Misjonarze futbolu amerykańskiego rozpoczynają nawracanie Europy

W przypominających zbroje ochraniaczach na piersiach ramiona i nogach, w hełmach z ochraniającymi szczękę ?przyłbicami? nowi krzyżowcy będą szerzyć nową wiarę w Europie. Po raz pierwszy w historii mecz o punkty NFL odbędzie się w poza Ameryką Północną. Na londyńskim stadionie Wembley Miami Dolplhins zagrają w niedzielę z New York Giants.

Futbol amerykański, w który gra się w NFL, to sportowe wyznanie Ameryki. Niemal co roku finał ligi - zwany Superbowl - osiąga najlepsze wyniki w rankingach telewizyjnej oglądalności (średnia niemal 100 milionów widzów) na całym świcie. Z tym, że udział widowni poza Ameryką w tym sukcesie jest mniejszy niż dwa procent.

Te proporcje zamierza zmienić szef NFL Roger Goodell. - Naszym celem jest przemienić amerykańską obsesję w światową pasję - powiedział po przylocie do Londynu.

Będzie komplet

Mecz będzie sukcesem. To już wiadomo. Choć futbol amerykański nie cieszy się w Europie popularnością, to bilety na niedzielny mecz rozeszły się w okamgnieniu. Chętnych na 95 tys. kart wstępu było milion.

- Obecnie jesteśmy sportem numer jeden w USA, ale nasz przyszły sukces zależy w znacznym stopniu od umiejętności uczynienia z futbolu rozrywki globalnej - mówi Goodell.

Z tym nie było dotąd najlepiej. W Europie funkcjonowała przez 10 sezonów tzw. NFL Europa - wiosenna liga złożona z sześciu zespołów, z których większość miała swoją siedzibę w Niemczech. Pomysł nie wypalił. NFL utrzymywała rozgrywki, które co roku przynosiły 30 milionów dolarów strat. W końcu w tym roku ligę zlikwidowano. Co oczywiście nie znaczy, że Goodell zrezygnował z rozpowszechnienia futbolu amerykańskiego w Europie. Zmienił tylko metodę. Teraz Europejczycy będą mogli oglądać najlepszych z najlepszych, a nie zawodników, z których tylko garstka miała mglistą szansę na dostanie się do najlepszej ligi świata.

Sport numer 5?

- W dalszej perspektywie chcielibyśmy znaleźć miejsce w pierwszej piątce sportów w Wielkiej Brytanii - mówi dyrektor brytyjskiego oddziału NFL, Alistair Kirkwood, który rozumie, że rodacy bardziej cenić sobie będą piłkę nożną, krykiet, rugby i wyścigi Formuły 1. Na razie futbol amerykański podbija brytyjskie telewizje. W tym sezonie w Wielkiej Brytanii można obejrzeć na żywo więcej meczów NFL (aż 130) niż miejscowej Premier League.

Nie przez przypadek do gry w Londynie wybrano Dolphins. Co prawda to obecnie jeden z najgorszych zespołów ligi (same porażki w siedmiu meczach w tym sezonie), ale zespół z Miami jest bardzo popularny na Wyspach. Ma 125 tys. zarejestrowanych fanów. Popularniejsi są tylko New England Patriots.

NFL przygotowała pięcioletni plan rozwoju dla brytyjskich graczy. Już teraz w składzie Giants gra dwóch zawodników urodzonych na Wyspach: kicker Lawrecne Tynes z Szkocji i londyńczyk Osi Umenyiora (defesive end). Na pewno na razie nie ma jednak mowy o utworzeniu w Europie nowego klubu NFL. - My nie mamy nawet zespołu z Los Angeles, a co dopiero w Londynie - przypomina właściciel Dallas Cowboys, jednego z najpopularniejszych zespołów Ameryki. - To, co robimy w Londynie to tylko rozbudzenie zainteresowanie naszym sportem.

Coraz więcej amerykańskich misjonarzy

Według właściciela Dolphins Wayne'go Huizengi Londyn byłby jednak dobrym miejscem, aby w przyszłości rozegrać tutaj Superbowl.

- To byłaby dobra okazja, by pokazać światu, jak wspaniała jest nasza gra - powiedział Huizenga. - Jeśli naszym celem jest zaprezentować ten sport reszcie świata, to Superbowl w Londynie, albo innym wielkim europejskim mieście, byłby ku temu idealną okazją - dodał.

Nie wyklucza tego także Goodell. Choć wie, że o Superbowl biją się wszystkie amerykańskie miasta. Organizacja meczu przynosi 450 milionów dolarów dochodu.

Nie tylko NFL wysyła misje, by zdobywać Europę. W tym roku w Londynie gościli już hokeiści z NHL (dwa mecze inaugurujące sezon rozegrały zespoły Anaheim Ducks i Los Angeles Kings) oraz koszykarze NBA (przedsezonowe spotkanie Boston Celtics - Minnesota Timberwolves).

Warto przy tym przypomnieć, że pierwszy mecz o punkty NFL, rozegrany poza USA odbył się w mieście Meksyk. Zwycięstwo Arizona Cardinals nad San Francisco 49ers oglądało 103 tysiące kibiców. Co ciekawe żaden inny mecz w historii ligi nie miał tak licznej widowni na stadionie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.