Koszykarze AZS-u utrzymali się w I lidze

Drugie zwycięstwo nad Mickiewiczem Katowice zdecydowało o tym, że AZS Politechnika Radomska nadal będzie występował na zapleczu ekstraklasy. - Utrzymanie AZS w I lidze to jak wygranie rajdu Paryż - Dakar syrenką przeciwko mercedesom - stwierdził zupełnie poważnie trener radomian Bogusław Wołoszyn

Wygrana "akademików" została odniesiona w znakomitym stylu. Głównie dlatego, że w przeciwieństwie do katowiczan radomscy studenci grali w koszykówkę. Na szkolny basket prezentowany przez zawodników Mickiewicza (polegał on jedynie na kozłowaniu piłki i indywidualnych wejściach pod kosz) odpowiedzieli "wysoko" ustawioną, skuteczną obroną. Zaskoczeni takim obrotem sprawy Ślązacy nie mieli żadnej innej recepty na atak. Dość powiedzieć, że blisko połowę wszystkich zdobytych punktów uzyskali z rzutów osobistych. - O to nam chodziło. Odciąć rywali od kosza i wyłączyć najlepszych strzelców. Moi podopieczni wykonali te zalecenia jak należy - cieszył się Wołoszyn.

Nade wszystko widzowie kochają jednak widowiskową ofensywę swojego zespołu. Gracze AZS, jakby zdając sobie z tego sprawę, przeprowadzali takich akcji bez liku. Aż dziesięć razy piłka lądowała w koszu przeciwnika po rzutach za trzy punkty, nie brakowało efektownych wsadów i kapitalnych asyst. Co ciekawe, w tym ostatnim elemencie prym wiódł nominalny środkowy radomian Jakub Dryjański. Ale ciężar gry spoczywał tym razem na graczach obwodowych. Kamil Wójciak i Daniel Wall tak zdominowali swoich odpowiedników w Mickiewiczu, że katowiczanom ochota do gry odeszła im już w połowie drugiej kwarty. - Takie były zalecenia trenera, a my tylko staraliśmy się je wypełniać najlepiej, jak potrafimy - opisał skromnie sytuację Wall.

AZS rozbił rywala nie tylko dlatego, że miał przewagę wśród "niskich" graczy. Wysoki poziom zaprezentowali tym razem wszyscy zawodnicy. Kiedy było tego najbardziej trzeba, punkty zdobywał Michał Wołoszyn, groźnego Michała Goja zupełnie "wyłączył" Łukasz Majewski (oprócz tego zdobył 15 pkt), a na tablicach kapitalnie bili się o piłkę Dryjański i Piotr Plutka. Na wysokości zadania stanęli również rezerwowi. Kiedy na placu pojawiali się Karol Gutkowski, Tomasz Chojecki i Paweł Pawlak, AZS nie tylko nie tracił dystansu, ale nawet go powiększał. Potem grali też Przemysław Kogut, Tomasz Olczyk i Wojciech Rogowski, dorzucając do wspólnej puli po dwa "oczka".

- Momentami byliśmy bezradni - przyznał po meczu trener Mickiewicza Adam Zając. - Po dwóch wyrównanych spotkaniach przyszedł mecz, w którym stanowiliśmy tło dla rywala. Zostaliśmy rozpracowani, a gracze AZS wzorowo wypełnili zadania taktyczne.

- Działając w spartańskich warunkach, dokonaliśmy rzeczy wielkiej. Pomogli nam w tym kibice, którzy nie zawsze byli przychylnie nastawieni, ale te gorsze momenty im wybaczam. Teraz chwilę poświętujemy, ale wnioski z minionego sezonu trzeba wyciągnąć bardzo szybko - zauważył Bogusław Wołoszyn.

n Kwarty: 22:16, 27:13, 19:14, 29:20.

n AZS: Wall 20 (2), Majewski 15 (1), Wołoszyn 14 (2), Wójciak 10 (2), Dryjański 10 (1) oraz Plutka 8, Chojecki 6 (1), Gutkowski 6, Pawlak 2, Olczyk 2, Kogut 2, Rogowski 2.

n Mickiewicz: Podgórski 17, Piotrkowski 7, Lepczyński 7 (1), Goj 6, Wojnowski 3 oraz Wosz 8, Jankowski 6, Urbańczyk 4, Woźniak 3.

AZS - MICKIEWICZ

LICZBA MECZU

12

po raz pierwszy w sezonie tylu graczy wystąpiło w zespole AZS. Co ważne, każdy z nich zdobywał punkty

ROZMOWY POD SZATNIĄ

ŁUKASZ MAJEWSKI

kapitan AZS

Decydujący mecz pokazał, że naprawdę byliśmy dużo lepsi od Mickiewicza i nam należy się miejsce w I lidze. Do zwycięstwa niósł nas fantastyczny doping publiczności, której bardzo dziękujemy. Utrzymanie jest na pewno sukcesem nas wszystkich. Nie zawsze było różowo i w pewnym momencie wiele osób postawiło na nas krzyżyk. Pokazaliśmy, że za wcześnie, bo potrafimy się mobilizować i walczyć. Mam nadzieję, że zdecydowana wygrana w ostatnim pojedynku sezonu nie tylko nam, ale także naszym sympatykom zrekompensowała wcześniejsze niepowodzenia. Teraz musimy dać sobie trochę czasu i zastanowić się co dalej.

KAMIL WÓJCIAK

rozgrywający AZS

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego dopadł mnie stres. Może również dlatego, że przeczytałem w "Gazecie", że mam wnieść do zespołu nową jakość i poprowadzić AZS do zwycięstwa. Po drugie, pochodzę ze Śląska i znam praktycznie wszystkich zawodników Mickiewicza. Dlatego czułem na swoich barkach ciężar odpowiedzialności. Na szczęście wszystko poszło po naszej myśli i rozegraliśmy jedno z lepszych spotkań w sezonie. Kiedy nerwy nas puściły, bawiliśmy się w koszykówkę. Ta gra sprawia nam naprawdę wielką frajdę i kiedy jesteśmy na luzie, możemy wygrywać ze znacznie bardziej wymagającymi rywalami niż Mickiewicz. Czy zastanawiałem się nad swoją przyszłością? No cóż, czekam na propozycję AZS.

JACEK SOBIEŃ

wiceprezes AZS

Utrzymanie koszykarzy w I lidze to naprawdę ogromny sukces. Ten poziom rozgrywek stawia przed graczami i działaczami ogromne wyzwania, a przyznaję - my nie zawsze je spełnialiśmy. Tym większe słowa uznania należą się trenerowi Wołoszynowi i zawodnikom. Oczywiście na dotychczasowych zasadach ta sekcja nie może dalej funkcjonować, bo w pewnym momencie może dojść do nieszczęścia. Chcemy spotkać się z zespołem i szczerze porozmawiać. Pojawia się pewna szansa na większą stabilizację finansową, a ona jest przecież podstawą lepszej organizacji klubu. Na razie się cieszymy, ale wiem, że już niedługo czeka nas dużo pracy. Zdajemy sobie sprawę, że utrzymać ten zespół w takim stanie osobowym będzie jednak bardzo ciężko.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.