Ostatnie mecze Świtu oglądało się ciężko. Odkąd zespół stracił szansę na awans do pierwszej ligi, praktycznie przestał się starać. Nie inaczej było w spotkaniu z Mławą. Gospodarze grali bez zaangażowania i niewiele zabrakło, aby zakończyli serię 22 meczów bez porażki na swoim stadionie.
Na szczęście dla piłkarzy Świtu niewiele ambicji wykazali również gracze z Mławy. To może dziwić, bo w przypadku zwycięstwa goście mogli się zrównać punktami z Radomiakiem i poważnie zwiększyć swoje szanse na awans ze strefy spadkowej do strefy barażowej. Piłkarze MKS wiedzieli, że ich najgroźniejszy rywal przegrywa na swoim stadionie. Mimo to niespecjalnie kwapili się do ataku. Wyglądało tak, jakby nie zależało im na utrzymaniu w drugiej lidze.
W tym nudnym meczu mogło paść kilka bramek. Goście byli blisko prowadzenia w 37. minucie, ale Krzysztof Butryn, mając przed sobą tylko debiutującego w bramce Świtu Adriana Bieńka strzelił obok słupka. W rewanżu strzał głową Jana Ciosa wyłapał były bramkarz Świtu Robert Romanowski. Tuż przed przerwą Tomasz Nawrot strzałem zza pola karnego trafił w poprzeczkę.
Po przerwie gospodarze oddali jeszcze dwa groźne uderzenia z dystansu, ale Romanowski nie dał się pokonać. Goście prawie strzelili gola w 82. minucie. Po akcji Macieja Rogalskiego Radosław Becalik wybił piłkę z linii bramkowej.
Po zakończeniu meczu miłe chwile przeżywał trener Świtu Jerzy Masztaler. Został gorącymi owacjami pożegnany zarówno przez kibiców gospodarzy, jak i gości. Zanim przyszedł do Nowego Dworu, cztery lata pracował w Mławie. Wprowadził ten klub do drugiej ligi i tym zapisał się w pamięci miejscowych fanów.
ŚWIT NOWY DWÓR - MKS MŁAWA 0:0. Widzów 500. Świt: Bieniek - Łowicki, Cios, Wysocki Ż , Musuła (78. Romański) - Kosiorowski, Konopka, Becalik, Stachowiak (46. Pastuszka) - Bajera, Reginis. Mława: Romanowski - Król (60. Brzozowski), Rogoziński, Leszczyński, Woźniczka Ż - Wróblewski (68. Osiecki), Butryn, Nawrot, Lubasiński - Kalu (85. Boratyński), Rogalski
