Jedenastka 18. kolejki Orange Ekstraklasy według "Z czuba"

Kocha się podobno nie za zalety, ale pomimo wad. Nasza oblubienica - Orange Ekstraklasa - w pierwszej kolejce po swoim powrocie ujawniła sporo niedoskonałości. Ale - jako się rzekło - i tak cieszymy się jak diabli, że znów jest z nami.

I oczywiście witamy , najserdeczniej jak tylko potrafimy.

BRAMKARZ:

Dominik Kisiel (GKS Bełchatów). Orest Lenczyk hołduje swojej świeckiej tradycji totalnej rotacji bramkarzy. Jesienią bełchatowskiej bramki strzegli Lech (4 mecze), Sapela (13 występów) i Kozik (mecz z Dnipro). Tak więc niespełna 18-letni Kisiel z teoretycznie czwartego bramkarza awansował do roli pierwszego. Łapiecie? Był czwarty, jest pierwszy. 2 z 2 "skarbów kibica", które sprawdziliśmy nie ujęły go w ogóle w kadrze GKS-u. A to psikus. To tak jakby w Realu Madryt bronił zmiennik zmiennika Jerzego Dudka. Szkoda, że podobnej polityki nie chce obrać Wenger w Arsenalu - z przyjemnością obejrzelibyśmy jak radzi sobie Wojciech Szczęsny w Premiership.

OBROŃCY:

Słupki i poprzeczka (Legia Warszawa). Najpewniejsze punkty defensywy stołecznego zespołu. Aż 3 razy udało im się uchronić warszawski zespół od straty gola. No, teraz to już wiemy na czym opierał się plan nie sprowadzania żadnego obrońcy podczas zimowej przerwy. Na liczeniu na fuksa.

Adam Kokoszka (Wisła Kraków). Równie dobrze mógłby być wystawiony w ataku. I to nie naszej jedenastki "Z czuba", a składu Wisły. Zwłaszcza zważając na to, jak męczył się Matusiak. Wolej-cud-miód-palce-lizać.

Obrona Zagłębia Sosnowiec. Tak, wiemy, że mecz w którym Zagłębie nie traci gola (wcześniej zdarzyło się to 3 razy) świętuje się w Sosnowcu odpaleniem sztucznych ogni, morzem confetti i Macareną do białego rana. Ale patrząc na postawę defensywy podopiecznych Andrzeja Orzeszka stwierdzamy, że ich zasługa w tym jest żadna.

POMOCNICY:

Andrzej Szczypkowski (Zagłębie Lubin -> Emerytura).

251 meczów w I lidze dla Zagłębia. I te dwa spotkania w europejskich pucharach przeciwko Milanowi, których zazdroszczą mu (a w każdym razie powinni) gracze z całej ligi. Że przegrane 0:4 i 1:4? W 1995 roku zatrzymać Milan to nie było takie hop-siup. George , przypomnij się Państwu.

Tomasz Lisowski (Widzew Łódź). I jego gol na 3:1 dla Widzewa. Nie żebyśmy robili już z niego Del Piero , ale faktycznie, trafienia podobnej, dużej urody.

Rzut wolny Zagłębia Sosnowiec. Arkadiusz Świder i Bartłomiej Chwalibogowski. Wszystko fajnie, ale poza ustaleniem trzech miliardów zmyłek trzeba jeszcze pamiętać o ostatecznym wyznaczeniu tego, który piłkę z wolnego będzie kopał. To trochę tak jak w tym (śmieszącym tylko nas) dowcipie: rolnik dokładnie zaplanował żniwa, przygotował spichlerze itd., w końcu wjeżdża kombajnem na pole i łapie się za głowę: "kurde, zapomniałem zasiać...".

NAPASTNICY:

Marcin Klatt (ŁKS). Dramat pt. "Co się dzieje w głowie Marina Klatta" - akt ostatni: "Dobra, Marcinek, skup się. Teraz to im pokażę. Tak się śmiali po meczu z Wisłą. A ten Cleber to przecież kawał chłopiska. I to z Brazylii, a przecież stamtąd Ronaldinho jest. Ale nic to, teraz im pokażę. Kurcze, ostatnia minuta. I ciągle 0:0. Dobra, Marcinek, mamy rzut wolny. Niech mi tylko chłopaki dobrą piłę rzucą. Już teraz na pewno nie dam plamy. Tylko skup się, Marcinek. Jak dostanę podanie i strzelę bramę, to chyba mnie kibice ozłocą. A jak dostanę podanie i nie strzelę, to nie wiem co... chyba rozwiążę ten głupi kontrakt..."

Atak Zagłębia Sosnowiec. Zero strzałów na bramkę rywala. Zaraz, zaraz... Jak się nazywał ten przeciwnik? Barcelona? Nie. Arsenal? Też nie. A, już wiemy. Ruch Chorzów.

Ilijan Micanski (Odra). "Ja to panie Mieciu nie lubię tych wszystkich metropolii. Tych miast takich wielkich. Te Kielce to jeszcze od biedy, ale ten Poznań... Tu samochody, tam samochody, korki wszędzie, trąbią na człowieka, jakieś F-16 latają wte i wewte... I w ogóle człowiek taki anonimowy jakiś. Nie to co we Wronkach W tym Wodzisławiu też tu u was fajnie. Już nawet mnie w sklepie ekspedientka zagaduje: 'panie Julku to, panie Julku tamto'. Fajnie. No to będę leciał panie Mieciu, mamy mecz w Łodzi i muszę coś strzelić. Do zobaczenia na spotkaniu klubu lokatora..."

Statystyki Micanskiego: 0 goli w 5 meczach dla Korony, 0 goli w 12 meczach dla Lecha oraz 6 goli w 17 meczach dla Amiki i 2 gole w 1 meczu dla Odry.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.