Z Borussią Dortmund Ruch mógłby zagrać w... Żilinie

Awans do europejskich pucharów to radość, ale i olbrzymie wyzwanie organizacyjne. Największy problem będzie ze stadionem. Jeżeli Ruch będzie wygrywał, to wyprowadzka z Cichej jest pewna.

Niebiescy zaczną zmagania na europejskich boiskach od rundy eliminacyjnej. A to oznacza, że wybiegną na murawę już 1 i 8 (rewanż) lipca. Ruch pozna rywala podczas losowania, które zaplanowano na 21 czerwca, ale już dziś można obstawiać, że przeciwnik będzie egzotyczny. Co byście powiedzieli na Nes Soknar Itrottarfelag z Wysp Owczych?

Na tym etapie rozgrywek Cicha nie będzie miała się czego wstydzić. W europejskich pucharach wciąż grają kluby, które o takim stadionie mogą tylko pomarzyć. - Pierwszą, a gorąco wierzę, że i drugą rundę na pewno zagramy na Cichej. Co będzie dalej? Chciałbym mieć taki problem - uśmiecha się Mirosław Mosór, dyrektor klubu.

Znakomitym rozwiązaniem byłaby przeprowadzka na Stadion Śląski, ale ten jak wiadomo jest remontowany. - Ruch w europejskich pucharach to jest kolejne wydarzenie, które z bólem musimy odłożyć na półkę. Podobnie jak dwa wielkie koncerty, który przeszły nam koło nosa. Stadion musi się zmienić. Tylko wtedy Ruch, a także inne śląskie kluby będą mogły się nim pochwalić w Europie. Myślę, że awans niebieskich to nie jest jednorazowy wyczyn. Wierzę, że za rok o tej porze będziemy wspólnie planować mecze w kolejnych eliminacjach - mówi Marek Szczerbowski, dyrektor Śląskiego.

Na razie problem Ruchu jest czysto teoretyczny. By zagrać z tej klasy drużynami co Napoli czy Borussia Dortmund niebiescy musieliby przebrnąć dwie kolejne rundy.

Gdzie mógłby zagrać Ruchu, gdy przedstawiciel UEFA stwierdzi, że urzekła go kryta trybuna na Cichej z roku 1936 [pierwsza w Europie bez słupów ograniczających pole widzenia - przyp. red.], ale prosi o wskazanie bardziej nowoczesnego obiektu?

Kibice najchętniej widzieliby swój zespół na obiekcie zaprzyjaźnionego Widzewa. - Polskie stadiony albo są remontowane, albo się nie nadają. Wybór rzeczywiście byłby problemem - dodaje Mosór. - Najbliższy spełniający wszelkie warunki to obiekt Korony Kielce - mówi Szczerbowski.

Rozwiązanie podsuwa Duszan Radolsky. - Zapraszam do Żiliny! - mówi były trener niebieskich. - O takim rozwiązaniu myślała już Wisła Kraków. To najlepszy i najbliżej polskiej granicy słowacki stadion. Przejdzie wszelkie kontrole. Przecież już odbywały się na nim mecze fazy grupowej Ligi Europejskiej - przypomina Radolsky, który również jest dumny z wyczynu chorzowskiej drużyny. - Wysłałem do klubu gratulacje. Zawsze powtarzam, że to była przyjemność pracować z tymi chłopakami. A przecież większość z nich była w klubie i za moich czasów - przypomina.

Awans do europejskich pucharów zmienia letnie plany niebieskich. - Mieliśmy dwa alternatywne rozwiązania. Czeka mnie jeszcze rozmowa z trenerem [w poniedziałek Waldemar Fornalik był w Warszawie na kursokonferencji - przyp. red.], ale wygląda na to, że w czwartek zespół spotka się na ostatnim treningu, tak by z początkiem czerwca na nowo zabrać się do pracy - wyjaśnia Mosór.

Copyright © Agora SA