Powietrzny golf - elitarny sport debilny

Unikalne połączenie golfa, strzelania z bazooki i pompowania materaca. Air golf to wyjątkowa odmiana tej elitarnej gry. Trzeba znaleźć jedynie pole golfowe, mieć ogromną wyrzutnię i pompkę. Mózg nie jest niezbędny.

Zasady są proste - mamy umieścić piłkę w dołku. Jednak zamiast tracić czas, na kolejne nieudane próby trafienia leżącej na ziemi piłeczki, wsadzamy ją do ogromnej mocy wyrzutni i wystrzeliwujemy w kierunku dziurki. Wynalazcą dyscypliny i założycielem Air Golf Association jest Martin Gerardo. Wpadł na taki pomysł po tym jak jego ojciec, w listopadzie 2004. przeszedł zawał. Z tego powodu stracił czucie w prawej ręce i prawej nodze. Parę miesięcy później do Martina dotarło, że osoby z podobnymi problemami co jego tata, nie mogą cieszyć się grą w golfa. Stąd idea stworzenia alternatywnej jego wersji. Tak właśnie powstał Air Golf.

Nie wątpimy w szlachetność intencji Gerardo, ale wątpimy, czy osoby posługujące się tylko jedną ręką będą w stanie obsługiwać wyrzutnię piłeczek. Spluwa wygląda okazale (może wystrzeliwać piłeczki równie dobrze na kilkanaście centymetrów jak i prawie 300 metrów), a dodatkowo trzeba ją co chwila pompować (działa na sprężone powietrze).

Wątpimy też w sens rozgrywania gry, która bazuje na precyzji, przy pomocy ogromnej mocy wyrzutni. Czy po napompowaniu naszego działka naprawdę oprzecie się kolejnej próbie wysłania piłeczki na orbitę okołoziemską i zadowolicie się precyzyjnym strzałem na odległość 30 cm?

Przede wszystkim wątpimy jednak w ogólny sens tej konkurencji i istnienia ligi AGA. Sporty debilne zazwyczaj swoją egzystencję usprawiedliwiały tym, że taki sport mógł uprawiać każdy. Czasem wystarczała taczka albo korytarz w akademiku . Air golf jest grą równie elitarną co swój pierwowzór, bo chcąc zacząć treningi, będziemy musieli wydać prawie 1000 dolarów na samą wyrzutnię (nie wspominając o innych pozycjach z airgolfowego niezbędnika ). Gdy już dojdziecie do wprawy (nie obejdzie się zapewne bez ofiar w zwierzątkach i zniszczonej cudzej własności, za co w USA mogą was zastrzelić) i zechcecie zagrać z innymi, w ramach AGA, czeka was kolejny wydatek. Założyciel ligi zaprasza póki co do turnieju o nazwie "Texas shootout", w którym wpisowe wynosi 1000 dolarów (suma ta wchodzi do puli nagród). Chciałby, żeby wzięło w nim udział 144 zawodników - zwycięzca zgarnie 100 tysięcy, a pozostałe pieniądze rozdzielone zostaną pomiędzy 2 i 3 miejsce oraz weteranów wojennych (których AGA zobowiązuje się systematycznie wspierać finansowo). Mówimy tu więc o 141 wkurzonych osobach z miotaczami piłeczek w rękach i pustym portfelem. To nie może się skończyć dobrze.

Klasyczny golf może i jest nudny, ale nie ma nic fajniejszego, jak wprowadzanie w jego arkana, np. sympatycznej koleżanki.

Nauka gry w air golfa kończy się prawdopodobnie ranami postrzałowymi. Chyba jednak podziękujemy.

Copyright © Agora SA