Fart Kielce to ewenement na skalę krajową. Klub powstał przed trzema laty i każdego roku awansował. Jego sponsorem jest bogata firma drogowa, dzięki temu ma nie najgorszy skład. Rozgrywającym jest Maciej Dobrowolski, który w poprzednim sezonie zdobywał mistrzostwo ze Skrą Bełchatów, środkowym doświadczony Robert Szczerbaniuk, a przyjmującym Piotr Łuka, były siatkarz Jastrzębskiego Węgla i Resovii. Są też aktualni i byli reprezentanci: Adam Kamiński (Kanady), Xavier Kapfer (Francji) i Martin Sopko (Słowacji).
W sobotę na tle przeciwników błyszczeli siatkarze z Jastrzębia. Tylko na początku pierwszego seta niespodziewanie przegrywali 3:6. Wtedy Igor Prielożny wziął czas i do końca seta gospodarze zdobyli 22 punkty, a goście tylko osiem.
W pozostałych setach gra była bardziej wyrównana. Jastrzębianie dobrze grali w ataku i w bloku. Zaskoczyli też kielczan bardzo dobrą i silną zagrywkę. W tym elemencie szczególnie brylował Maciej Pawliński. - Dobrą zagrywką gospodarze odrzucili nas od siatki. Ale zagraliśmy słabiej niż w wygranym meczu z Delectą Bydgoszcz - przyznał Dariusz Daszkiewicz, trener Fartu, który karierę szkoleniową rozpoczynał w Rafamecie Racibórz.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Grzegorz Łomacz, który bardzo dobrze rozdzielał piłki i pokazał reprezentacyjną formę. Najskuteczniejszym siatkarzem spotkania był Australijczyk Benjamin Hardy (13 pkt). Dobrze zagrał Słoweniec Mitja Gasparini, który w trzecim secie zastąpił Igora Yudina i wykazał się 75-procentową skutecznością . Widać było, że każda wygrana akcja sprawiała mu wielką radość. - Gasparini udowodnił, że ma duże możliwości - zachwalał Prielożny.
Jastrzębski Węgiel - Fart Kielce 3:0 (25:14, 25:20, 25:18)
JW: Łomacz, Nowik. Divis, Judin , Gawryszewski, Hardy, Rusek (l) oraz Pawliński, Polański, Gasparini.
Fart: Dobrowolski, Jungiewicz, Zniszczoł, Kapfer, Łuka, Szczerbaniuk, Swaczyna (l) oraz Kamiński, Żuk, T. Drzyzga, Sopko, Kozłowski.