Budowlani jadą po złoto

W niedzielę po raz trzeci z rzędu łódzcy rugbiści zagrają o tytuł mistrza Polski

Jedyny tytuł mistrzów Polski łódzcy rugbiści zdobyli w 1983 r., w jubileusz 15-lecia istnienia sekcji. Teraz trzeci raz z rzędu będą walczyć w finale mistrzostw Polski, by przerwać hegemonię drużyn z Wybrzeża. Kluby z Trójmiasta wymieniają się mistrzostwem Polski od 15 lat. Do Ogniwa Sopot i Lechii Gdańsk przed rokiem dołączyła Arka Gdynia, która po raz pierwszy w historii sięgnęła po tytuł najlepszej w Polsce.

Dwa lata temu Budowlani skończyli sezon na pierwszym miejscu, dlatego w finale podejmowali na własnym boisku rugbistów Ogniwa. Po zaciętym pojedynku przegrali 20:29. Rok później na finał wyjechali do Gdyni, ale i tam musieli uznać wyższość przeciwników. Przede wszystkim jednak Stanisława Krieczuna, który zdobył dla gospodarzy 20 punktów, w tym pięć razy z tzw. drop gola, czyli kopiąc piłkę między słupy w trakcie gry. Dokładnie tyle wynosiła różnica punktów Budowlanych i Arki (10:30).

Krieczun zagra również w niedzielę, ale w meczach ligowych potrafił strzelić łodzianom już tylko jednego dropa. Więcej szans na punkty obrońcy Budowlanych już mu nie dali. I choć w Gdyni łodzianie przegrali w tym sezonie 6:22, to trzeba pamiętać, że grali w mocno osłabionym składzie. Wiosną było już dużo lepiej, bo zremisowali z mistrzami Polski 6:6, mając sporą przewagę.

Niedzielny mecz w Gdyni rozpocznie się o godz. 16, a poprowadzi go francuski sędzia Eric Gauzins. Łodzianie zagrają bez pauzującego za czerwoną kartkę Macieja Pabjańczyka i kontuzjowanego Dominika Fortuny. Obaj jednak wybierają się nad morze z kolegami. Do zespołu dołączy też Dmitrij Krasnoszczuk, który ostatnie kilka dni spędził na Ukrainie. Wyjazd zaplanowano już w sobotnie południe. Łódzcy rugbiści przenocują w Rumii.

Na finał wybiera się też duża grupa kibiców. Budowlani zapewnili dwa autokary - w jednym są jeszcze wolne miejsca. Wyjazd kosztuje 30 zł, a zgłaszać się można do klubu przy ul. Górniczej, lub telefonicznie pod numer 656 32 25.

Zaskoczymy ich zwycięstwem

Jacek Grabarski: Grał pan w obu poprzednich finałach i za każdym razem zdobywał punkty. Jak Pan ocenia naszą drużynę w porównaniu z tymi, które grały o złoto w ubiegłych latach?

Piotr Gomulak, środkowy ataku, przez ostatnie lata wybierany na najlepszego zawodnika Budowlanych: Nie wiem, czy takie porównania mają sens. Zawodnicy są starsi, zmienił się skład. Za każdym razem można mówić o plusach i minusach. Biorąc pod uwagę tylko ostatni finał, w którym też graliśmy z Arką, to uważam, że teraz jesteśmy mocniejsi. Mamy silniejszy młyn, postępy zrobił też atak. Plusem jest to, że przez cały sezon ta formacja grała w niemal niezmienionym składzie . Dzięki temu dobrze się rozumiemy.

Tylko że teraz kontuzjowany jest Dominik Fortuna, nie zagra też Maciej Pabjańczyk. Pan też miał kłopoty z kolanem...

- Naszą siłą jest to, że w zespole nie ma gwiazd, za to prezentujemy wyrównany skład. Dlatego mimo że wypadli ze składu Maciek i Dominik, inni gracze mogą ich z powodzeniem zastąpić. Ja też już dochodzę do pełnej sprawności i powinienem być gotowy do spotkania finałowego.

W Gdyni panuje na trybunach gorąca atmosfera. Na mecze przychodzi po kilka tysięcy ludzi. To was zdopinguje, czy raczej będzie deprymować?

- Publiczność zawsze jest dodatkowym atutem i pomaga gospodarzom. Tym bardziej w Trójmieście, gdzie kibicom i rugbistom wydaje się, że są pępkiem świata. Jednak w tym sezonie graliśmy na wyjazdach naprawdę dobrze. No a w tym roku poza Sochaczewem nie pozwoliliśmy sobie ani razu przyłożyć piłki w naszym polu punktowym.

Czym zaskoczycie Arkę w tym spotkaniu?

- Szczegółów oczywiście nie zdradzę, ale dużo pracowaliśmy nad taktyką, mieliśmy sporo zajęć indywidualnych. Nie dopuścimy wreszcie do strzałów Krieczuna, który tak nas załatwił w ubiegłym roku. Powinny procentować oba obozy szkoleniowe przed rundą wiosenną, podglądanie najlepszej drużyny ligi angielskiej. Największym zaskoczeniem dla Arki będzie to, że wygramy.

Chcieli w Łodzi

Na boisku Budowlanych przy ul. Górniczej rozegrany zostanie mecz barażowy o awans do I ligi. Jutro o godz. 14 zmierzą się w nim Juvenia Kraków i Skra Warszawa. Wstęp wolny. Miejsce spotkania wyznaczono na prośbę graczy z Krakowa, którzy nie wyobrażali sobie, że mogą zagrać gdzie indziej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.