Grzegorz Małyska, którego rodzina opiekuje się szwajcarskim mechanizmem od ponad 70 lat, apeluje, by znaleźć dla niego nowe miejsce na stadionie przy ulicy Cichej. Konstrukcja stoi dziś w sektorze dla fanów gości, przez co jest narażona na ataki chuliganów. Podczas ostatniego meczu z Cracovią Małyskę obrzucono kamieniami. Strażnik zegara zwrócił się o pomoc PIP-u. Podkreśla, że nie chce dłużej pracować z narażeniem zdrowia i życia. Sprawą zajął się inspektor Andrzej Kamela. - W najbliższych dniach będę chciał porozmawiać z działaczami Ruchu. Nie mogę ich zmusić do przestawienia zegara [konstrukcja należy do MORiS-u - przyp. red.], ale muszą pamiętać, że powinni zapewnić panu Małysce bezpieczne miejsce pracy - mówi.
Ryszard Sadłoń, przewodniczący Komisji Kultury i Sportu Rady Miasta, uważa, że sprawa jest do załatwienia. - Szkoda, że zegar nie został przeniesiony, gdy ostatnio remontowano konstrukcję. To nie powinno dużo kosztować - mówi Sadłoń, który chce porozmawiać o ewentualnej przeprowadzce omegi z Aliną Zawadą, dyrektor chorzowskiego MORiS-u. Małyska też nie próżnuje i już umówił się na rozmowę z miejskim konserwatorem zabytków, który również chce pomóc objąć zegar ochroną.