Ekstraklasa. Problem niebieskich: jeden gol zamiast tuzina

- Co z tymi golami?! - zastanawiają się od dwóch meczów piłkarze Ruchu, którzy pudłują na potęgę. - Chcielibyśmy mieć takie zmartwienia - wzdychają w Odrze, gdzie mają wyraźny kłopot z grą w ofensywie. Starcie tych drużyn już w niedzielę. Relacja na żywo ze spotkania Odry Wodzisław z Ruchem Chorzów w Sport.pl - 11.04, godzina 14 45

W meczach ze Śląskiem Wrocław (ekstraklasa) i Pogonią Szczecin (Puchar Polski) niebiescy powinni strzelić tuzin bramek, a skończyło się na jednym trafieniu Artura Sobiecha.

- Naprawdę źle byłoby wtedy, gdyby tych sytuacji w ogóle nie było. Musimy się jednak zastanowić, dlaczego ich nie wykorzystujemy - mówi trener Waldemar Fornalik.

Łatwość, z jaką chorzowscy piłkarze rozmontowują obronę rywala, rzeczywiście jest imponująca. - To na pewno nasz atut. Nie możemy jednak tylko straszyć rywala. Chodzi przecież o strzelanie bramek - przypomina Grzegorz Baran, kapitan zespołu.

W ostatnich dniach napastników Ruchu zatrzymali niesamowici bramkarze Marian Kelemen ze Śląska i Radosław Janukiewicz z Pogoni. Najbliższy przeciwnik - Odra - też ma na tej pozycji piłkarza, którego trudno zaskoczyć. - Dobre interwencje Arkadiusza Onyszko dodają pewności i wiary drużynie z Wodzisławia. Nie spodziewałem się, że po tak gruntownej przebudowie składu będą grać tak skutecznie. I to od początku rundy - chwali Baran.

Niebiescy mają problemy ze składem. Indywidualnie trenuje Gabor Straka. Nieciekawie wygląda też opuchnięta noga Marcina Zająca, którego brutalnie sfaulował piłkarz ze Szczecina. - Na szczęście gramy dopiero w niedzielę, więc jest szansa, że koledzy wrócą do pełni sił. Potrzebujemy ich tak samo jak punktów - dodaje kapitan niebieskich.

Wodzisławianie muszą sobie poradzić bez Piotra Piechniaka, który pauzuje z powodu żółtych kartek. Prawy pomocnik Odry wprawdzie nie imponuje dynamiką w grze, ale sprytu i wyrachowania pod bramką rywali młodsi gracze wciąż mogą mu zazdrościć. Zwycięski gol z Legią, asysta przy bramce Daniela Bueno w wygranym meczu z Piastem, centra, po której Hernani wbił sobie samobójczego gola w remisowym starciu z Koroną - to wszystko robota Piechniaka. Kto zastąpi go w Chorzowie? - W grę wchodzi ktoś z dwójki: Olek Kwiek - Janek Woś lub Brasilia, który wcześniej występował na boku pomocy - zdradza Jarosław Skrobacz, jeden z asystentów trenera Marcina Brosza.

Dobra informacja z obozu Odry jest natomiast taka, że do składu wraca trójka nieobecnych w ostatnim meczu ligowym. Ile znaczą dla zespołu Mauro Cantoro, Marcin Malinowski oraz Jacek Kowalczyk przekonali się wszyscy w w Bełchatowie. Ich zmiennicy popełniali rażące błędy, a Odra znów przypominała anemiczny zespół z rundy jesiennej. W niedzielnym meczu tyły na powrót powinny być solidnie zabezpieczone.

Gorzej z ofensywą. O ile chorzowianie są mistrzami stwarzania dogodnych okazji strzeleckich, o tyle zespół Brosza ma kłopoty z kreowaniem takich sytuacji. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. W okresie przygotowawczym wyglądało to zdecydowanie lepiej. Mamy tak doświadczonych zawodników, że nie wierzę, że palą się psychicznie w meczach mistrzowskich - zastanawia się Skrobacz.

Trenerzy Odry skalkulowali, ile punktów trzeba do utrzymania się w ekstraklasie. Na razie drużyna zgromadziła ich 20. - 31 punktów to absolutne minimum. Mamy trzy mecze u siebie. Nawet przy założeniu, że je wszystkie wygramy, to nadal będzie mało. Musimy szukać punktów na wyjeździe! Skoro wygraliśmy na Legii, to dlaczego nie powtórzyć tego wyniku na Ruchu. Bez choćby jednego punktu nie ma co wracać do domu - uważa Skrobacz.

Początek niedzielnego spotkania o godzinie 14.45.

Wszystkie akcje polskiej ligi na Ekstraklasa.tv  ?

Copyright © Agora SA