Pani prezydent, skąd te gwizdy? [KOMENTARZ]

Na pytanie o "wkład" władz Zabrza w spadek Górnika z Ekstraklasy, prezydent Małgorzata Mańka-Szulik odpowiedzieć nie chciała. We wtorek odpowiedzieli za nią kibice.

- Na ostateczny wynik składa się wiele czynników i myślę, że nie warto wracać do historii - stwierdziła, kiedy podczas majowej prezentacji Bartosza Sarnowskiego, nowego prezesa Górnika Zabrze, zapytałem ją o "wkład" władz miasta w spadek klubu z Ekstraklasy. Uniknąć od odpowiedzi na pytanie dziennikarza jest łatwo, trudniej uciec od gwizdów kibiców, które prezydent Zabrza usłyszała podczas wtorkowej prezentacji zespołu. To zresztą powoli staje się już normą - w tym roku na Arenie Zabrze informacja o obecności Mańki-Szulik płynęła z głośników dwukrotnie i w obydwu przypadkach reakcja trybun była taka sama. Kibice mają już dość ręcznego sterowania Górnikiem i zrzucania winy za własne błędy na innych. Jak tak dalej pójdzie, dowiemy się, że większą winę niż władze miasta ponosi nawet klubowa sprzątaczka. Na powtarzane przez prezydent Zabrza hasło o "walce o piętnastą gwiazdkę" niewielu się już nabiera.

W efekcie ten sam Górnik, z pomocą którego Mańka-Szulik z łatwością wygrywała kolejne wybory, to dziś jej największy problem. Spadł z Ekstraklasy, znów zaczyna generować ogromne długi, jego stadion nie ma (i nie wiadomo, kiedy będzie miał) czwartej trybuny. I jeszcze te gwizdy...

Paradoksalnie, to one zabolą Mańkę-Szulik najbardziej. Bo kiedy znów będzie mówiła o swojej bohaterskiej roli w budowie wielkiego klubu, każdy może zapytać: - Pani prezydent, w takim razie skąd te gwizdy?

A wystarczyłoby do rządzenia klubem zatrudnić kompetentnych ludzi i dać im prawdziwą swobodę działania. Jestem pewien, że wtedy pani prezydent gwizdów ze strony kibiców już by nie doświadczyła. Tylko wdzięczność.

Kiedy Górnik Zabrze wróci do ekstraklasy:
Więcej o:
Copyright © Agora SA