Panny na wydaniu

Zapraszamy na kolejny odcinek Czuba dla kobiet. Dziś kończymy ze ze stereotypami! W sporcie to, co męskie i kobiece się już nieźle wymieszało. Bo prawda jest taka, że jeśli kobiety są w Wenus to faceci... też są z Wenus. Tylko najwyżej z innej strefy czasowej. Ale uwaga! Nie zamierzamy się nabijać z zawartości szafki z kosmetykami Davida Beckhama! Bo gdyby wszyscy panowie poświęcali tyle czasu, co on na dbanie o urodę nie mieli by kiedy prowadzić wojen. Co by nie było takim głupim pomysłem, jak się bardziej zastanowić.

Sportowcy przejmują zachowania, które dotąd zarezerwowane były dla dziewczyn. Przykład? Proszę uprzejmie: czemu nikt nie traktuje transferu jak zmiany pracy? Ale się chłopaki zachowują jak zarumienione z emocji dziewczęta przed wyborem kawalera: "Ale mamo, czy ten Real to mnie będzie kochał???" Wszystko przez nadmiar estrogenów w wodzie

Zaczyna się już przy wyborze klubu. Za pomocą mediów robi się namiętne zaloty. Jak ostatnio, w przypadku Artura Boruca. Jeszcze chwila i Arsenal wyzwie na pojedynek Milan. Ten, który zostanie, gdy opadnie bitewny kurz, będzie sobie mógł zdzielić bramkarza maczugą i zawlec do swojej jaskini.

A każda kobieta świata najlepiej wie, że to nie koniec, ale początek problemów.

Na przykład narzeczony proponuje: "Kochanie chciałbym, żebyś poszła do ślubu w sukni mojej matki". Aaaa!!!! W takiej sytuacji znalazł się kiedyś Cristiano Ronaldo, kiedy zaproponowano mu, aby w Manchesterze nosił koszulkę z numerem 7 po BECKHAMIE!!! (którą jak tylko ma okazję ściąga ). Nic dziwnego, że sprawa skończyła się płaczami i barykadowaniem w łazience.

Do ślubu jednak dochodzi, mija wesele, miodowy miesiąc. I do ataku wchodzi szara rzeczywistość. Bo małżonce się utyło. Ups. Niewinna uwaga w stylu: "Wiesz, jakby cię więcej ostatnio" daje efekt w postaci focha. Ronaldo (ten brazylijski) grozi: "Zobaczycie, prędzej czy później zrobię sobie nagie zdjęcia!". Świetny pomysł, wtedy cały świat zobaczy, że Grubaldo...eee... znaczy Ronaldo... jest po prostu dobrze odżywiony

Niestety czasami w małżeństwie zaczynają się kłótnie i grożenie powrotem do mamy. Jeśli związek był toksyczny niektórzy robią wyznania godne "Rozmów w toku" jak Roberto Carlos: "Mam 33 lata, nie zasługuję na więcej cierpienia!" Tak jest, Kochanieńka rzuć drania w diabły i zajmij się swoim życiem! Cóż, nie każdy związek da się uratować. Wtedy trzeba się rozstać, jak trener Lozano z Mariuszem Wlazłym (Aczkolwiek zastanawiamy się na ile była to niezgodność charakterów a na ile wynik problemów z tłumaczeniem .

Jeśli trend się utrzyma przed nami czasy, kiedy stadionowe bijatyki będą odległym wspomnieniem a międzyklubowe problemy będzie się załatwiało rozmową przy kawie.

Mamy interpelację, aby każda drużyna zatrudniała na etacie kobietę, w charakterze druhny drużynowej. Pełniłaby role emocjonalnego tłumacza, spowiednika, negocjatora i odgromnika dla członków teamu. Uwierzcie, że wszyscy by na tym skorzystali. Bo tzw. "miękkie" umiejętności są coraz bardziej w cenie. A bywa nawet, że atmosfera w drużynie silniej wpływa na wyniki niż zwiększona dawka treningów.

Copyright © Agora SA