II liga: Radomiak - Piast 1:0

Do czterech przedłużył serię zwycięstw Radomiak Radom. Piasta Gliwice pokonał dzięki trafieniu Nikołaja Branfiłowa. - Od strefy spadkowej oddalamy się coraz bardziej i kto wie, może zdołamy wydostać się nawet z barażowej - zakłada trener ?zielonych? Mieczysław Broniszewski

O tym, że pojedynek będzie dla gospodarzy trudny, wiadomo było już wcześniej. Ale że Piast nie nastawi się tylko na obronę, a walkę o odbiór piłki rozpoczynał będzie już przed polem karnym Radomiaka, okazało się dopiero podczas meczu. - Remis byłby sprawiedliwym wynikiem, lecz niewiele któremuś z zespołów dawał. Dlatego ani jedni, ani drudzy nie myśleli tylko o obronie - stwierdził trener gliwiczan Jacek Zieliński.

Od początku widać było jednak, że na szaleńczą ofensywę którejś ze stron kibice nie mają co liczyć. Najwięcej walki było w środkowej części boiska, a sytuacji podbramkowych - jak na lekarstwo. Co prawda uderzeń z dystansu próbowali: Jacek Kacprzak i Maciej Terlecki - w zespole gospodarzy oraz Jarosław Kupis i Stanisław Wróbel - wśród gości, ale na próbach się kończyło. Widać było, że o losach pojedynku może zadecydować jeden błąd, jedna składna akcja, a może przypadek, bo murawa była grząska i śliska.

Decydujący moment nastąpił dopiero pod koniec drugiej połowy. Rzut wolny z prawej strony boiska wykonywał Tomasz Brzyski, który posłał piłkę w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył do niej Nikołaj Branfiłow i przy biernej postawie defensorów Piasta, uderzeniem głową skierował ją do siatki. - Zmazał tym samym winy z poprzednich spotkań, w których popełniał dość proste błędy - humorystycznie ocenił postawę Branfiłowa Broniszewski. - Branfiłow, Branfiłowem, ale katastrofalny błąd w tej sytuacji popełnił Andrzej Bednarz. Nie wiem, jak można było zostawić takiego zawodnika zupełnie bez opieki - kiwał głową Zieliński.

Piast rzucił się do frontalnych ataków, ale robił to tak chaotycznie, że do końca pojedynku jego piłkarze nie zdołali oddać żadnego celnego strzału na bramkę Radomiaka. Inna sprawa, że spora w tym zasługa defensywy gospodarzy, która tym razem spisywała się bez zarzutu. Zresztą w momencie, kiedy goście się nieco odkryli, "zieloni" mogli nawet podwyższyć wynik. Przed szansą stawali: Maciej Lesisz (na zdjęciu), Raimondas Vileniskis i Adam Bała, ale ich uderzeniom brakowało precyzji.

Serca radomian zadrżały po raz ostatni już w doliczonym czasie gry. Wtedy na akcję rozpaczy zdecydował się Paweł Gamla. Minął prawą stroną obronę gospodarzy i będąc kilka metrów przed bramką, huknął jak z armaty. Na szczęście dla Radomiaka piłka trafiła w blokującego uderzenie Bałę i opuściła plac gry. - Mimo że strzałów zawodnicy Piasta oddali jak na lekarstwo, napracowałem się w tym meczu najbardziej spośród wszystkich, w których grałem - stwierdził bramkarz Radomiaka Paweł Gałczyński. - Gliwiczanie tworzą naprawdę dobry zespół i musieliśmy zostawić na boisku dużo zdrowia, aby wyrwać im zwycięstwo. Takie wygrane bardzo, ale to bardzo nas cieszą.

RADOMIAK RADOM 1 (0)

n Bramka: Branfiłow (79. - głową, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Brzyskiego).

SKŁADY

n Radomiak: Gałczyński - Sadzawicki, Branfiłow, Wachowicz, Brzyski - Cieciura, Terlecki (84. Rysiewski), Kacprzak Ż (69. Vileniskis), Bała - Mikulenas, Salami Ż (69. Lesisz Ż).

n Piast: Gorczyca - Michniewicz, Bednarz (82. Sierka), Szmatjuk, Gamla - Kaszowski, Kupis (80. Sikora), Kędziora, Zadylak - Wróbel, Pałkus.

n Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin).

RADOMIAK - PIAST

Copyright © Agora SA