Odra znowu zaskoczyła. Jednak pojawią się kolejni nowi piłkarze!

- W poniedziałek myola3em, że kadrę mamy zamkniętą, ale nagle trzeba było ponownie otworzyć okno transferowe. Jeden zawodnik nam ubył, a dwóch prawdopodobnie przybędzie - uśmiecha się Dariusz Kozielski z zarządu wodzisławskiego klubu.

W ostatnim tygodniu transferowych ruchów Wodzisław opuszcza doświadczony defensywny pomocnik Jacek Kuranty, który przeszedł do Polonii Bytom - Przyjeżdżają do nas stoper i napastnik. Są to zawodnicy z kartami na ręce, za których nie musimy płacić. Do końca tygodnia, najdalej do poniedziałku, sprawa powinna się wyjaśnić - oświadczył wczoraj Kozielski. O kogo chodzi? Z naszych informacji wynika, że na Bogumińską mieliby trafić Marcin Chmiest (ostatnio Arka Gdynia) oraz Paweł Magdoń (GKS Bełchatów). Dla tego pierwszego byłby to powrót do Wodzisławia. Chmiest grał w Odrze w 2006 roku i w 25 meczach strzelił 11 goli.

Optymizmu przed inauguracją rundy rewanżowej nie traci prezes Ireneusz Serwotka. - Zgromadziliśmy ekipę głodną sukcesu. A takim będzie dla nas pozostanie w ekstraklasie. Poczyniliśmy pewne inwestycje, ale nie byliśmy rozrzutni. Zapłaciliśmy tylko 15 tys. zł za wypożyczenie Jakuba Grzegorzewskiego z Cracovii - podkreśla Serwotka. - Nikt głowy nie da, że cel na pewno osiągniemy, ale daliśmy sobie szansę. Po rundzie jesiennej powątpiewano, czy ktoś o zdrowych zmysłach zechce przyjść do Odry. A okazało się, źe pojawili się u nas ludzie nie tylko o zdrowych zmysłach, ale i wysokich kwalifikacjach - mówi prezes Odry.

Zmianie ulegnie regulamin premiowania w klubie. Zamiast premii za punkty, piłkarze otrzymają sowitą nagrodę, ale dopiero po utrzymaniu w ekstraklasie. - U nas do kasy podejdziesz dopiero wtedy, gdy wykonasz określoną pracę. Jeśli wierzysz w osiągnięcie celu, to przyjmujesz te warunki. To nie jazda figurowa na lodzie, gdzie liczą się wrażenia artystyczne - podkreśla Serwotka.

Odpowiedzialny za transfery Kozielski nie czuje, by - sprowadzając kilka głośnych nazwisk - dokonał rzeczy wyjątkowych. - To, czy była to dobra robota z mojej strony, okaże się w maju. Obyśmy na ostatni mecz z Wisłą jechali już spokojni - mówi członek zarządu, który przyznaje, że najtrudniej było mu dopiąć transfer Mauro Cantoro. - Nie dość, że przebywał w Argentynie, to jeszcze skradziono mu paszport. Bezpośredni kontakt był utrudniony - wspomina

Serwotka podkreśla, że aby misja ratowania ekstraklasy się powiod3a, Odrze potrzebna jest zgoda tak na boisku, jak i wśród działaczy. O to drugie może być nawet trudniej, bowiem czescy partnerzy nie wywiązują się z zawartych umów, a spółka Odra S.A. zamierza egzekwować ich ustalenia. Firma Albresa jest dłużna, na Odrze milion złotych z tytułu umowy reklamowej. - Z ich strony nie ma zatem ani serca [nawi1zanie do akcji marketingowej "Sercem jestem z Odrą" - przyp.red.], ani kasy - ironizuje prezes Odry. Kozielski natomiast złożył Czechom ofertę kupna pakietu akcji klubu. - Trzy miesiące prowadziłem z nimi negocjacje, a oni wpuścili mnie w uliczkę. Sądziłem, że rozmawiam z poważnymi ludźmi. Spróbuję im jednak udowodnić, że nie tak łatwo wystrychnąć na dudka polskiego przedsiębiorcę - odgraża się Kozielski.

Dodajmy, że w przyszłym tygodniu klub i władze miasta mają przedstawić wspólnie stanowisko w kwestii rozbudowy stadionu.

Copyright © Agora SA