PGE Skra i reprezentacja będą mieć tego samego trenera

Choć Jacek Nawrocki podkreśla, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, wszystko wskazuje na to, że wkrótce zostanie nowym trenerem siatkarskiej reprezentacji Polski. Wciąż będzie jednak pracował w PGE Skrze.

Jak informowaliśmy wczoraj, we wtorek wieczorem doszło w Łodzi do spotkania szefów Polskiego Związku Piłki Siatkowej z Nawrockim i Konradem Piechockim, prezesem bełchatowskiego klubu. Obecność tego ostatniego była konieczna, ponieważ szkoleniowiec ma ważny kontrakt z PGE Skrą. Formalnie Piechocki musiał więc zgodzić się na pracę Nawrockiego w reprezentacji Polski.

Trener podkreśla, że była to dopiero pierwsza rozmowa o przejęciu kadry. Wcześniej dowiadywał się o tym tylko z mediów. Twierdzi także, że nie zastanawiał się nad tym, bowiem - jak mówi - miał o czym myśleć. - Nie ukrywam, że taka propozycja to dla mnie wyróżnienie, wielki zaszczyt i nobilitacja - powiedział wczoraj "Gazecie". Nie zaprzecza, że jest gotowy poprowadzić reprezentację. - Podkreślam jednak, że do poukładania wszystkiego jest jeszcze daleko - twierdzi stanowczo.

Najwięcej kontrowersji wywołuje łączenie pracy w reprezentacji i klubie. Już pojawiły się opinie, że to skandal, bo Nawrocki nie będzie bezstronny. Ciekawe jednak, czy jest na świecie selekcjoner, który będzie forował swoich zawodników, choć są gorsi od innych? Gdyby tak robił, już na starcie zmniejszyłby szanse swojej drużyny. - Takie oceny z pewnością będą się pojawić, bo w kadrze wielu zawodników pochodzi ze Skry - uważa Piechocki. I dodaje, że propozycja, by Nawrocki łączył obie funkcje, wyszła od prezesa związku. - Jestem przekonany, że Jacek będzie wykonywał swoją pracę najlepiej, jak potrafi. A trenerem jest świetnym, co pokazują ostatnie wyniki Skry - kończy.

Zresztą łączenie pracy w reprezentacji i drużynie klubowej to nawet w Polsce nic nowego. Tak było, kiedy kadrę prowadził Waldemar Wspaniały, równocześnie zatrudniony w Mostostalu Kędzierzyn-Koźle. Tak samo jest w Brazylii, gdzie Bernardo Rezende jest także szkoleniowcem w żeńskim klubie z Sao Paulo. We Włoszech selekcjonerem został w grudniu Mauro Berutto prowadzący też Maceratę. Kolejne przykłady z silnych siatkarsko krajów to Rosja i Bułgaria. W tej pierwszej Władymir Alekno od grudnia łączy pracę w reprezentacji i Dynamie Kazań, zaś Bułgarię poprowadzi Radostin Stojczew, który nie ma wcale zamiaru odchodzić z Trentino Volley.

- To dobre rozwiązanie, bowiem i tak większość kadrowiczów gra w Skrze, więc trener będzie miał nad nimi kontrolę - podkreśla Daniel Pliński, czołowy polski środkowy. - Jedyne, kto na tym straci, to rodzina naszego trenera.

Kolejny zarzut wobec Nawrockiego to jego niewielkie doświadczenie. Wysuwa go m.in. Ireneusz Mazur, który do kadry seniorów trafił po zdobyciu mistrzostwa świata z juniorami w 1997 roku. Samodzielnie klubową drużynę poprowadził dopiero 2001 roku (AZS Częstochowa), czyli rok po odejściu z reprezentacji. Nawrocki zaś ma na koncie mistrzostwo Polski, dwa klubowe wicemistrzostwa świata, a w tym sezonie pod jego wodzą PGE Skra gra najlepiej w historii. Pliński: - Gdy Nawrocki obejmował samodzielnie nasz zespół, to też mówiono, że sobie nie poradzi. Nie jestem więc zaskoczony, że tak samo jest przy kadrze. Czas pokaże, jak mu pójdzie, ale ja jestem przekonany, że dobrze.

Oficjalnie Nawrocki ma zostać przestawiony jako selekcjoner 22 stycznia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.