MŚ w skokach. Akt 1 na żywo

Niezależnie od Twojego stosunku do skoków narciarskich musisz z rozrzewnieniem wspominać podwójne mistrzostwo świata Adama Małysza w 2003 roku. Co zrobić, kibic też człowiek. I dziś po cichu liczysz, że tamto się powtórzy, choć na głos powtarzasz, że tych skoków już nie możesz oglądać. I może rzeczywiście nie możesz - ale oglądasz. Dziś konkurs na dużej skoczni - wygrał Ammann, Małysz był czwarty.

12:04 W takich chwilach przeciętni ludzie puszczają hymn. Ale redaktor Kiedrowski nie idzie na łatwiznę. Puścił hejnał . To już naprawdę koniec relacji. Dziękujemy.

11:56 Zdaniem TVP zdecydowała "dyspozycja dnia". Jak zwykle. Jak pod Grunwaldem.

Wyniki konkursu

11:50 Kilkanaście tysięcy kilometrów i czwarte miejsce. Tajner: "A przecież przylecieliśmy jednym samolotem ze Szwajcarami". No rzeczywiście, nie ma sprawiedliwości.

Okazja do rewanżu za tydzień na skoczni średniej. Bądźcie z nami. Jeśli będzie równie emocjonująco co dziś, to będzie dobrze.

11:47 Po skoku Ammanna napisaliśmy, że wygrał Olli. Daliśmy się zmylić entuzjazmowi Szaranowicza i realizatora relacji. Harri Olli w 2003 r, na Mistrzostwach Świata Juniorów w Solleftea zajął 11. pozycję indywidualnie, natomiast rok wcześniej, w Schonach wraz z kolegami: Arttu Lappim, Akselim Kokkonenem i Janne Happonenem wywalczył złoty medal. I to już wszystkie jego sukcesy. Hobby to komputery, piłka nożna i samochody. Lubi także słuchać muzyki, w szczególności rocka i hip hopu.

11:45 Ammann WYSZEDŁ NA PROWADZENIE - 134,5 metra, wyprzedził o dwie dziesiąte punktu Olliego. Adam Małysz na czwartym miejscu, Stoch trzynasty.

11:43 Olli - 136 metrów. Wyszedł na prowadzenie. Został Ammann.

11:42 135 metrów Ljoekelsoey'a. Norweg wyszedł na prowadzenie. Komentatorzy norwescy zagłuszają Szaranowicza. Przegrywamy na wszystkich frontach.

11:41 Polak wyszedł na prowadzenie, oczywiście.

11:40 133 metry Adama Małysza!

11:39 Morgenstern również wyszedł na prowadzenie - 131,5 metra. Teraz Adam Małysz.

11:38 Ahonen (130 metrów po raz pierwszy) wyszedł na prowadzenie. Umiemy podgrzać emocje, co?

11:37 Wassiliew wyszedł na prowadzenie.

11:36 Kofler wyszedł na prowadzenie.

11:35 "Hautamaeki będzie dalej, bo skoczył krócej".

11:33 Ta wojenna metaforyka w wykonaniu Szaranowicza jest niepokojąca. "Czy Morgenstern zaatakuje Małysza?".

Stoch porządnie, ale "nie za dobrze" i "za płasko". 121 metrów i jest piąty.

11:32 Najpierw Koch, teraz Kamil. Nie będzie rymu!

11:29 Schlierenzauer wyszedł na prowadzenie - 124.5 metra. Redakcja zaczyna krzyczeć "Kamil na podium!" i rymować nazwisko Polaka z nazwiskiem Martina Kocha, co - musimy uczciwie przyznać - jest dość zawstydzające.

11:27 Morassi skacze w różowym kasku. Matusiak teraz biega w różowej koszulce, więc nie będziemy się czepiać. Jacobsen skoczył 122,5 metra, jest drugi za Hilde.

11:25 A Martin Schmitt nie działa. 103 metry.

11:20 Przestajemy się emocjonować skokami powyżej 120 metrów. Kasai, Hilde (128!), Janda, Choi i tak dalej. Skoczyło dziesięciu.

11:16 Ipatov - 127,5. Gdzie to się skończy?

11:15 Zaczęło się poważne latanie. Janda w naprawdę pięknym stylu 124,5.

11:14 Apoloniusz Tajner poinformował telewidzów, że ma lornetkę i że przez nią spogląda. Miejmy nadzieję, że nie tak .

11:12 Do pierwszej dziesiątki nie spodziewamy się niczego godnego uwagi. Choć już trzeci skok II serii (Okabe) był tak długi jak najdłuższy pierwszej.

11:08 TVP zaczęła relację z II serii przed pierwszym skokiem. A więc nawet jak Stoch i Małysz zasną na rozbiegu, to będziemy mieli polski sukces.

11:02 Obecny w studio Wojciech Fortuna coraz młodszy nie jest. Z każdym wejściem na żywo mówi coraz wolniej. Uważa, że Małysz będzie mistrzem świata. To już druga legenda, która wypowiada się w tym tonie.

11:00 TVP łączy się z Wisłą. W zaimprowizowanym studio siedzi nieznany bliżej dziennikarz z nieznanym bliżej działaczem. W tle nieznani kibice. Straszne.

10:58 Wyniki po I serii

10:52 Legendarny redaktor Kiedrowski twierdzi, że będzie złoto. Z przepowiedniami redaktora jesteśmy za pan brat, więc wiemy, że owe twierdzenie to jednocześnie dobry i zły prognostyk.

Ha, użyliśmy słowa "prognostyk"!

10:50 Jakobsen również średniawo. Małysz ma niecałe pięć punktów straty do złota, pół punkta do podium. Kamil Stoch jest dziesiąty.

10:49 Schlierenzauer (ten to ma nazwisko) zaledwie 115 metrów.

10:48 Dobra, kto nie dmuchał? 123 metry Małysza i na razie czwarte miejsce. Na górze dwóch.

10:47 Ammann wyszedł na prowadzenie. Teraz Małysz. Dmuchamy.

10:46 Małysz chyba tuż, bo przed telewizorem zbierają się ludzie ubrani w biało-czerwone flagi.

Zostało czterech. W redakcji rozpoczęło się dmuchanie w telewizor.

10:44 Morgenstern 122. Nikt nie może przeskoczyć Olliego.

W polskiej reprezentacji futbolowej też tak kiedyś było.

10:43 Zostało sześciu skoczków, Kamil Stoch jest siódmy.

10:42 Im bliżej do skoku Małysza tym zdaniem Szaranowicza warunki są coraz bardziej niesprzyjające. I tak już od pięciu lat!

10:40 Skoczkowie o najtrudniejszych do przeliterowania nazwiskach Roar Ljoekelsoey i Matti Hautamaeki wyprzedzili Stocha. Podobnie Janne Ahonen - ale po pierwsze jest za wspomnianą dwójką, a po drugie ma dość łatwe nazwisko.

10:37 Seria Martinów: Schmitt - 113 i Koch - 117,5. Obaj za Stochem.

Podobno Izabela Małysz ma wziąć udział w Tańcu z Gwiazdami

Adam Małysz stanowczo nie godzi się na występy żony w jakichkolwiek programach, kiedy jego nie ma w domu. Podobno swój sprzeciw argumentuje troską o córeczkę, która musiałaby zostać jakiś czas bez mamy. Wtajemniczeni jednak twierdzą, że jest też o Izę zwyczajnie zazdrosny.

10:33 Wróćmy do narracji filmowej: a tymczasem...

Prowadzi Olli (124.5) przed Stochem (117.5) i Tochimoto (117). Wielkiego skakania na razie nie ma.

10:31 Właśnie zwórcono nam uwagę, że w żadnej z relacji ze skoków nie było cytatu z Farben Lehre, zespołu który jako pierwszy przewidział sukcesy Adama Małysza . Już się poprawiamy:

Zwrotka trzecia:

Dżinsy i sztruksy to nie mój styl

 

Kolor fioletu wciąż mi się śni

 

Zimno na dworze, w domu moim cisza

 

Puchar świata w ręku Małysza...

Piosenka z października 1996. Kryształową Kulę Małysz zdobył niemal pięć lat później. Wypisz wymaluj wieszcze. Jak Słowacki i Jagiełło ("ale i te przyjmiemy na znak...")

10:25 Obiecaliśmy sobie przed konkursem, że nie będziemy narzekać na nudę. No i jesteśmy kłamczuchami.

Dobry skok Stocha - 117.5 metra i przez 30 sekund był na prowadzeniu.

10:22 Robi się coraz ciekawiej. Prowadzi Tochimoto przed Morassim i Ito. Kto wytrzyma napięcie? Chwała Bogu za regulaminową przerwę, bo moglibyśmy nie dać rady. Po przerwie Kamil Stoch.

10:19 Uwaga, dowcip branżowy. Apoloniusz Tajner o Landercie: "Jest w dobrej formie, ale nie w formie błyskotliwej".

Bo forma może być najwyżej znakomita. Wyjaśnienie tego nieśmiesznego dowcipu gdzieś tu

10:17 Takie będzie Rzeczpospolitej skakanie jak jej dzieci chowanie .

Na skoczni wciąż nie dzieje się nic ciekawego. Skaczą.

10:15 Z tych całych wspominków nie zauważyliśmy, że skoczył już Robert Mateja. Niezbyt daleko (100.5). Za sobą mamy już "przyzwoity, ale nie za dobry" skok Piotra Żyły, "świetnego materiału na skoczka, nadziei na przyszłość" (w cudzysłowach zamknęlismy Apoloniusza Tajnera).

Ciekawe, czy doczekamy czasów, w którym polskie skoki będą ZA dobre.

10:13 Nie narzekajcie na nasze wspominki. Włodzimierz Szaranowicz wspomina Wojciecha Fortunę.

Dobrze, że nie Wembley.

10:12 Predazzo 2003 (2 razy złoto)

"Mistrzem świata jest Małysz, Małysz najlepszy jest, Małysz to jest potęga" - na skoczni w Predazzo rozbrzmiewała polska pieśń zwycięstwa. To był znów ten wspaniały Adam sprzed dwóch lat. Tytuł zdobył w wielkim stylu, bezdyskusyjnie, dwa razy bijąc rekord skoczni. Po włosku skoki narciarskie zwą się "salto speziale", ale dla nas oglądanie drugiej serii i skoku Adama było jak patrzenie na salto mortale. Polak chciał tylko złota i postawił wszystko na jedną kartę. Leciał tak, że wszystkim zaparło dech w piersi. Po wylądowaniu na 136 m w geście triumfu podniósł ręce do góry. - Wiedziałem, że Matti Hautamaki [lider po pierwszej serii] może skoczyć tak samo daleko, po cichu liczyłem jednak, że nie dziś. Nigdy tego nie robię, ale ten jeden raz powtarzałem sobie w duchu: "Niech on skoczy gorzej ode mnie. Niech skoczy gorzej...". Gdy zobaczyłem, że wylądował poniżej 135 m, serce zaczęło mocno bić. Znowu narobiłem zamieszania! - cieszył się Małysz, który wygrał wtedy po raz pierwszy od 13 miesiący.

Parę dni wcześniej był nokaut w pierwszej serii (104 m), nokaut w drugiej (107,5 m). - To były skoki nie z tej planety. Nikt nie był w stanie z nim wygrać - mówił Tommi Nikkunen, trener Finów. Po 29 latach skoki narciarskie mają wreszcie podwójnego mistrza świata. - On nie skacze, on lata - kręcił głową słoweński dziennikarz i sędzia narciarski Otto Giacomelli już przed drugą serią, gratulując nam złotego medalu. Nawet Agencja Reutersa nie wytrzymała i już po pierwszej serii ogłosiła: "Małysz mistrzem świata na średniej skoczni!".

10:10 Lahti, 2001 - srebro i złoto

Łza w oku się zakręciła polskim kibicom, gdy na głównym placu w Lahti w sobotę 24 lutego o 19.15 usłyszeli "Mazurka Dąbrowskiego" dla mistrza świata ze skoczni K-90. Drugi skok Małysza był tak fantastyczny, że nikt nie czekał na decydującą próbę prowadzącego po pierwszej serii Martina Schmitta. Polak padł w ramiona kolegi z reprezentacji Wojciecha Skupnia. Trener Tajner tak skakał z radości, że omal nie wypadł z platformy dla szkoleniowców. Dziennikarze i działacze PZN ściskali się, podrzucali czapkami, nie zważając na trzydziestostopniowy mróz. Parę dni wcześniej był srebrny medal na dużej skoczni. Schmitt odebrał Małyszowi rekord skoczni - 131 m, ale Polakowi, który prowadził po pierwszej serii, zabrakło do złota zaledwie 2,8 pkt .

10:06 Na razie nie dzieje się nic ciekawego. Ogłaszamy relację "Z czuba" relacją wolną od rymu medal-Dedal.

Miejsca Małysza na podium w Sapporo

 

Sapporo - 18 stycznia 1997 (1. miejsce)

 

Sapporo - 27 stycznia 2001(1. miejsce)

 

Sapporo - 28 stycznia 2001 (1. miejsce). A więc wóz albo przewóz.

10:03 Szaranowicz: "Małysz jest faworytem, co nie oznacza, że musi wygrać, ale oznacza, że chcemy, żeby wygrał".

Kopaliński ma inne zdanie: Faworyt: zawodnik (a. koń na wyścigach) przewidywany jako zwycięzca (w l.mn.) przest. bokobrody, baki.

10:01 Zaczęło się. Jak to skoki - nie zauważyliśmy my, 13000 kibiców, Włodzimierz Szaranowicz i realizator TVP.

9:59 Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Salt Lake City Gazeta ogłosiła konkurs na życzenia dla Małysza. Przyszło 16 325 kartek.

Odważnie jak Ikar, szczęśliwie jak Dedal,

 

szybciej po złoty, olimpijski medal

Gdybym Ci ja miała skrzydełka jak Dedal,

 

dałabym Ci je, Adamie, byś wyskakał medal

Niech nam lata i żyje, ale niech nie tyje.

 

Bo jak to się stanie, skończy się latanie

I have only one wish

 

Winner must be Adam Małysz

Wygraj z Hannawaldem jak pod Grunwaldem.

I 16 320 innych.

9:56 Adam Małysz apeluje do kibiców: "Dmuchajcie w telewizory, żeby wiało z przodu". My apelujemy: tylko rozejrzyjcie się dokoła, czy nikt Was nie widzi.

9:55 Tak było! Nagano 1998: Średnia skocznia indywidualnie: 21. Robert Mateja 197,5 pkt. (81,5 m i 82 m), 32. Wojciech Skupień 85,0 (76 m), 51. Adam Małysz 70,5 (69,5 m), 62. Krystian Długopolski 45,0 (61,0 m). Sklasyfikowano 62 zawodników.

Wywiad z ówczesnym trenerem skoczków Pavlem Mikeską - polecamy ostatnie pytanie i ostatnią odpowiedź.

Radosław Leniarski: Jak ocenia Pan skoki swoich zawodników?

Pavel Mikeska: - Drugi skok Roberta Matei był bardzo dobry. Gdyby pociągnął jeszcze dwa metry dalej, znalazłby się w piętnastce.

A inni?

- Wojciech Skupień, Krystian Długopolski i Adam Małysz skaczą na treningach dobrze. Nawet dzisiaj w serii próbnej Skupień spisał się nieźle [był w serii próbnej 18., z wynikiem 83,5 m, z rozbiegu krótszego niż w konkursie o 80 cm - R.L.]. W turnieju, kiedy adrenalina im uderza do głowy, stają się spięci i koniec. Tak było dzisiaj. Za wcześnie się wyrywali, za wcześnie wychodzili z progu.

Do finałowych skoków zakwalifikował się tylko Mateja...

- Czego można było się spodziewać? Przecież cały sezon tak skaczemy. Latem, przed sezonem, uzyskiwaliśmy wyniki równe Japończykom i Finom. Później już nie.

Został jeszcze konkurs na dużej skoczni...

- Oczekiwania kibiców są za wysokie. Mamy trzy dni treningów. W tym czasie nic nie zdążymy zrobić, nic zmienić.

9:47 Sikora już mistrzem Europy, a my przenosimy się w gościnne progi Telewizji Publicznej do której nigdy nas nie zaproszą.

9:45 Po pierwszym zwycięstwie Małysza w Pucharze Świata. 1996 r. Najbardziej podobają nam się narzekania na telewizję publiczną - niektóre rzeczy pozostają niezmienne:

Jutro wraca Adam Małysz i wszyscy w Kopydle o tym wiedzą. Sąsiedzi już rozmawiali z babcią, że trzeba go jakoś uroczyście przywitać. - Nawet nie wiadomo, o której przyjedzie. I tylko na jeden dzień - żali się babcia.

Wiślan denerwuje, że polska telewizja ignoruje skoki narciarskie. Nawet Puchar Świata z Zakopanego nie był transmitowany. Na szczęście w Kopydle większość ma satelity. Od tygodnia satelitę ma też pierwszy trener Małysza, bo zmęczyło go chodzenie do sąsiadów, albo przeglądanie transmisji nagranych na wideo.

- Ładny skok. No, szkoda, że była ta podpórka - babcia Adama właśnie ogląda powtórkę piątkowych skoków z Oslo. Adam skoczył najdalej, ale podparł się przy lądowaniu, więc w punktacji zajął drugie miejsce.

Skoki przy kuflu

Babcię Helenę Szturc skoki interesowały, gdy jeszcze Adama nie było na świecie. Pamięta, jak wywozili obornik na gronie, przerwali pracę i biegli, aby zobaczyć Turniej Czterech Skoczni. Teraz trzyma kciuki za Adama, ale ogląda tylko powtórki nagrane wcześniej na wideo. - Wychodzę, aby się nie denerwować. Jak znam już wynik, to dopiero mogę spokojnie popatrzeć - mówi.

Druga część rodziny Adama też bardzo przejmuje się jego wyczynami. Gdy gromadnie oglądają transmisję, wszyscy odsuwają się na dwa metry od dziadka, bo nie może spokojnie usiedzieć, gdy leci wnuk.

Skoki narciarskie w Kopydle oglądają wszyscy. Potem schodzą się do piwiarń i komentują.

- Taki talent jak Adam zdarza się raz na sto lat. W ciągu dwóch sezonów, gdy wszedł do międzynarodowego grona zawodników, osiągnął taki postęp, że jest w stanie wygrać z każdym - były prezes KS "Start" Wisła Zbigniew Goszczyk jest o tym przekonany. Przecież już pokonywał Weissfloga i Goldbergera

Ciekawa sprawa - ile razy w ostatnich latach słyszeliśmy o poldkich nastolatkach "taki talent zdarza się raz na sto lat". Raz na sto lat to ma przełożenie na rzeczywistość.

9:40 Dwa pudła Sikory na koniec. I tak ma złoty medal.

9:37 Małysz trzeci w serii próbnej, za Bognerem i Morgensternem. Stoch ósmy, Mateja czterdziesty, Żyła czterdziesty trzeci.

9:34 Sikora na razie 15 na 15. Na trzecim strzelaniu drugi Czech Sokoup spudłował trzy razy, trzeci Bricis dwa razy, czwarty Os dwa. Do odebrania Polakowi pierwszego miejsca potrzebny jest celny piorun pod warunkiem, że Sikora będzie biegł tyłem.

Thunder Bay 1995. Pierwszy występ na mistrzostwach świata Adama Małysza "GW" opisywała tak:

Spory sukces odniósł 17-letni skoczek KS Wisła Adam Małysz podczas mistrzostw świata w Thunder Bay (Kanada). W konkursie na dużej skoczni zajął 11. miejsce. Przypomnijmy, że na średniej skoczni był dziesiąty.

Zawodnik z Wisły znakomicie spisał się podczas piątkowego, wieczornego treningu. Oddał najdłuższy skok dnia na odległość 134 m. W sobotę w pierwszym skoku uzyskał jednak tylko 108 metrów. Mimo to zajmował bardzo dobre 13. miejsce. W drugiej kolejce poprawił wynik o siedem i pół metra i awansował o dwie lokaty.

Kiedy podano oficjalne wyniki w domu państwa Małyszów wystrzelił szampan. Zawody oglądali razem z sąsiadami. - Dobrze, że choć ten konkurs nasza telewizja transmitowała. Poprzedni, na średniej krokwi, musieliśmy oglądać na satelitarnych 3-SAT i Euro-Sporcie. Nasi pokazali to dopiero w niedzielę wieczorem - mówi Jan Małysz, tata Adama.

Rodzice naszego zawodnika śledzili wszystkie doniesienia z Thunder Bay. Bardzo zdenerwowali się w ubiegły poniedziałek. - W serwisie sportowym pierwszego programu Polskiego Radia, o godz. 5.30 podano, że Adam jest z Zakopanego. Nie rozumiem, czemu wszyscy dobrzy narciarze muszą być stamtąd. Chyba poślemy do redakcji mapę z zaznaczoną Wisłą - żartuje pan Jan.

Państwo Małyszowie nie spodziewali się tak dobrego występu syna. Liczyli, że może być 20. - To największe osiągnięcie Adasia. Wierzyliśmy, że będzie dobrym skoczkiem, ale nie przypuszczaliśmy, że tak szybko - zwierza się ojciec.

Po powrocie z Kanady na Adama będzie czekał pieczony kurczak. - To jego ulubiona potrawa. Przyrządzi go babcia, która to najlepiej potrafi - wyjaśnia pan Jan. Innych prezentów nie będzie. - Cóż może być lepszego od wyników, które sam sobie zafundował - zastanawia się ojciec.

Tytuł mistrzowski niespodziewanie wywalczył Norweg Tommy Ingebrigtsen, który w drugiej serii skoczył aż 137 m. Drugi z naszych reprezentantów - Wojciech Skupień był 26. (skoki 100,5 i 100,5 m).

9:30 Witamy. Zaczynamy spokojnie i jak każe sztuka od rozgrzewski, Tomasz Sikora właśnie biegnie po drugi złoty medal mistrzostw Europy. W biegu pościgowym po drugim strzelaniu jest pierwszy z niemal minutową przewagą nad drugim zawodnikiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.