Real może uratować podatek od luksusu

Jutro startuje liga Hiszpańska. Mistrzowie sprzed roku - Real Madryt - zaczęli się jednak kompromitować na długo przed pierwszym meczem. Mamy jednak pomysł w jaki sposób Real sam może się wyprowadzić z kryzysu.

Zaczynamy od wyliczanki:

Fabio Cannavaro, Emerson, (pakiet: 20 mln euro)

 

Mahamadou Diarra (26 mln euro)

 

Marcelo (7 mln euro)

 

Fernando Gago (20 mln euro)

 

Ruud van Nistelrooy (15 mln euro)

 

José Antonio Reyes (wymiana za Julio Baptistę)

 

Gonzalo Higuain (13 mln euro)

 

Pepe (30 mln euro)

 

Arjen Robben (36 mln euro)

 

Royston Drenthe (13 mln euro)

 

Gabriel Heinze (12 mln euro)

 

Christoph Metzelder (za darmo)

 

Wesley Sneijder (27 mln euro)

 

Javier Saviola (za darmo)

 

Jerzy Dudek (za darmo).

W sumie 219 mln euro na 16 nowych piłkarzy (łącznie z tymi, których wziął za darmo) wydał w przeciągu ostatnich 13 miesięcy Real Madryt. Bilans tego roku to zwolniony nie wiadomo dlaczego Fabio Capello, zatrudniony nie wiadomo dlaczego Bernd Schuster, mistrzostwo zdobyte głównie dzięki temu, że Barcelona zrobiła wszystko, by go nie wywalczyć i wiele, wiele kompromitacji. Ostatnia w Superpucharze Hiszpanii z Sevillą spowodowała, że w Madrycie powołano sztab kryzysowy (jeden z naszych redakcyjnych kolegów trafnie zauważył, że od posiedzenia tego ciała powinien zaczynać się każdy dzień w klubie z Madrytu), który uradził tyle, że trzeba wydawać jeszcze więcej. Wyłożono więc kolejne pieniądze na Robbena i Heinzego i rozpoczęto przygotowania do sobotnich derbów Madrytu.

Kogo będzie miał do wyboru Schuster? Pepe, który w rewanżu z Sevillą spowodował karnego, zawalił dwa gole, a w końcu wyleciał z czerwoną kartką. Niedawno ujawniono, że kilka lat temu Real mógł mieć Pepe za 2 mln. - Nie chcieli go zatrudnić, ponieważ uważali, że koszulki obrońców się nie sprzedają - powiedział były trener Realu Carlos Queiroz. Teraz Real wydał na Brazylijczyka 15 razy więcej. Zastanówcie się przez chwilę i zróbcie ranking najlepszych środkowych obrońców. Które miejsce w Waszym rankingu zajmuje Pepe? Jest w pierwszej dwudziestce? Trzydziestce?

W pomocy nie ma już Zidane'a, Figo czy Beckhama. Teraz będą tam straszyć: Royston Drenthe - na razie ledwie materiał na wielkiego zawodnika, do czasu pierwszej kontuzji Arjen Robben (97 meczów w Chelsea przez trzy lata. Tyle co Frank Lampard od stycznia 2006 r.) i Wesley Sneijder. Robiliście już ranking najlepszych środkowych pomocników świata? Który jest Sneijder?

Jedno co się w Realu nie zmieniło to liczba napastników. Obok maszynki do strzelania gola czyli Ruuda van Nistelrooya trzeba będzie zmieścić Javiera Saviolę, Robinho, Roberto Soldado, Gonzalo Higuaina i Raula (tak ten pan, który w ostatnich latach strzela 5 goli w sezonie był kiedyś uważany za najlepszego napastnika świata).

Jeśli ten sezon zakończy się klęską w Realu znów dojdzie do rewolucji, znów wydane zostaną dziesiątki milionów euro, znów wszystko skończy się jak zwykle. By tego uniknąć "Królewscy" powinni nałożyć na siebie "podatek od luksusu". To taki amerykański wynalazek, który zakłada, że za każdego dolara wydanego ponad wymagany limit wynagrodzeń, musisz wpłacić dolara do ogólnoligowego funduszu. Fundusz rozdziela potem te pieniądze wśród innych drużyn. W USA "podatek od luksusu" funkcjonuje m.in. w lidze NBA.

W piłce nożnej trudno ustalić zarobki piłkarzy, postanowiliśmy więc obliczyć sumę, ponad którą Real płaciłby podatek od luksusu na podstawie transferów. Wzięliśmy pod uwagę cztery najlepsze drużyny ubiegłego sezonu Ligi Mistrzów i transfery dokonane od końca sezonu 2005/2006 (liczby w milionach euro)

 

W sumie 382 mln euro. Cztery najlepsze drużyny Europy wydały średnio przez ostatnie 15 miesięcy 95,5 mln euro. Czyli tyle ile Real przez ostatnie dwa tygodnie. Gdyby więc "Królewscy" nałożyli na siebie podatek od luksusu musieliby hiszpańskim klubom zapłacić 123,5 mln euro (219-95,5). Nie wiemy czy coś by to dało (wszak w Realu im drożej tym lepiej) ale chociaż inne kluby zarobiłby na braku rozsądku i liga Hiszpańska zrobiłaby się jeszcze silniejsza.

PS. Jak zwykle życzymy Realowi wszystkiego najlepszego (podobnie jak Barcelonie) i mamy nadzieję, że udowodni naszą niekompetencję, będzie grał w tym sezonie jak z nut i do końca powalczy o mistrzostwo Hiszpanii i Ligę Mistrzów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.