- Właściwie spotkaliśmy się z tym pomysłem w tym samym czasie i tym samym miejscu. Chodziło o to, co zrobić, żeby wynik był jeszcze lepszy. Machacek widział podczas poprzedniego rajdu, jak bardzo męczę się z moim quadem, mogłem jechać znacznie szybciej w miejscach, gdzie szybka jazda była bezpieczna, a nie jechałem, bo zarżnąłbym silnik. Powiedział: Słuchaj, mogę zbudować quada dla ciebie. Nie szanuje cię za trzecie miejsce, ale szanuję cię za to, że jechałeś tak dobrze sprzętem, któremu nie dawałem szans na dojechanie do mety.
- Dakarowego quada jeszcze nigdy dla nikogo nie zbudował. To był ewenement.
- Polacy na Dakarze tworzą nieformalną drużynę. Jacek Czachor jest nieformalnie nazywany kapitanem ze względu na doświadczenie. Do niego i Marka Dąbrowskiego chodzimy z pytaniami, zawracamy im głowę. Polacy współpracują ze sobą, choć formalnie jesteśmy członkami dwóch różnych zespołów.
- Marcos Patronelli jako jedyny Argentyńczyk dojechał do mety w czołówce poprzedniego Dakaru, zajął drugie miejsce w klasyfikacji quadów. Natychmiast stał się bohaterem narodowym, takim jakim u nas jest choćby Adam Małysz. To spowodowało gwałtowny wzrost zainteresowania tymi pojazdami.
- Ponieważ quad to najbardziej uniwersalny pojazd wymyślony przez człowiek. Pozwala pokonywać trasę w każdych warunkach. A Dakarem zostałem zainteresowany przez motocyklistów z Orlen Teamu, to moi przyjaciele, dobrze się znamy, namawiali mnie przez trzy lata.
- Jestem nadal aktywny w biznesie, nawet bardziej niż kiedyś. Jestem przedsiębiorcą, tworzyłem, współtworzyłem i tworzę w Polsce kilkanaście firm. Wspólnie z moimi współpracownikami wprowadziłem do polski kilka znaczących marek, na przykład McDonalds czy BP. Udaje mi się długo współpracować z ludźmi, mam zaufane osoby i dzięki temu mogę oddać się trochę sportowi.
- Mam wsparcie kilku partnerów zewnętrznych. Od producenta dostałem koła, od innego dostałem część opon, od kolejnego część odzieży. Nie mam sponsora finansowego, który wykładałby pieniądze na starty. Mam życiową zasadę: jestem sam sobie okrętem, sterem i żeglarzem, decyduję o wszystkim, ale też biorę odpowiedzialność finansową. Jeśli miałbym być sponsorowany to chciałbym aby było to bardzo profesjonalne.
- Przed startem i w jego trakcie pracuje pięć osób.
- Oczywiście, ze korzystam. Jednym z moich mechaników jest mój przyjaciel z San Diego. Drugim Anglik, mam międzynarodowe towarzystwo, ale są to moi przyjaciele.
- To są zawodowi mechanicy i zawodnicy. Profesjonaliści.
Specjalny serwis Sport.pl - Rajd Dakar ?