Piłka nożna. I liga: Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2

Czy "Pasy" zagrają w Pucharze UEFA? Kiedy kończył się mecz w Krakowie były tego bliskie, bo w rozgrywanym równolegle spotkaniu w Wodzisławiu Wisła Płock tylko remisowała z Odrą. W końcu jednak płocczanie wbili gola i puchary znów się oddaliły. Cracovia musi wygrać z Amicą we Wronkach.

Mecz zaczął się od bardzo dobrej wiadomości. - Godzinę temu podpisałem z matką przełożoną klasztoru Norbertanek akt notarialny, na mocy którego stadion Cracovii stał się własnością miasta - oznajmił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, czym wywołał zrozumiały entuzjazm.

- Jesteśmy u siebie - oznajmił prezes klubu Janusz Filipiak.

Za moment gorące przywitanie spotkało trenera "Pasów" Wojciecha Stawowego, który idąc w kierunku ławki trenerskiej, pozdrawiał kibiców. - Wojciech Stawowy najlepszy trener ligowy - odpowiedzieli kibice. Wcześniej fani wywiesili transparent "Misior + Stawowy + Filipiak = Wielka Trójca".

Pogoń (dziewięć meczów bez porażki) rozpoczęła bez respektu dla krakowian i w 6. min mogło być 1:0, gdyby Edi w porę nie został zablokowany. W odpowiedzi mocno, choć niecelnie, strzelali Krzysztof Przytuła i Piotr Giza. Ale bezsprzecznie najlepszy na boisku był Marcin Bojarski. Jeszcze w 15. min minimalnie spóźnił się do szybkiego podania w pole karne, ale cztery minuty później mógł radować się z gola. Strzał z 20 m był nie tyle silny, ile bardzo precyzyjny, i choć Boris Pesković wyciągnął się jak długi, to piłka i tak wpadła w lewy dolny róg bramki.

"Portowcy" pewnie jeszcze nie ochłonęli po stracie gola, a już było 2:0. Po rzucie rożnym kapitalnym uderzeniem z kilku metrów w okienko bramki Peskovicia popisał się Michał Świstak, zastępujący pauzującego za kartki Łukasza Skrzyńskiego. To pierwszy gol obrońcy Cracovii w ekstraklasie.

Przez dwa kwadranse gospodarze niepodzielnie panowali na boisku. Ale potem Pogoń przycisnęłą Cracovię, dobrze, że jedynym tego efektem były rzuty rożne. Twarda gra z obu stron omal nie zakończyła się kontuzją Marcina Cabaja, gdy zderzył się z Krzysztofem Michalskim. Jeszcze przed końcem Michał Łabędzki zmusił Cabaja do wybicia mocno uderzonej piłki na róg. Groźnie było też po przewrotce Tomasza Parzego.

Zaraz po przerwie goście zdobyli kontaktowego gola. Piłkę z rogu zagrywał Przemysław Kaźmierczak, piłkę przedłużył Paweł Magdoń, a do siatki trafił Rafał Grzelak. Potężne uderzenie z bliska, Cabaj był bez szans.

Ten gol podciął skrzydła Cracovii, portowcy poczuli, że mogą w tym meczu jeszcze sporo namieszać. Na dodatek kontuzji doznał Arkadiusz Baran. Po kwadransie szczecińskiego naporu role odwróciły się i teraz "Pasy" przez kilka minut zamknęły przeciwnika niczym w hokejowym zamku. W 75. min w roli głównej wystąpił ponownie Świstak, ratując zespół przed niechybną utratą gola po strzale Parzego.

W ostatnich dziesięciu minutach trener Stawowy postanowił bronić wyniku, wprowadzając dwóch obrońców Witolda Wawrzyczka i Tomasza Wacka. Tymczasem ostatnie dziesięć minut było najbardziej ekscytującym fragmentem spotkania. Gospodarze w odstępie dwóch minut posłali Pogoń na deski po dwóch niemal bliźniaczych i fantastycznych akcjach. Najpierw przytomnym podaniem z boku popisał się Marek Citko, a Piotr Giza strzelił przepięknego gola plasowanym strzałem przy słupku. Portowcy protestowali, że Citko, przejmując podanie, był na pozycji spalonej. Z perspektywy miejsc prasowych raczej spalonego nie było. Za chwilę w roli asystenta wystąpił Giza, idealnie obsługując Piotra Banię zamykającego akcję. W ten sposób kapitan "Pasów" strzelił swojego 12 gola w tym sezonie.

Na otarcie łez Artur Bugaj mocnym strzałem z 22 metrów zmniejszył rozmiary porażki, ale tu nie popisał się Cabaj, który przepuścił piłkę pod sobą.

Mecz bardzo się krakowskim kibicom podobał, głośno dziękowali i piłkarzom, i trenerowi Stawowemu. Choć co do poziomu można mieć zastrzeżenia, emocji nie brakowało.

STRZELCY

Cracovia: Bojarski (19.), Świstak (22.), Giza (85.), Bania (87.).

Pogoń: Grzelak (51.), Bugaj (90.).

SKŁADY

Cracovia: Cabaj - Radwański, Węgrzyn, Świstak (79. Wawrzyczek), Baster (82. Wacek) - Przytuła, Baran Ż (58. Citko), Giza - Bojarski, Bania, Drumlak Ż.

Pogoń: Pesković Ż - Michalski (80. Bugaj), Magdoń, Julcimar, Matlak - Parzy (76. Kowal), Łabędzki Ż, Kaźmierczak, Masternak, Grzelak Ż - Edi.

Sędziował Andrzej Kotos z Wrocławia. Widzów 4000.

Zdaniem trenerów

Bogusław Pietrzak, Pogoń: Cieszę się, że utrzymaliśmy się w lidze [dzięki porażce Odry Wodzisław - red.], bo nie będzie horroru w niedzielę. Strasznie żałuję, że przespaliśmy pierwszą połowę. Nie byliśmy godnym partnerem dla Cracovii, która w sumie chyba rozegrała dobre spotkanie. Dorównali jej kroku w drugiej połowie, po części za sprawą przyjętej taktyki. Nie mieliśmy nic do stracenia, zagraliśmy drugim napastnikiem. Przyniosło to dobry skutek, druga bramka była blisko, ale coś się stało w okolicach mojej bramki. Padł gol dla Cracovii, która odniosła zasłużone zwycięstwo. Dla nas to zwycięska porażka, gratuluję Wojtkowi.

Wojciech Stawowy, Cracovia: Był taki moment na początku drugiej połowy. gdy Pogoń mocno przycisnęła, a my mieliśmy problemy ze skonstruowaniem składnych akcji. Wszystko wróciło do normy po ładnej kontrze i bramce Piotrka Gizy. Spotkanie stało na niezłym poziomie, było kilka ciekawych akcji. Każda drużyna grała o pewną stawkę. Zadowolony jestem z drużyny, bo nadal liczymy się w walce o czwarte miejsce, pokazaliśmy charakter. Czeka nas teraz ciężki mecz we Wronkach, jedziemy tam z dużymi nadziejami, bo Cracovię stać na wywalczenie awansu do pucharów. Chciałbym podziękować kibicom, którzy bardzo nam pomogli, i liczę, że dużą grupą pomogą nam we Wronkach. Czy pozostanę w Cracovii? Nie chciałbym teraz rozmawiać na ten temat. To jest sprawa prof. Filipiaka, który tutaj decyduje i rządzi. Do niego należy ostatnie słowo. Jeżeli zadecyduje, że ktoś inny będzie prowadził Cracovię, to mecz z Amicą będzie moim ostatnim jako trenera.

Not. wak

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.