Boruca i Żurawskiego 90 minut prawdy

W środę o 20.45 Artur Boruc i Maciej Żurawski przekroczą bramy raju. Na 90 minut znajdą się w świecie niedostępnym, zarezerwowanym dla Realów, Arsenalów i Milanów. Boruc po kilku latach bronienia strzałów zawodników Odry Wodzisław, Górnika Łęczna i Dunfermilne stanie oko w oko z Wayne'em Rooneyem, Żurawski po strzelaniu goli Piotrowi Lechowi i Radosławowi Majdanowi będzie musiał pokonać Edwina Van Der Sara. A w ogóle wiecie jak wygląda Artur Boruc?

Według UEFA Artur Boruc wygląda tak . (update: UEFA zorientowała się, że coś jest nie tak i usunęła zdjęcie. Na szczęście zostały screenshoty )

Dla jednego i drugiego będzie to mecz prawdy. Jeśli Boruc chce kiedykolwiek opuścić słabą ligę szkocką i przejść do Arsenalu, Tottenhamu itd. nie może dzisiaj zawieść. Jedna obrona strzału Louisa Sahy będzie więcej warta niż 100 takich w lidze szkockiej .

Żurawski, z kolei, musi zagrać dobrze jeśli nie chce trafić na ławkę rezerwowych. Coraz bardziej naciskają Kenny Miller i Jan Vennegoor of Hesselink, a Żurawski zamiast być drugim Larssonem robi się drugim Wichniarkiem. W reprezentacji nie strzelił gola od 789 minut. Były napastnik Wisły nie może już nawet marzyć o transferze do Fulham czy Blackburn. On musi walczyć o swoją pozycje w Glasgow.

Mamy więc nadzieje, że gdy panowie wyjdą na Old Trafford odezwie się w nich sarmacka krew i zrobią "Czerwonym Diabłom" Jesień Średniowiecza - dokładnie rozdział XIII o rodzajach pobożności.

PS. Jest cień nadziei, że na płycie Old Trafford zagra jeszcze jeden Pan. Wprawdzie by tak się stało, Van Der Sar musiałby wygrać miliard dolarów (nie życzymy mu przecież kontuzji) do odebrania natychmiast dość daleko od Manchesteru (powiedzmy 6 godzin samolotem). Wtedy ów Pan, którego nazwisko wymawia się "Koosh-shack" i za którego nazwisko w Scrabble można dostań 53 punkty, miałby swoją szansę. A w wykorzystywniu szans jest mistrzem

Oczywiście pojedynki Boruc vs Rooney i Żurawski vs Van Der Sar będziemy dla Was relacjonować na "Z czuba". Zapraszamy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.