Fanów nie zawiódł też w czasie benefisu Krzysztofa Warzychy. Po zdobyciu gola jak za dawnych lat rzucił się w ramiona kibiców. - To wszystko dla nich. Musi być show! - uśmiechał się. Gdy zszedł z boiska, długo rozdawał autografy i pozował do zdjęć.
47-letni Nowak jest wychowankiem Zrywu Chorzów. Zanim trafił Ruchu, grał też w AKS-ie Chorzów i Śląsku Wrocław. Zawodnikiem "niebieskich" był przez osiem sezonów (1982 -90) - w barwach Ruchu rozegrał 182 mecze, strzelił dziewięć bramek.
Gdy zbliżał się do trzydziestki, po każdym sezonie ogłaszał, że wyjeżdża do zagranicznego klubu. Nic z tego nie wychodziło, więc traktowano to już jak anegdotę. Ale jednak wyjechał - w 1990 roku w wieku 32 lat trafił do szwajcarskiego SV Schaffhausen. Obecnie mieszka w niemieckim Willingen, niedaleko granicy szwajcarskiej. - To taka niemiecka wyspa w Szwajcarii, z każdej strony granica - mówi.
Nowak nie zerwał z piłką nożną, jest trenerem V-ligowego FC Lohn. - Cały czas mamy szanse na awans. Tracimy tylko pięć punktów do lidera - podkreśla.
Sportem zajmuje się też Karolina, 21-letnia córka piłkarza, która reprezentuje niemiecki klub TC BW Willingen. W światowym rankingu WTA zajmuje obecnie 1155. miejsce.
- Miała kilka sukcesów. Dwa razy była wicemistrzynią juniorek Szwajcarii, wygrała też kilka turniejów w deblu - podkreśla z dumą ojciec. - Teraz przed Karoliną ostatni rok szkoły, potem mała matura i studia. Chce zostać fizjoterapeutką - dodaje.
Po benefisie Warzychy rozentuzjazmowany Nowak powiedział, że takie mecze mógłby grać chociażby co miesiąc. - Dla takich kibiców? Zawsze! - śmiał się.
W drogę powrotną do domu wyruszył już jednak w piątek, zaraz po urodzinach matki. - W sobotę mój zespół gra ważny mecz. Muszę tam być - rozłożył ręce.