Polonia - Lech Poznań 0:2

Niezbyt życzliwi dla własnych kibiców byli piłkarze Polonii w rundzie wiosennej. Zdobyli zaledwie trzy punkty - z Amicą Wronki. Wczoraj przegrali już piąty mecz na Konwiktorskiej w tym roku z inną wielkopolską drużyną Lechem Poznań.

Drużyna "Czarnych Koszul" po raz kolejny pokazała, że w tym sezonie oglądanie jej meczów nie należy do przyjemności. Miał tego świadomość już chyba każdy na stadionie. "Trudno uwierzyć, ale mamy dobrych piłkarzy" - powiedział w przerwie meczu Doman Nowakowski, były dziennikarz radiowy i scenarzysta filmowy, podczas uroczystości dekorowania juniorów Polonii rocznika 1987, którzy wywalczyli mistrzostwo Mazowsza. Młodzi zawodnicy trenowani przez Michała Libicha ograli starszych od siebie o rok rywali z Legii, Agrykoli, Wisły Płock, i będą walczyć wkrótce o mistrzostwo Polski. Docenili to kibice, którzy zgotowali juniorom owację, jakiej dawno nie słyszeli seniorzy, bo niby za co?

Owszem, należały się one wczoraj Dariuszowi Dźwigale, za piękny strzał z 31. minucie z rzutu wolnego, który Krzysztof Kotorowski z trudem sparował na rzut rożny. To Dźwigała strzelił w czwartek gola w meczu z Górnikiem Zabrze, gola, który dał Polonii tak potrzebny spokój. Podsumował tym niezłą rundę. Gdy opuszczał wczoraj boisko, rzeczywiście tak jak juniorów żegnano go oklaskami. Zasłużył sobie na to również Igor Gołaszewski, który był na boisku wszędzie, strzelał, owszem i tracił piłki, ale nadawał ton grze. A że nie miał z kim grać, to już nie jego wina. Kapitana "Czarnych Koszul", który również kilka minut przed końcem zszedł z boiska, też doceniła publiczność. Przebłyski dobrej gry miało jeszcze kilku zawodników Polonii, ale wczorajsze spotkanie dopełniło obraz fatalnego sezonu tej drużyny.

Porażka była jak najbardziej zasłużona. Co z tego, że piłkarze Polonii mieli przewagę, kilkanaście razy strzelali na bramkę Krzysztofa Kotorowskiego, skoro najczęściej uderzali wprost w bramkarza Lecha (Piotr Kluzek, Adam Cichoń) lub w obrońców rywali (Konrad Gołoś) albo po prostu nad poprzeczkę. Ten mecz jak żaden inny potwierdził niemoc Polonii, brak ambicji, motywacji. Jej zawodnicy popełnili zaledwie dwa faule (!), a przecież nie należą do wirtuozów techniki piłkarskiej.

Jak Polonia miała wygrać na pożegnanie sezonu, gdy znów była nastawiona na remis. W ataku grał tylko jeden napastnik, Benjamin Imeh, w pomocy sześciu pomocników. Za to w obronie pierwszy raz w tym sezonie - trójka obrońców. Owszem nie mogli wystąpić - kontuzjowany Sławomir Jarczyk i pauzujący za kartki Piotr Stokowiec, ale po co przez większość sezonu grał w obronie Igor Gołaszewski. Trener Marek Motyka wykazuje się jednak zadziwiającą niekonsekwencją.

"Mamy wyniki na miarę Marka Motyki", "Pa, pa, Motyka" śpiewali więc kibice Polonii. Ich nie da się tak łatwo oszukać. Tymczasem trener Polonii się tłumaczy. - Mogę wyrysować wszystko, wytłumaczyć zawodnikom, ale nie wejdę na boisko i nie zacznę za piłkarzy wykorzystywać sytuacji. Jestem zaskoczony tego typu reakcją kibiców - mówił na konferencji prasowej Motyka. Podobno przedstawił już listę zawodników, których widzi w nowym sezonie w zespole "Czarnych Koszul". Ale w tym tygodniu prawdopodobnie jego los zostanie przesądzony.

Polonia straciła dwie bramki w prosty, typowy już dla siebie sposób. Co zaskakujące, mimo defensywnego nastawienia po kontratakach. Wystarczyły dwa błędy w środku pola, podanie pomocników Lecha i najpierw Piotr Reiss, a potem Zbigniew Zakrzewski pokonał Pawła Kieszka. Była to już piąta w tej rundzie porażka Polonii na własnym boisku. Dawno ten zespół tak źle nie grał w rundzie wiosennej. Dobrze, że to już koniec sezonu.

POLONIA WARSZAWA 0

LECH POZNAŃ 2 (2)

Strzelcy bramek

n Lech: Reiss (26. po podaniu Favano), Zakrzewski (39. po podaniu Reissa)

Składy

n Polonia: Kieszek - Moryc, Udarević, Jakosz - Gołaszewski (78. Dorosz), Bąk, Głowacki (49. Kluzek), Dźwigała (57. Mazurkiewicz), Gołoś, Cichoń - Imeh

n Lech: Kotorowski - Jakubowski, Mowlik, Telichowski, Lasocki Ż - Reiss Ż , Scherfchen, Bugała (67. Gajtkowski), Favano - Zakrzewski (87. Sawaneh), Wachowicz (63. Paulewicz)

Widzów 2,5 tys

Sędziował Mario Vlk ze Słowacji

Polonia - Lech

Zdaniem trenerów

Czesław Michniewicz

trener Lecha

Wypada się nam cieszyć. Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na wyjeździe. Łącznie wiosną zdobyliśmy 23 pkt, gdyby jesień była lepsza... W pierwszej połowie graliśmy tak, jak sobie założyliśmy, w drugiej dał się nam już we znaki mecz z Wisłą. Cieszę się, że ten sezon się skończył. Nerwy były do końca.

Marek Motyka

trener Polonii

Nie tak wyobrażaliśmy sobie koniec sezonu. Nie jestem zadowolony. Zrealizowaliśmy jeden cel, utrzymaliśmy się w lidze, ale nie udało się spełnić drugiego celu, mieliśmy się piąć w górę tabeli. Dziś byliśmy bardzo nieskuteczni. Dlatego dziwią mnie te epitety z trybun, ja sam nie rozbiorę się i nie będę grał, wykorzystywał tych sytuacji.

Notował ok

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.