Jastrzębski Węgiel u bram Europy. Szansa na historyczny sukces

- Taka szansa trafia się raz w życiu. Zespół musi dać z siebie wszystko, żeby ją wykorzystać i awansować. Wierzę, że tak właśnie się stanie, bo wierzę w nasz zespół - mówi przed dwumeczem z Noliko Maaseik o Final Four Ligi Mistrzów Zdzisław Grodecki, prezes wicemistrzów Polski.

Jastrzębskich siatkarzy czeka we wtorek pierwsze z dwóch starć rundy play-off 6. siatkarskiej Ligi Mistrzów. Zwycięzca tej pary dostąpi zaszczytu gry w turnieju finałowym, który odbędzie się we włoskim Bolzano z udziałem czterech najlepszych zespołów na kontynencie (w tym gospodarza Trentino BetClic). Na drodze do szczęścia stoi rywal będący w zasięgu jastrzębian - niereprezentujący żadnej z najsilniejszych lig europejskich: ani włoskiej, ani rosyjskiej.

W drużynie wicemistrza Belgii próżno szukać gwiazd światowego formatu. Ale uwaga: to naprawdę solidny, dobrze zorganizowany europejski średniak, którego grę napędzają reprezentanci Holandii: Niels Klapwijk, Jelte Maan oraz Yannick van Harskamp. Pozbawiony konkurencji w kraju (poza Knackiem Randstad Roeselare) klub został zbudowany głównie z myślą o sukcesie w Europie. Szczególnie mocny jest na własnym terenie, gdzie nie zaznał w tym sezonie jeszcze porażki. - Preferują szybką grę, często atakują ze środka. Ich rozgrywający jest predysponowany do takiej gry - wyliczają zalety rywala jastrzębianie.

W obecnej edycji LM Noliko przegrało tylko raz, na wyjeździe z włoskim mocarzem z Cuneo. Mówi się, że wicemistrz Belgii to oczko w głowie europejskich decydentów siatkarskich: zarówno prezydenta konfederacji Luksemburczyka André Meyera, jak i jego zastępcy Belga Philipa Berbena. Plotka głosi, że owo silne lobby Beneluksu w strukturach CEV tak "ustawiło" losowanie drabinki play-off, by Noliko miało możliwie najprostszą przeprawę do FF.

Ale w jastrzębskim klubie przekonują, że zespół z Belgii jest do ogrania, a poziomem nie odbiega znacząco od niemieckiego Generali Unterhaching, który jastrzębianie wyeliminowali w poprzedniej rundzie. Problem w tym, że JW obecnie nie porywa swoją grą. W lidze, grając ledwie o utrzymanie, notuje porażki z niżej notowanymi przeciwnikami. - Fizycznie naprawdę jesteśmy dobrze przygotowani, bo to widać na treningach. Problem siedzi w głowach chłopaków. Brakuje maksymalnego skupienia, za często wkrada się myśl, że wygra się samo albo że przeciwnik się położy - diagnozuje Leszek Dejewski, asystent trenera Lorenzo Bernardiego.

We wtorek ma być inaczej. - Wiadomo, o co gramy. Pamiętając o formule złotego seta [w przypadku równej liczby wygranych w dwumeczu - przyp. red.], bezwzględnie trzeba Belgów pokonać u nas - podkreśla Dejewski.

Początek meczu w hali lodowiska Jastor o godz. 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.