Polska walczy w Szwecji, Vive w Zawadzkiem

Piłka ręczna. - Czwórka zdecydowanie jest w naszym zasięgu - mówi Paweł Podsiadło, rozgrywający Vive Targi Kielce. - Francja, Chorwacja, no i my - nie byłbym Polakiem, gdybym na nas nie stawiał - dodaje Tomasz Strząbała, drugi trener mistrzów Polski.

Walkę w najważniejszej imprezie w roku (ale nie tylko, bo stawką są także miejsca w kwalifikacjach do igrzysk 2012 w Londynie) - 22. MŚ w Szwecji - biało-czerwoni zaczęli od starcia ze Słowakami. W sobotę także o 20.15 Argentyna (transmisja na Sport.pl), Chile, Korea Południowa i gospodarze - Szwedzi.

Plany ekipy, której trzon stanowią gracze mistrza Polski lub mocno związani z Kielcami, sięgają znacznie dalej niż eliminacje. Na co stać biało-czerwonych? - Jednego faworyta do złota ciężko wskazać. Takim naturalnym są mający najwięcej meczów o wielką stawkę Francuzi. Ale też ciągle nie do końca spełnieni Chorwaci, no i nie byłbym Polakiem, gdybym na nas nie stawiał. Plus Islandczycy i może jeszcze jedna ekipa z Bałkanów. Nie wiem jednak, co będzie z Serbami [w "18" z tego kraju na mundial jest kielecki kołowy Rastko Stojković - przyp. red.] - u nich zawsze nadzieje były wielkie, a potem wszystko się rozsypywało. Może zaskoczę, ale chyba wiele nie zwojują Szwedzi. Widziałem ich mecz otwarcia z Chile [wygrana 28:18 - przyp. red.] i choć rywal przeciętny, nic wielkiego nie pokazali. Nie stawiam też na Niemców - mają kadrę w przebudowie - ocenia trener Strząbała. A Paweł Podsiadło dodaje: - Faworyci jak co roku są ci sami. Francja, Chorwacja, Szwecja jako gospodarz i nasza reprezentacja. Naszym pierwszym celem powinno być miejsce w kwalifikacjach na igrzyska [do siódmego - przyp. red.]. A potem... spokojnie wyższe miejsce jest w naszym zasięgu. Dla mnie w gronie najlepszych będą też Skandynawowie, moim zdaniem Duńczycy. Aha, no i Serbia! Mają fajny skład, to może być czarny koń tych mistrzostw.

Zdrowy już zupełnie Podsiadło w składzie na MŚ ostatecznie się nie znalazł, ale w czasie szwedzkiego mundialu i on sporo minut spędzi na boisku. Tyle że z drużyną klubową. W sobotę kielczanie rozpoczynają udział w X Międzynarodowym Turnieju Piłki Ręcznej Seniorów o Puchar Marszałka Województwa Opolskiego. Vive Targi Kielce zagra w grupie B w Zawadzkiem kolejno z Czechami z Tatrana Litovel (godz. 11.15), Olimpią Piekary Śląskie (14.45) i ASPR Zawadzkie (17.15). W Strzelcach Opolskich rywalizują jeszcze: Stal Mielec, Gwardia Opole, Sokol HC Prerov i HK Dubnica nad Vahom. Po dwie najlepsze ekipy z obu grup zagrają w półfinałach. One w niedzielę, podobnie jak mecze o poszczególne lokaty.

Na pierwszy turniej w trakcie zimowych przygotowań kielczanie wyruszyli w mocno okrojonym składzie. Trener Strząbała ma do dyspozycji tylko 11 zawodników. - Chcemy przede wszystkim pobiegać po boisku z przeciwnikiem. Na treningach teraz ciężko nam stworzyć sobie takie meczowe warunki. Poziom rywali wprawdzie nie jest oszałamiający, ale jako pierwsze przetarcie OK. Mam tylko dwóch nominalnych rozgrywających [Podsiadło i Kamil Krieger - przyp. red.], ale za to w obronie żadnych przeszkód. Jest przecież cały środek z Piotrem Grabarczykiem i Danielem Żółtakiem - podkreśla zastępca Bogdana Wenty w klubie.

Nie pojechali ostatecznie dwaj Duńczycy - Henrik Knudsen i Marcus Cleverly. Ten pierwszy już od początku tygodnia narzeka na problemy z plecami, a jego rodak z bramki trenował wprawdzie normalnie, ale nie może zagrać w meczu z uwagi na zabiegi na kontuzjowanym mięśniu dwugłowym prawej nogi.

Cleverlego zastępować będzie nie tylko młody Krzysztof Szczecina, ale także Kazimierz Kotliński, który zdążył wrócić z towarzyskiego turnieju kadry w Hiszpanii. Białorusini (bez Siahieja Rutenki) zajęli w imprezie niedaleko Alicante drugą lokatę - najpierw przegrali 19:38 z gospodarzami, potem zremisowali 28:28 z Egiptem i pokonali 27:21 Czarnogórę. - Z Hiszpanami grałem pierwsze dwadzieścia minut, kiedy mecz był jeszcze na styku, i ostatnie dziesięć. W drugiej połowie nie mogliśmy sobie poradzić z Arpadem Sterbikiem, rzuciliśmy mu tylko sześć bramek. Z Egiptem zaliczyłem cały mecz, a z Czarnogórą pierwsze 25 min. Gdy mecz był pod kontrolą, przyszedł czas na drugiego - Witalija Czerepienko z Mieszkowa Brześć. W kadrze za Jury Szewcowa, z którym znam się bardzo dobrze, same pozytywy. Bardzo fajnie było tam pobyć. Już wiem, że następny raz jadę na dwa tygodnie na zgrupowanie i mecze eliminacji mistrzostw Europy w Serbii [ze Szwajcarią 9 i 13 marca - przyp. red.] - opowiada "Kazik".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.