Hit: Gwiazdy z Rzeszowa przeciw gwiazdom z Bełchatowa

Z krajów liczących się w europejskiej siatkówce w czterech na czele ligowych tabel są drużyny, które dotychczas przegrały po jednym spotkaniu. Wśród nich jest PGE Skra Bełchatów, która w sobotę zmierzy się ze swoim pogromcą.

Ostatniej porażki w PlusLidze bełchatowianie doznali 30 października, na wyjeździe z Resovią (1:3). Kolejnych 21 spotkań wygrali, w tym dwukrotnie z Resovią (3:1 i 3:0). W podobnej sytuacji są liderzy lig - włoskiej (Trentino), belgijskiej (Noliko Maaseik) i niemieckiej (VfB Friedrichshafen).

W bełchatowskim klubie pamiętają o porażce w trzeciej kolejce, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że to nie wpłynie na dodatkową mobilizację przed meczem w Rzeszowie. - Resovia jest tak silnym rywalem, że zawsze budzi w nas szacunek - podkreśla Nawrocki. Trener mówi, że przez ostatni tydzień jego podopieczni mocno pracowali, bowiem była to ostatnia okazja, by przygotować się na play-offy. Jego zdaniem nie powinno to mieć wpływu na postawę drużyny. - Według mnie 70 proc. dyspozycji zależy od głowy, a reszta od przygotowania fizycznego - przypomina.

Choć do zakończenia drugiej fazy rozgrywek zostały cztery kolejki, to PGE Skrze nic nie odbierze pierwszej pozycji przed play-off. Choć trener Jacek Nawrocki twierdzi, że nie patrzy na tabelę, to przyznaje, że jego zespół jest w komfortowej sytuacji. - Bo nie musimy już liczyć punktów - dodaje. Nad najbliższym przeciwnikiem bełchatowianie mają 13 punktów przewagi. To efekt wtorkowego pojedynku z AZS-em Politechniką Warszawską, wygranym przez rzeszowian tylko 3:2. Resovia straciła w stolicy nie tylko punkt, ale też podstawowego gracza - Oliega Achrema. Białorusin, który niedawno dostał polski paszport, doznał kontuzji kolana i przez kilkanaście dni musi pauzować. - To spora strata i dyskomfort dla zespołu, ale ma go kto zastąpić. Są przecież tacy zawodnicy jak Mika, Buszek czy środkowi - podkreśla Nawrocki.

Także PGE Skra ma problemy. Pod znakiem zapytania stoi występ Miguela Falaski, który wciąż zmaga się ze złamanym palcem u nogi. Według lekarzy gojenie takiego urazu trwa dwa, trzy tygodnie. Przeciwko Zenitowi Kazań zagrał z blokadą, ale teraz trudno przypuszczać, by szkoleniowcy chcieli zaryzykować. Na szczęście pozostali siatkarze są zdrowi. - Dzięki czterem dniom wolnego [po powrocie z Rosji - przyp. red.] odpoczęliśmy psychicznie. Dzięki temu łatwiej przyszło nam zapomnieć o Lidze Mistrzów. Teraz skupiamy się na obronie mistrzostwa Polski - opowiada Michał Winiarski.

Na pewno jednak emocji nie zabraknie, bowiem naprzeciw siebie staną zespoły o najsilniejszych składach w Polsce. Mistrz olimpijski Ryan Millar będzie miał naprzeciw siebie reprezentantów Polski - Daniela Plińskiego i Marcina Możdżonka. Reprezentacyjny przyjmujący Włoch Matej Cernic zmierzy się z Michałem Winiarskim i Bartoszem Kurkiem. Na boisku pojawią się dwaj czołowi polscy libero - Krzysztof Ignaczak i Paweł Zatorski. Ale jak zwykle najciekawsza będzie rywalizacja najlepszych atakujących PlusLigi - Georgy Grozera i Mariusza Wlazłego.

Ten pierwszy jest najskuteczniejszym graczem rozgrywek - zdobył 313 punktów (Wlazły jest 11. - 228). Niemiec ma więcej bloków - 33 do 22 - i asów: 25:21. Grozer zdobył po atakach 255 punktów, a kapitan PGE Skry - 185. Jednak to Wlazły ma lepszą skuteczność - 51 proc., podczas gdy jego przeciwnik - 44 proc.

Początek meczu w sobotę o godz. 14.45 (transmisje w TV4 i Polsacie Sport)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.