Ludzie Polonii Bytom dostali obuchem po głowie

Osoby związane z bytomskim klubem powoli zaczynają się oswajać z myślą, że w przyszłym sezonie polonistów zabraknie w ekstraklasie. Smutek pogłębia fakt, że nikt na razie nie wie, czy i jak Polonia przetrwa najbliższe miesiące.

Drużyny, która zaznała goryczy spadku, praktycznie już nie ma. - Trzech piłkarzy przyszło jeszcze na stadion, ale tylko po to, aby zabrać koszulki na pamiątkę. Głowy mieli spuszczone. Słyszałyśmy, że wielu ma odejść. Jeden podobno do Cracovii, jeszcze inny za granicę. Żałobę tu mamy. Nie wiemy, co będzie dalej - martwią się panie pracujące na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Właśnie kończą pranie strojów, w których poloniści doznali klęski w ostatniej kolejce w Warszawie. Słyszały, że pierwszy trening przed kolejnym sezonem dopiero 20 czerwca.

Równie kiepska atmosfera panuje w siedzibie klubu przy ul. Piekarskiej. Pełnomocnik zarządu Maciej Gicz właśnie dzwoni do Warszawy, by poinformować, że nikt nie przyjedzie na wieczorną galę Ekstraklasy. - Mamy pilne posiedzenie zarządu i rady nadzorczej. Nikt nie da rady dojechać - wyjaśnia.

Gicz pracował w Polonii, gdy ta występowała jeszcze w trzeciej lidze. - Smutek? Już po przegranej z Lechem Poznań coś mnie ruszyło. Ech... Gdy Polonia awansowała do ekstraklasy, to pracowaliśmy w piątkę i jakoś dawaliśmy radę. Teraz jest tyle osób zatrudnionych w klubie, tyle harówki za nami i wszystko na nic - macha ręką.

Swój gabinet Gicz dzieli z Markiem Wójcikiem, kierownikiem ds. bezpieczeństwa. To z kolei urodzony optymista. - Czujemy się, jakbyśmy dostali obuchem w głowę, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Znając charakter tego klubu i determinację zarządu, wszystko na pewno będzie dobrze. Mamy realne szanse na powrót do ekstraklasy - zapewnia.

Panowie już dyskutują o przygotowaniach do gry w pierwszej lidze. - Pojemność naszego stadionu może zostać ograniczona do 4 tys. miejsc, czyli tylu, ile mamy krzesełek. Musimy coś zrobić, aby utrzymać kibiców. Cenę biletu trzeba będzie chyba obniżyć do 10 zł - podkreślają.

Sąsiadujące z nimi panie z księgowości mówią krótko: - Było morze łez. Innej reakcji być chyba nie mogło.

Nietęgie miny mają też pracownicy działu marketingu, czyli "dziecka" awansu do ekstraklasy. - Jako jeden z pierwszych przyszedłem dziś do pracy. Wszyscy zadajemy sobie pytanie "co dalej?". Na razie nikt nie zna odpowiedzi - mówi dyrektor Marek Pieniążek, który tworzył dział od podstaw. Gdy Polonia grała w niższych ligach, nie miała nawet swojej strony internetowej. Teraz można kupić niemal każdy gadżet z klubowym herbem. Najlepszy dowód to świeczka z logo Polonii na biurku Pieniążka. - Tu palił się ostatni promyk nadziei dla Polonii - gorzko żartuje. W ręku trzyma małą kartkę papieru. Wypisał na niej nazwy ośmiu klubów pierwszoligowych, które w przyszłym sezonie mogą powalczyć o awans. Wśród nich jest Polonia.

Po cichu w klubie mówi się, że nawet wygrana z Legią nic by nie dała, bo Polonia i tak nie dostałaby licencji. Największe nadzieje na uratowanie Polonii wiąże się z urzędem miasta. Dlatego z wielką uwagą śledzi się blog prezydenta Piotra Koja. A tam do wczorajszego południa o spadku Polonii... ani słowa. Jest za to wpis o tym, że Wacław Kuchar został patronem jednej z szkół. Choć wydaje się to niemożliwe, to wpis jest tak skonstruowany, że ani razu nie pada w nim słowo Polonia, a Kuchar to przecież legenda także tego klubu.

Dodatkowo dołujące są nadchodzące informacje o odejściach czołowych piłkarzy. Z Polonią wkrótce mają pożegnać się m.in.: Marcin Radzewicz, Miroslav Barcik, Michal Hanek i Błażej Telichowski. Dokąd odejdą? Możliwe, że sięgną po nich ci, którzy świetnie ich znają, czyli byli trenerzy Polonii Jan Urban (obecnie Zagłębie Lubin) i Jurij Szatałow (Cracovia).

Na Piekarskiej nie ma szefa Polonii Damiana Bartyli. Prezes usiłuje zorganizować wielostronne spotkanie, na którym zapadłyby decyzje co do przyszłości klubu. Łapiemy go pod telefonem. - Jestem załamany. Przecież mieliśmy najsilniejszy skład od czterech lat, a i tak spadliśmy. Co będzie z klubem? Na dziś każdy scenariusz jest możliwy. Wierzę jednak, że deklaracje pomocy składane przez wiele osób to nie są puste słowa. Jeśli będzie to zależało ode mnie, to zrobię wszystko, żeby jak najszybciej Polonia znów zagrała w ekstraklasie - obiecuje. O nim też niektórzy mówią, że może odejść. - Słyszałem, że mam być dyrektorem w Cracovii. To nieprawda! - podkreśla z całą mocą.

Najgorętszy transferowy towar - chorzowskiego Ruchu ?

Copyright © Agora SA