Hrihorij Surkis, obrońca ładu moralnego

Ogólnie rzecz biorąc, szef Ukraińskiego Związku Piłki Nożnej lubi grzmieć. Grzmieć na Polaków, dodajmy. Grzmiał podczas lipcowego spotkania z polskimi działaczami w Kijowie (?Spieprzyliście sprawę! To przez wasze afery możemy pożegnać się z Euro 2012? - swoją drogą ciekawe, że tylko tyle zachowało się w relacjach z tego spotkania), grzmiał również niedawno - tym razem już tylko na Ministra Sportu, Tomasza Lipca.

- Nie dość, że tracimy szansę na organizację historycznej imprezy, to jeszcze możecie zostać wykluczeni z eliminacji do Euro 2008! Przez jednego człowieka może zostać zniweczony kilkuletni wysiłek setek ludzi, w tym prezydentów i premierów obu krajów, którzy poparli Euro. Tyle poświęconej energii, takie nadzieje - a tu nóż w plecy. Tak mógł się zachować tylko wróg - powiedział Surkis na konferencji prasowej zorganizowanej przez, uwaga, Michała Listkiewicza. Jednocześnie bagatelizował postępowania prowadzone przeciwko ludziom PZPN oskarżonym o korupcję.

Hryhorij Mychajłowycz Surkis to nie tylko działacz sportowy, ale przede wszystkim biznesmen i polityk, a jednocześnie jedna z najbogatszych osób na Ukrainie. Jako pierwszy na Wschodzie zrozumiał, że sport (w szczególności piłka nożna) może stać się niezawodnym środkiem zarabiania pieniędzy (dopiero jakiś czas później dołączył do niego Rinat Achmetow w Szachtarze Donieck, czy rosyjscy oligarchowie). Od 1993 był prezesem i właścicielem Dynama Kijów.

Pod jego kierownictwem stołeczny zespół stał się najsilniejszym i najlepszym klubem Ukrainy, dominującym w lidze i regularnie kwalifikującym się do Ligi Mistrzów. Dzięki biznesowemu wsparciu kijowski klub mógł pozwolić sobie na wzmacnianie zespołu najlepszymi graczami z ligi ukraińskiej, a także zawodnikami zagranicznymi, wskazanymi przez trenera Łobanowskiego. Co jakiś czas pojawiały się na Ukrainie oskarżenia wobec władz kijowskich odnoszące się do omijania prawa (transfery zawodników, nawet wbrew ich woli) czy wprost do jego łamania (korupcja - sprzyjanie Dynamu przez sędziów). Nigdy jednak zarzuty te nie zostały potwierdzone .

Nigdy, poza jednym, udowodnionym, udokumentowanym i ukaranym przypadkiem.

W 1995 roku Dynamo awansowało do Ligi Mistrzów, a w swoim pierwszym meczu pokonało 1:0 Panathinaikos Ateny. Jednak już nazajutrz po spotkaniu wybuchła afera. Hiszpański arbiter Lopez Nieto ogłasza, że Ukraińcy próbowali go przekupić (poza pieniędzmi, oferowali też futra!). Dynamo zostaje zdyskwalifikowane, z ówczesnej oraz kolejnej (kolejnych? dziś trudno dociec) edycji pucharów. Niebawem jednak sankcje bardzo mocno zostają złagodzone - już rok później Dynamo znów toczyło batalie na europejskiej arenie.

W ramach ciekawostki można dodać, że wyrzucone wówczas Dynamo zastąpił duński Aalborg BK, czego nie chciano zrobić z krakowską Wisłą. Cóż, widocznie mamy już inne czasy

A Surkis? Później zrzekł się stanowiska prezesa na rzecz młodszego brata - Ihora. Od 2000 roku jest prezydentem Ukraińskiej Federacji (reelekcja w 2004 r.). Działa również w strukturach międzynarodowych - na ostatnim Kongresie został wybrany do 6-osobowego Komitetu Wykonawczego UEFA.

W kontekście Euro 2008 - może to dobrze, że człowiek jest po naszej stronie? Pytanie tylko, ilu takich Surkisów mają Włosi.

Copyright © Agora SA