Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 8:1 w meczu MP juniorów starszych

Okazuje się, że na Konwiktorskiej można było w tym sezonie obejrzeć dobry mecz w wykonaniu Polonii, tyle że zespołu juniorów. Walczący o mistrzostwo Polski zespół z rocznika 1987 rozgromił Lechię Gdańsk 8:1 w pierwszym spotkaniu 1/8 finału.

"Pierwsza drużyna, pierwsza drużyna" - krzyczeli po 20 minutach meczu kibice. Polonia prowadziła już wtedy 4:1. Wynik, jakiego seniorzy nie osiągnęli w zakończonym sezonie, co najwyżej przegrywali tyle, albo i wyżej. Wczoraj młodzi poloniści już po pierwszej połowie prowadzili 6:1, w drugiej dołożyli jeszcze dwa gole. Gdyby w końcówce kilku z nich nie chciało koniecznie wpisać się na listę strzelców, tylko w klarownych sytuacjach oddawaliby piłkę kolegom z drużyny, wynik mógłby być dwucyfrowy.

Polonia zdeklasowała drużynę, z której część zawodników zdobyła mistrzostwo Polski, fakt, że wśród juniorów młodszych, ale sam wynik robi wrażenie. Nie chodziło zresztą tylko o wysoki rezultat meczu. Miło się patrzy, gdy ktoś strzela bramki z pierwszej piłki ze skraju pola karnego pod poprzeczkę albo komuś innemu udaje mu się wykorzystać rzut karny a la Panenka, technicznym strzałem pod poprzeczkę. Poza tym ten zespół gra naprawdę ładnie. Przeprowadzane akcje są płynne, bezbłędnie wymienia się kilka podań. Widać żelazną dyscyplinę taktyczną, u niektórych piłkarzy rzadko spotykaną nawet w pierwszej lidze inteligencję na boisku, nienaganne przyjęcie piłki, strzelecki instynkt.

Trudno kogoś wyróżnić w takim zespole, który jest mocny głównie przez to, że widać w nim jedność, wspólne dążenie do celu, jakim jest zwycięstwo. Przed rozpoczęciem pierwszej i drugiej połowy wszyscy zawodnicy Polonii, również rezerwowi, zebrali się w kółku i wspólnie się mobilizowali, tak jak kiedyś seniorska drużyna w mistrzowskim dla siebie sezonie 1999/2000.

"To juniorzy są Polonii

Zajeb... i przystojni

Czarną duszę w sercach mamy

I Polonię wciąż kochamy" - odśpiewali po meczu dziękującym im za grę kibicom.

Tylko jak długo? Na pewno jeszcze przez kilka dni, tygodni. W sobotę juniorów czeka rewanż w Gdańsku, dziś już wiadomo, że będzie to zbędna formalność. Potem mecz ćwierćfinałowy, prawdopodobnie z Groclinem Grodzisk Wlkp. W przypadku awansu decydujący o mistrzostwie Polski turniej z udziałem czterech drużyn. Jaka będzie jednak przyszłość tego zespołu? - Wiem, jaka jest jego przeszłość. Udana. Wywalczyliśmy mistrzostwo Mazowsza, teraz walczymy o mistrzostwo Polski - mówi trener Michał Libich.

Już kilka tygodniu temu paru zawodników z tej drużyny wzięło udział w treningach pierwszego zespołu. Właściciel sekcji piłkarskiej Jan Raniecki przymierza się do podpisania kontraktów z kilkoma zawodnikami, ale czeka na opinię nowego trenera, którego nazwisko powinno być znane w ciągu kilku dni, który z tych piłkarzy nadaje się do seniorskiej Polonii. Zaproponował już umowę o pracę defensywnemu pomocnikowi Cezaremu Wilkowi, temu który strzelił wczoraj efektowną bramkę z karnego, choć wcześniej go nie wykorzystał (sędzia nakazał powtórkę). - Ale to była umowa dla nas jak policzek. Pięcioletnia za 600 zł miesięcznie. Tego piłkarza chce już inny zespół z I ligi, wcale nie Legia - mówi Libich. - Taką umowę ma również u nas Stokowiec albo inni juniorzy, ale kontrakt to co innego. Będę chciał temu piłkarzowi i paru innym go zaproponować, ale progresywny. Pieniądze z jego tytułu będą wypłacane wraz z postępami w grze, w zależności od występów w I lidze. Nie możemy dawać pieniędzy za to, że ktoś jest zdolny, muszą pokazać, co potrafią w seniorach - tłumaczy Raniecki.

Tylko czy Polonię, w której grają coraz gorsi zawodnicy z Polski i ze świata, stać na to, żeby wypuszczać odchowanych i widać, że związanych z klubem piłkarzy albo trenerów, tak jak niedawno zrobiono to z Marcinem Kusiem czy Krzysztofem Chrobakiem?

POLONIA WARSZAWA - LECHIA GDAŃSK 8:1 (6:1). Bramki: Nowacki (6., 11., 27., 36.), Biernacki (16.), Gołębiewski (19.), Wilk (65., karny), Iwanowicz (85.) - Polonia; Hirsz (11.) - Lechia. Widzów 400. Skład Polonii: Derejko - Goliński, Nagórski, Sidorski, Burmajster - Boniewski (46. Bacławski), Wilk (69. Buliński), Wojdyga (58. Kępa) - Biernacki (86. Kurek), Nowacki (73. Kowalczyk), Gołębiewski (68. Iwanowicz).

n Zwycięzca tego spotkania zagra ze zwycięzcą meczu Jagiellonia Białystok - Groclin Grodzisk Wlkp. Wczoraj w Białymstoku Groclin wygrał 2:0.

Skandal na meczu i po meczu

Tuż po zakończeniu spotkania grupka chuliganów z Polonii chciała dostać się do szatni piłkarzy Lechii, podobno sprowokowana ich wyzwiskami. Drogę w ostatniej chwili zagrodzili im kierownik obiektu oraz były zawodnik Polonii Piotr Wojdyga, którego syn gra teraz w zespole juniorów, i obecny piłkarz "Czarnych Koszul" Piotr Stokowiec. Sytuację starała się uspokoić również księgowa klubu (!). W klubie długo nie było nikogo (organizatorem meczu był KS Polonia), kto byłby w stanie podjąć decyzję o wezwaniu policji i zagwarantowaniu bezpieczeństwa w budynku. Wcześniej zrobił to właściciel sekcji piłkarskiej (KSP Polonia) Jan Raniecki, który podczas meczu był wyzywany przez grupkę tych samych kibiców. - Są tacy w tym klubie, którzy dają tym kibicom na wódkę, piwo czy wino i oni potem krzyczą, co chcą, i rozrabiają. Dla takich rozrabiaków nie powinno być miejsca na tym stadionie, ale KS nie stać na wynajęcie ochrony. Jeżeli oni nie znikną ze stadionu, podniosę ceny biletów, tak jak zrobiono to na Legii. A co mi za różnica, czy będą krzyczeć Raniecki ch... za 15 zł. Niech krzyczą za 50 zł - powiedział Raniecki.

Prawdopodobnie Polonia będzie musiała zapłacić karę za niewłaściwie przygotowanie meczu. Tylko kiedy pozbędzie się panoszących się coraz odważniej w klubie chuliganów?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.