Awans Górnikowi zaczyna uciekać!

Szlagierowy mecz na szczycie w Zabrzu dla Widzewa. Trzecia z rzędu porażka Górnika oznacza spadek na trzecie miejsce! Szefowie klubu zaczynają się niepokoić...

W Zabrzu kibice i piłkarze ogłaszali mobilizację na mecz z Widzewem. W sprawie frekwencji szalikowcy gospodarzy wywiązali się na medal - stadion był pełny, znowu cała Polska mogła zazdrościć Górnikowi. 16 tysięcy budzi respekt, nie zawiedli też fani Widzewa, którzy w komplecie zapełnili swój sektor, w dodatku zaskoczyli efektownymi biało-czerwonymi przebraniami. Z pierwszym gwizdkiem atmosfera na stadionie imienia Ernesta Pohla przypominała obiekty w Argentynie, w tumulcie boisko zasypane zostało serpentynami.

Co z mobilizacją piłkarzy? Oba zespoły wyszły na boisko mocno skoncentrowane, pierwsze dwa kwadranse przypominały partię szachów. Oba zespoły zaczęły z jednym napastnikiem (Marcin Robak był mimo wszystko groźniejszy od debiutanta w pierwszym składzie Roberta Trznadla) ostrożnie. Pseudokibice Górnika z nudów zaczęli palić szaliki rywali, w okolicach boiska wybuchały petardy.

Jeszcze przed meczem znany był wynik Pogoni z Płocka. Wygrana szczecinian oznaczała, że właśnie zepchnęli oni Górnika w tabeli na trzecie miejsce. Mimo tego wyniku, mimo stawki spotkania z liderem w grze Górnika brakowało determinacji i przebojowości pod bramką łodzian.

Widzew próbował wrzutek na pole karne, po jednej z nich pogubili się obrońcy, a Grzelczak spokojnie wpakował piłkę do siatki. Górnikowi brakowało argumentów, by odpowiedzieć. - Rysiek, wpuszczaj Madejskiego - pokrzykiwali pod koniec I połowy niektórzy kibice.

W przerwie kierownictwo Górnika z niewyraźnymi minami opuszczało lożę. - Co oni grają? Tu w ogóle nie ma żadnego pomysłu na grę! - denerwował się Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika. - Mam nadzieję, że w szatni trener to poukłada i coś wymyśli, bo na razie na boisku jest tylko Widzew - dodał.

- W szatni było ostro. Graliśmy nie to, co mieliśmy, miało być operowanie piłką z przodu, a było z tyłu - przyznawał Grzegorz Bonin. - Zmiany, które zrobił trener, były zaskakujące, ale co ważne wniosły plus do naszej gry - wtórował mu Sebastian Nowak.

Komornicki w przerwie zdecydował, że boisko opuszczą sprowadzone zimą przez Henryka Kasperczaka "gwiazdy" - Paweł Strąk i Robert Szczot. W ich miejsce weszli Ensar Arifović i Piotr Madejski.

W 53. minucie Bonin oddał pierwszy celny strzał, trzy minuty później w dobrej sytuacji Madejski huknął wysoko nad poprzeczką. Na wysokości zadania stanęli kibice, którzy właśnie wtedy zademonstrowali niesamowitą oprawę: na tle napisu "Zagraj jak za dawnych lat" pojawiły się olbrzymie zdjęcia starych gwiazd Górnika - Lubańskiego, Pohla, Wilczka, Szołtysika i innych.

Górnik po przerwie grał dużo lepiej, ale brakowało skutecznego wykończenia.

To trzecia porażka zabrzan! Po raz pierwszy od wielu kolejek Górnik opuścił miejsce premiowane awansem do ekstraklasy. Akurat tego samego wieczoru ukazał się numer kolejny klubowej gazety Górnika, a w nim Ryszard Komornicki przedstawiony niczym saper na polu minowym. Pytanie, kto poukładał miny szkoleniowcowi Górnika? W kuluarach mówiło się o konflikcie na linii trener - grupa piłkarzy.

- U niektórych zawodników nie można tolerować takiego stylu gry. W tym tygodniu musi zapaść decyzja, co dalej. Trzeba jasno powiedzieć, komu się wierzy, a komu nie. Jeśli jest szykowany trener na moje miejsce, to trzeba to jasno powiedzieć - stanowczo stwierdził Komornicki.

Górnik Zabrze - Widzew Łódź 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Grzelczak (29.)

Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin, Strąk (46. Arifović), Przybylski, Danch, Szczot (46. Madejski) - Trznadel (85. Kiżys)

Widzew: Mielcarz - Ukah, Madera, Bieniuk, Broź Ż - Juszkiewicz, Ostrowski (46. Budka), Sernas (90. Kuklis), Panka Ż, Grzelczak - Robak

Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów: 16.000

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.