Rozmowa z Iwo Zubrzyckim, nowym pomocnikiem Jagiellonii

Iwo Zubrzycki to nowy nabytek Jagiellonii. Czemu więc nie trenuje z zespołem na zgrupowaniu w Niemczech? Powód jest prozaiczny. Nie ma dowodu, który pozwoliłby mu wyjechać za granicę

Tomasz Piekarski: Co z tym nieszczęsnym dowodem?

Iwo Zubrzycki, pomocnik Jagiellonii: Nie mam dowodu, nigdy nie miałem. Teraz tego żałuję.

Miałeś oferty z Ruchu Chorzów, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Widzewa Łódź. Wybrałeś Białystok. Dlaczego?

- Białostocki klub najwcześniej złożył mi ofertę. Trener Adam Nawałka widział mnie w meczu trzecioligowego Znicza, gdy ten grał w Grajewie z Warmią. Pozostałe kluby zgłosiły się do mnie po spotkaniach barażowych, w których strzeliłem bramkę Ruchowi Chorzów.

Nie pojechałeś na zgrupowanie do Niemiec. Nie obawiasz się, że to zmniejszyło Twoje szanse na grę w podstawowej jedenastce?

- Przez to będę miał o wiele ciężej. Moje szanse na grę są mniejsze, ale się nie poddaję. Do powrotu drużyny z Niemiec przygotowuję się pod okiem Zbigniewa Skoczylasa, trenera rezerw.

Sześć lat byłeś w Polonii Warszawa, ale w ekstraklasie nie wystąpiłeś. Nie uważasz tego okresu za zmarnowany?

- Raczej nie. Tak się to ułożyło. Ale faktycznie grałem tylko w juniorach Polonii i rezerwach klubu. Choć miałem okres, że przez pół roku byłem zgłoszony do kadry pierwszego zespołu Polonii.

Czy podpisanie kontraktu z Jagiellonią uważasz za krok do przodu?

- Tak, i to duży. Kontrakt mam trzyletni, z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Nie zapominam, że w ostatnim sezonie grałem w czwartoligowej Nadnarwiance Pułtusk, później w Zniczu. Co pół roku robię krok naprzód.

Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?

- Trener Nawałka w dotychczasowych sparingach wystawiał mnie raz na prawej, a raz na lewej stronie pomocy. Te pozycje są podobne do siebie i gra na nich nie sprawia mi kłopotu.

Copyright © Agora SA