Czarne kwiaty, białe korzenie: Śmierć czarnym koniom

Urodziliśmy się w roku, w którym po raz ostatni, w ważnym sportowym turnieju, polska reprezentacja brała udział jako jeden z faworytów i nie zawiodła. Od Mundialu w Hiszpanii minęło 25 lat, a nasi najwięksi gwiazdorzy ostatniego ćwierćwiecza wyskakiwali zazwyczaj z kapelusza.

To nie jest kolejny tekst lansujący sportowy dekadentyzm. Chcemy pogodzić się z faktem, że 40-milionowe państwo nie może dorobić się jakiejś stałej, silnej pozycji w (przynajmniej) jednej dyscyplinie. To tekst, który zupełnie nie dotyczy fenomenu Adama Małysza czy Roberta Korzeniowskiego. To tekst, który dotyczy irytujących zbiegów okoliczności, idiotycznej wiary w ślepy los, który sprawił, że na przykład 1977 rok obrodził późniejszymi, fantastycznymi siatkarzami. Siatkówka przestanie być polską specjalnością za parę lat, podobnie piłka ręczna, skoki narciarskie i wiele innych. Nic natomiast nie wskazuje na to, że nie będziemy potęgą w badmintonie czy curlingu. Ence pence, w której ręce...Wielka niewiadoma jaką jest przyszłość polskiego sportu, być może jest ciekawa i wzbudza też pozytywne emocje: ekscytujemy się tym, że reprezentacja, która pobiła jesienią Portugalię, może nie poradzić sobie z Azerbejdżanem; zastanawiamy się, kto to jest ten Garguła i czy utrzyma formę do następnego meczu. To przecież absurd, bez którego serwis "Z czuba.pl" straciłby rację bytu, ale jednak, wbrew logice, czasem nawet nam tęskno za logiką.

Dlatego tak naprawdę wydarzeniem weekendu był dla nas występ Agnieszki Radwańskiej na kortach w Miami. Zwycięstwo nad utytułowaną Martiną Hingis z pozoru jest niczym innym, tylko kolejną niespodzianką, wypadkiem przy pracy, ale właśnie casus 18-letniej tenisistki z Krakowa daje nadzieje polskiemu sportowi w skali makro. Jeśli bowiem nie potrafimy stworzyć infrastruktury zapewniającej zaplecze narodowym reprezentacjom, to przynajmniej zaczynamy się uczyć, jak wygrywać licząc tylko na siebie. Nie ma w tym przypadku, mecenasami naszych największych sportowych nadziei są ich rodzice. O Otylii bardzo często mówi się w kontekście rodziny Jędrzejczaków, zasługi państwa Kubiców względem syna trudno przecenić. To samo z familią Radwańskich, Agnieszkę i jej młodszą siostrę, Urszulę, trenuje ojciec, były tenisista. Co z tego wynika? Wyniknąć coś dopiero może. Jeśli reszta narodu będzie uczyła się tak szybko, jak uczyli się zacni pedagodzy naszych sportowych perełek, to za parę lat ilość polskich kierowców w Formule 1 będzie zależna od demografii, a na Mundial pojadą najlepsi Smolarkowie, a nie ci, którym wiatr jednorazowo zawiał pod narty. Chcemy wciąż liczyć na fart, sport bez loterii jest nudny, ale niech szczęście uśmiecha się do nas dopiero w okolicach miejsc na podium, a nie w eliminacjach do wszelakich mistrzostw.

Komu kwiat a komu korzeń?

Kwiat wędruje, ku pokrzepieniu serca, do Agaty Wróbel. Nie zapominamy o wybitnych sportowcach, którzy nie mieli handicapu dopingującej rodziny, a mimo to potrafili wygrywać. "Kruszynka" wbrew swojej fizjonomii, okazała się goliatem o sercu wróbelka. Nas to bardzo wzruszyło, żeby nie powiedzieć: kompletnie rozbiło. Chcielibyśmy ją jeszcze kiedyś zobaczyć na pomoście, jak za dawnych lat, w obcisłym stroju i z ekstrawagancką fryzurą.

Korzeniem w tej sytuacji chcemy połajać kochanego Sebka Milę. Nawet jeśli forsujemy przekonanie, że rodziców trzeba kochać i szanować, to trudno znaleźć lepszy przykład na przedawkowanie w relacjach z bliskimi. Gdzie on był, gdy na ławkach w podstawówkach pisało się: "seks to zdrowie, póki mama się nie dowie"...

Niech nas zobaczą

Młody azjatycki sportowiec relaksuje się przed zawodami, słuchając piosenek Michaela Jacksona. Sam Michael Jackson relaksuje się oglądając młodego azjatyckiego sportowca.

Powerplay

W sobotniej odsłonie naszego felietonu, w dziale "Każdy korzeń ma dwa końce", prezentujemy alternatywne historie ze świata sportu. Przyśpiewka kibiców LZS Huragan Nowa Wieś Złotoryjska jest właśnie taką opowieścią:

Huragan to jest potęga,

 

Dziś każdy o tym wie,

 

Mistrza Polski znowu mamy,

 

Ogólnie nie jest źle.

 

Liga Mistrzów jest w zasięgu,

 

Zielone dolce też,

 

Huragan to jest potęga,

 

Kibicu o tym wiesz

*********************

Teksty "Czarne kwiaty, białe korzenie" spółki spiro&kostrzu we wtorki i soboty w serwisie, a więcej w tym klimacie na sokratesljoekelsoey.blox.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.