serii, która może i nie poszła najlepiej Kamilowi Stochowi, jednak najsłodszy uśmiech skoków (dowody poniżej) poprawił sie w serii drugiej i oto, mimo świetnego skoku Bardala mieliśmy taką sytuację, że o zwycięstwo bili się dwaj reprezentanci Polski. Wygrał Ziobro, honorujac małyszową tradycję dwóch równych skoków i szybując na odległość 141 metrów, co chyba ucieszyło Kamila jeszcze bardziej niż samego zwycięzcę.
Wzruszenie. Radość. Duma. Cud Świąt. Zaraz, cud, jaki cud? Spuścizna Wielkiego Adama, efekty ciężkiej pracy i genijuszu polskiej myśli szkoleniowej. Bo przecież nie tylko Ziobro i Stoch, ale w dziesiątce jeszcze Żyła i, po raz pierwszy w karierze (!) Klimek Murańka. Dawać już to Soczi.
W niedzielę też było pięknie, znów polskie podium, tym razem z Kamilem na miejscu pierwszym, a Ziobrem na trzecim - rozdzielił ich Wellinger, ale Ziobro wdarł się na podium wspaniałym drugim skokiem, awansując z 12. pozycji.
Wzruszenie vol. 2.
Kim jest Jan Ziobro, na którego punkcie błyskawicznie oszalała cała Polska? Ma 22 lata, na nartach wiadomy napis , narzeczoną (niestety) dzierżącą zaszczytny tytuł Miss Internautów Małopolski 2011....
....dla której kupuje piękne kwiaty cięte...
...i zamiłowanie do malowania kasków kolegom ( co wychodzi mu naprawdę świetnie )
A także talent do wywiadów, który Żyłowego może i nie przyćmi, ale na pewno urozmaici.
Szum medialny, powiadacie?
Mówiłyśmy już, żeby dawać to Soczi?