Rajd Dakar. Rafał Sonik rusza na podbój Dakaru nowym super quadem

Na psującym się quadzie Rafał Sonik zajął trzecie miejsce w poprzednim Dakarze. Zaskoczony zwycięzca i konstruktor Josef Machacek powiedział ponoć, że wyzwaniem będzie pokonanie Polaka mającego konkurencyjny sprzęt. I zbudował dla Sonika pojazd. Start rajdu 1 stycznia.

Dużo mówi pan o nowym quadzie, którym wystartuje pan w zbliżającym się Dakarze. Zbudował go legendarny pięciokrotny zwycięzca tego rajdu Czech Josef Machacek (sam konstruuje quady, którymi startuje). Kto wyszedł z taką propozycją?

- Właściwie spotkaliśmy się z tym pomysłem w tym samym czasie i tym samym miejscu. Chodziło o to, co zrobić, żeby wynik był jeszcze lepszy. Machacek widział podczas poprzedniego rajdu, jak bardzo męczę się z moim quadem, mogłem jechać znacznie szybciej w miejscach, gdzie szybka jazda była bezpieczna, a nie jechałem, bo zarżnąłbym silnik. Powiedział: Słuchaj, mogę zbudować quada dla ciebie. Nie szanuje cię za trzecie miejsce, ale szanuję cię za to, że jechałeś tak dobrze sprzętem, któremu nie dawałem szans na dojechanie do mety.

Czy ktoś wcześniej dostał już taką propozycję od Czecha?

- Dakarowego quada jeszcze nigdy dla nikogo nie zbudował. To był ewenement.

A jak wygląda współpraca z Orlen Teamem? Traktujecie siebie jak konkurencję, czy jest jednak wzajemna pomoc?

- Polacy na Dakarze tworzą nieformalną drużynę. Jacek Czachor jest nieformalnie nazywany kapitanem ze względu na doświadczenie. Do niego i Marka Dąbrowskiego chodzimy z pytaniami, zawracamy im głowę. Polacy współpracują ze sobą, choć formalnie jesteśmy członkami dwóch różnych zespołów.

Mówił pan dużo o popularności quadów w Argentynie i Czaechach. Rzeczywiście panuje tam taki szał?

- Marcos Patronelli jako jedyny Argentyńczyk dojechał do mety w czołówce poprzedniego Dakaru, zajął drugie miejsce w klasyfikacji quadów. Natychmiast stał się bohaterem narodowym, takim jakim u nas jest choćby Adam Małysz. To spowodowało gwałtowny wzrost zainteresowania tymi pojazdami.

Dlaczego wybrał pan akurat Dakar i akurat quady? Mógł pan przecież startować w wyścigach i rajdach samochodowych.

- Ponieważ quad to najbardziej uniwersalny pojazd wymyślony przez człowiek. Pozwala pokonywać trasę w każdych warunkach. A Dakarem zostałem zainteresowany przez motocyklistów z Orlen Teamu, to moi przyjaciele, dobrze się znamy, namawiali mnie przez trzy lata.

Kiedyś intensywnie działał pan w biznesie. Teraz bardziej liczą się rajdy?

- Jestem nadal aktywny w biznesie, nawet bardziej niż kiedyś. Jestem przedsiębiorcą, tworzyłem, współtworzyłem i tworzę w Polsce kilkanaście firm. Wspólnie z moimi współpracownikami wprowadziłem do polski kilka znaczących marek, na przykład McDonalds czy BP. Udaje mi się długo współpracować z ludźmi, mam zaufane osoby i dzięki temu mogę oddać się trochę sportowi.

Jest pan sam dla siebie sponsorem, czy korzysta ze wsparcia jakiś innych firm?

- Mam wsparcie kilku partnerów zewnętrznych. Od producenta dostałem koła, od innego dostałem część opon, od kolejnego część odzieży. Nie mam sponsora finansowego, który wykładałby pieniądze na starty. Mam życiową zasadę: jestem sam sobie okrętem, sterem i żeglarzem, decyduję o wszystkim, ale też biorę odpowiedzialność finansową. Jeśli miałbym być sponsorowany to chciałbym aby było to bardzo profesjonalne.

Z ilu osób składa się pana zespół?

- Przed startem i w jego trakcie pracuje pięć osób.

To polski skład, czy korzysta pan z zagranicznej pomocy?

- Oczywiście, ze korzystam. Jednym z moich mechaników jest mój przyjaciel z San Diego. Drugim Anglik, mam międzynarodowe towarzystwo, ale są to moi przyjaciele.

A oni zawodowo zajmują się quadami, czy robią coś innego?

- To są zawodowi mechanicy i zawodnicy. Profesjonaliści.

Specjalny serwis Sport.pl - Rajd Dakar ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA