Barcelona żyje wyborami, a Vive chce wykrzesać potencjał

Piłka ręczna. - Jeśli nie wzniesiemy się na wyżyny swoich umiejętności, to nie mamy czego szukać z tak klasowym przeciwnikiem, jak Barcelona - mówi Daniel Żółtak, kołowy Vive Targi Kielce, przed otwierającym drugą rundę Ligi Mistrzów meczem z FC Barcelona Borges. Mecz w sobotę o godz. 16.15, transmisja Polsat Sport.

Na pierwszy rzut oka trudno być optymistą przed pojedynkiem z Dumą Katalonii. Bo przecież kielczanie przed własną publicznością dostali od tego zespołu prawdziwą lekcję handballu. W dodatku mieli pokazać lepszą formę w środowym meczu ligowym z Zagłębiem Lubin, ale zwłaszcza w obronie zaprezentowali się bardzo słabo. W obu tych spotkaniach w niczym nie przypominali tej zaciętej, pełnej charakteru drużyny z ubiegłorocznych rozgrywek.

Jak zatem być optymistą? Wbrew pozorom i na przekór ostatnim dniom można być spokojnym o to, że kielczanie w Barcelonie zaprezentują się z dobrej strony i pokażą swoje możliwości. Bo już nieraz w ubiegłym lub tym sezonie udowadniali, że jak nie są murowanym faworytem lub gdy są skazywani na pożarcie, są w stanie pokazać swoje najlepsze oblicze. Tak było, gdy jechali do Płocka lub Kilonii, a nawet przed pojedynkiem u siebie z Rhein Neckar Löwen. Zresztą sam Bogdan Wenta zdaje sobie sprawę, że drużyna nie gra na najwyższym poziomie. - Z bólem oglądaliśmy jeszcze raz mecz z Barceloną. Szukamy odpowiedzi, dlaczego tak się stało. Przecież znając umiejętności oraz możliwość zaangażowania chłopaków, wiem, że potrafią dużo więcej. Wyglądaliśmy, niestety, mizernie, dlatego musimy to koniecznie zmienić. Wy dajecie oceny, ale każdy z chłopaków umie siebie ocenić, powiedzieć sobie, że może postawić wyższe warunki rywalowi. Wierzę, że tak będzie - mówi kielecki szkoleniowiec.

Jego podopieczni doskonale zdają sobie sprawę, że by nie jechać do Hiszpanii tylko na wycieczkę i po łagodny wymiar kary, muszą zagrać zdecydowanie lepiej. - Jeżeli chcemy z nimi walczyć, to absolutnie nie możemy pozwolić sobie na żadne przestoje. Jeśli odskakują na cztery, pięć bramek, to na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie ich dogonić. Potrzeba też chyba nieco więcej luzu, gramy u nich, nie mamy nic do stracenia, to oni muszą wygrać - mówi Mateusz Jachlewski, skrzydłowy Vive Targi Kielce. - Jeśli każdy z nas zagra na swoim najwyższym poziomie, to powalczymy. Natomiast jeśli nie wzniesiemy się na wyżyny swoich umiejętności, to nie mamy czego szukać z tak klasowym przeciwnikiem - mówi bez ogródek Daniel Żółtak, kielecki kołowy.

Tymczasem Barcelona żyła ostatnio meczem z obrońcą trofeum Renovalią Ciudad Real. Duma Katalonii wygrała 27:24 i została samodzielnym liderem Asobal Ligi. Fenomenalny mecz rozegrał lewoskrzydłowy Juanin Garcia, zdobył aż 12 bramek na 13 rzutów. W piątek w centrum miasta głośno było głównie o wyborach do parlamentu katalońskiego. W cień poszły nawet piłkarskie Grand Derby Europy: FC Barcelona - Real Madryt. Fakt, że zbliża się ten wielki pojedynek, widać jedynie na słynnej ruchliwej ulicy (popularnej zarówno wśród miejscowych, jak i turystów) w centrum miasta - tzw. La Rambla. Jest na niej mnóstwo każdego rodzaju akcesoriów Dumy Katalonii (koszulki, szaliki, czapki, kubki, breloczki), ale spotkać można nawet nieliczne szaliki... Realu!

pawel.matys@kielce.agora.pl

FC Barcelona Borges - Renovalia Ciudad Real 27:24 (15:12)

Barcelona: Sarić - Garcia 12, Tomas 4, Enterrios 4, Rutenka 3, Nagy 2, Romero 1, Noddesbo 1, Sarmiento, Sorhaindo, Jernemeyr, Igropulo, Rocas.

Ciudad Real : Sterbik, Ibanez - Aguizu 5, Lazarov 4, Vaguero 3, Abalo 3, Parrondo 2, Villaplana 2, Enterrios 2, Reixach 1, Kallman 1, Morros 1, Jurkiewicz, Dinart.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.